RE: [NZ] Harry Potter i Moc Miłości
Ginny nie zawsze jest co chwalić xD
|
RE: [NZ] Harry Potter i Moc Miłości
Jako że autor umieścił drugi odcinek w nowym temacie wstawiam go tutaj. Ehh...
(06/17/2007) Rozdział II Wyznanie Stanął w kuchni Weasley'ów. Niedaleko stali przestraszeni mugole i mnóstwo czarodziejów, i czarownic. Ghul zamieszkujący Norę zaczał walić w rury. Najwyraźniej myślał, że w domu jest za cicho. - Co tak stoicie? - ryknął Harry (Ghul natychmiast się uciszył). - Voldemort zaraz na pewno tu się pojawi! Na Grimmauld Place 12! - Dobrze Harry, ale... - zaczęła pani Weasley. Harry wiedział co chodzi jej po głowie. - Voldemort nie wpadnie na to, żeby się tam pojawić. A jeżeli chodzi o to czy będziecie mi przeszkadzać... Nie będziecie - powiedział trochę spokojniej i machnął ręką. Pani Weasley wzięła jeszcze kilka rzeczy z domu i wszyscy deportowali się na Grimmauld Place (Harry teleportował się z Arturem Weasley'em). Podeszli do domu. Potter kazał powiedzieć wszystkim w myślach: ,,Kwatera Główna znajduje się przy Grimmauld Place numer dwanaście". Kiedy wszyscy to wymówili w myślach pojawił się przed nimi dom. Weszli do niego. - Och...! - westchnął na powitanie Stworek. - Coś mówiłeś? - zapytał Harry - Nie, nic, panie - powiedział. - Znowu pojawił się ten plugawy Potter wraz tymi zdrajcami krwi - szeptał Stworek i oddalał się powoli od Harry'ego. - Pewnie niedługo pojawi się ta szlama, która mówi to Stworka, Stworek. Och! Co by powiedziała moja pani, gdyby... - Jeżeli się nie zamkniesz - mruknął Harry do Stworka chwytając go za nietoperze uszy - to dowiesz się co ja bym powiedział, a zapewniamr, że to co JA mam do powiedzenia będzie bolesne. Spróbuj jeszcze raz tak powiedzieć! - Tak, panie - mruknął Stworek i oddalał się już nie bluźniąc na Pottera i jego przyjaciół. - Myślę, że powinno się tu przydać Zaklęcie Powiększające... - zaczął Moody, a jego magiczne oko jak szalone obracało się w tą i z powrotem. - Psia kość - zaklął. - Oszalałeś Szalonooki?! - warknęła pani Weasley wciąż pamiętając o portrecie pani Black. - Jeżeli to zrobisz, to sam będziesz sprzątał wielkie pokoje! - Uspokój się Molly - powiedział pan Weasley - Nie znasz Ulepszonego Zaklęcia Sprzątającego? Szalonooki pokuśtykał do kuchni, z której wrócił ze szklanką wody. Pani Weasley trochę osłupiała, mruknęła: - Ulepszone Zaklęcie Sprzątające? C-co to? - Tak. Jest to Ulepszone Zaklęcie Czyszczące. Ministerstwo Magii zatwierdziło je w zeszłe wakacje. Nie mówiliśmy ci o nim, bo byś za szybko posprzątała i nie miała co robić - powiedział pan Weasley - Ach tak! - krzyknęli równo Fred, George, Ron i Ginny - Więc my tu harowaliśmy, a... Reszta ich słów utonęła w przeraźliwym wrzasku matki Syriusza i Regulusa. Remus zaraz pobiegł tam z jakimś członkiem Zakonu Feniksa. - (...) zaklęcia? - dało się słyszeć głosy młodych Weasley'ów, próbujących przekrzyknąć wrzaski pani Black. - ZDRAJCY KRWI! - darła się pani Black, a ślina ciekła jej po czarnej bluzie. - UCIEKAJCIE STĄD! SZLAMY, ZDRAJCY KRWI...! - jej kolejne przekleństwa zagłuszyły trochę krzyki Ginny, Rona, Freda i George'a. - (...) pewno mieli co robić...! Krzyki pani Black zostały stłumione całkowicie, ponieważ Remus ze swoim przyjacielem z Zakonu zasunął zasłonki portretu matki Syriusza i Regulusa. - Uspokójcie się! - powiedział Harry zwracając się do młodych Weasley'ów. - Róbcie co chcecie - teraz odwrócił się do członków Zakonu Feniksa. - Jeśli chcecie możecie wszyscy spać tutaj! Odwrócił się wnerwiony tymi krzykami na pięcie i skierował się w stronę schodów. Usłyszał jeszcze plusk wody, który sygnalizował wrzucenie przez Szalonookiego swojego oka do szklanki. Nie odwracając nawet głowy poszedł na górę. Zatrzymał się w połowie drogi i szepnął: - Zgredek! - skrzat pojawił się na schodach. - Zgredku, powiedz Mrużce, żeby tu przyszła razem z tobą i innymi skrzatami. Będziecie mi potrzebni. - Dobrze Harry Potter sir! - zapiszczał Zgredek. Po chwili pojawił się z Mrużką i paroma innymi skrzatami. - To jest Worek - przedstawił Zgredek i wskazał na skrzata. - To Pomiatacz, a to Głupek. - Będziecie pracować u mnie. W kuchni, gotować i sprzątać. Mam nadzieję, że będziecie się lepiej sprawować niż skrzat tu mieszkający. A właśnie. Zapoznajcie się ze Stworkiem. Stworek! Skrzat pojawił się na schodach. - Tak? - zapytał. - Będziecie razem pracowali. Zgredek zapoznaj go z obowiązkami, Stworku oprowadź skrzaty po domu. - Tak Harry Potter sir! - zapiszczał Zgredek. - Tak, panie - zaskrzeczał Stworek. - Rozejść się! - rozkazał Harry i zostawił skrzaty. Wszedł do najbliższego pokoju i walnął się na łóżko. Dobrze wiedział co go trapi. Z tego co słyszał, to Snape zdradził go po raz drugi mówiąc Voldemortowi, gdzie mieszka. "To jest zwykła świnia!" - mruknął do siebie. - "Nie zdziwiłbym się, gdyby powiedział Voldemortowi, gdzie znajduje się Nora. Dobrze, że chociaż Grimmauld Place jest bezpie..." - Harry? - przerwał mu rozmyślanie cichy głos Hermiony. - Tak? - odpowiedział spokojnie Harry siadając na łóżku. - Harry, słuchaj - RON! - krzyknęła i wszedł Ron. - No, bo słuchaj. No, bo my... no się... to znaczy... eee... chodzimy ze sobą. - TO WSPANIALE! - ucieszył się Harry - Dzięki stary - rzekł zarumieniony Ron. - No właśnie - powiedziała Hermiona, która miała czerwone plamki na policzkach. - My byśmy też chcieli mieć jeden pokój. - Łóżko też? - Jeżeli mógłbyś, ale przyrzekam, że... - teraz już Hermiona szeptała, a zamiast plamek na policzkach pojawiły się wielkie, różowe rumieńce. - Dobra, dobra. Wierzę wam - uspokoił ją Harry. - Tylko zostaje pani Weasley... - Nic nie będzie wiedziała - zapewnił go Ron. - Nie powiemy jej. Będziemy spać w osobnych pokojach kiedy będzie to widziała mama. A jeżeli nam pozwolisz to zrobimy niewidzialne drzwi w ścianie i będziemy sobie przechodzić. - Dobrze! - zgodził się Harry. - Dzięki - powiedzieli równo i już nowa para chciała wyjść z pokoju, ale Harry ich zatrzymał. - Skąd się tu znalazłaś? - zapytał. - Przepraszam Harry, zapomnialam ci napisać, że kilka dni temu przybyłam do Nory. Pewnie mnie nie zauważyłeś jak się teleportowaliśmy. Przepraszam. - Nie ma sprawy. Możecie już iść i szukać pokojów dla siebie. - Cześć - rzucili do niego, chwycili się za ręce i wyszli z pokoju. Harry uśmiechnął się do nich i zatopił w myślach: "A kiedy ja będę kogoś naprawdę kochał?" - zadał sobie pytanie. - "Kiedy ktoś naprawdę pokocha mnie? Kiedy?" - Czujesz miętę do Ginny - powiedział mu jakiś głosik w głowie - Nieprawda! - zaprzeczył Harry - Jesteś pewny? Ile razy na nią spoglądałeś z pożądaniem. A w zeszłym roku? Chodziliście ze sobą... - I co z tego? Zerwaliśmy! - Bo jesteś na tyle głupi, że to zrobiłeś... - Zamknij się! - Ale to prawda. Wiem, że się martwisz, ale to nie powód, żeby ją odstawiać do wiatru. Najpierw się z nią całujesz, a potem odrzucasz! I ty uważasz siebie za godnego? Szlachetnego? Voldemort jest od ciebie szlachetniejszy, bo on jak nienawidzi i nie kocha to zabija i ulży przynajmniej komuś. A ty? Pozwalasz, żebyś mieszkał z nią pod jednym dachem. - Nie jestem Voldemortem! Ale... masz rację. Kocham ją, ale czy ona mnie...? - Na pewno! Nie wiedziałeś jak na ciebie spoglądała kiedy przybyliście na Grimmauld Place? Ginny rzeczywiście spoglądała na niego z zamiłowaniem. - Ale na pewno mnie nie kocha! - upierał się Harry. - Zobaczysz! Nie przyjdzie! Nie poprosi! Nie... - To ty to zrób - przerwał mu głosik. - Jesteś tak odważny, że walczysz z Voldemortem i pokonujesz smoki, a nie potrafisz zapytać ,,Kochasz mnie?" Ktoś idzie... - powiedział po krótkiej przerwie Te słowa przywróciły go do rzeczywistości. W progu pokoju stała Ginny Weasley. - Słucham? - zapytał Harry - Ile tu skrzatów - zaczęła Ginny - Ale nie po to tu przyszłam. Widzisz Harry. Ja chcę żebyśmy ze sobą chodzili. Ja nadal cię kocham - dodała ciszej. Harry nie wiedział co myśleć. Ginny się odważyła. - Ja ciebie też Ginny, ale... - Nie możemy ze sobą chodzić, bo Voldemort może to wykorzystać - wyrecytowała z pamięci Ginny, naśladując głos Harry'ego. - MAM TO W DUPIE! - dodała krzycząc. Harry, kiedy zrozumiał co Giny właśnie powiedziała rzucił się jej w ramiona i szepnął jej do ucha: - Kocham cię. - Jest, jest, jest! - odezwał się cichy głosik - Miałeś rację - powiedział do SWOJEJ GŁOWY Harry i uśmiechnął się. ************************************************** ***************** Rozdział dłuższy (dwie i trzy czwarte strony!) i mam nadzieję, że lepszy. A jeżeli ten Was jeszcze nie zadawala to każdy następny z pewnością będzie Was coraz bardziej zadawalał! W następnym rozdziale pt.: "Urodzinowe niespodzianki" - Prezent dla Neville'a Longbottoma, - Wiele prezentów dla Pottera, - List od tajemniczego K.P, - "Pojednanie" (jakieś zawsze jest!) z Dursley'ami, - Przyjęcie urodzinowe. Mam nadzieję, że kolejny rozdział będzie Wam się bardzo podobał! |
RE: [NZ] Harry Potter i Moc Miłości
Wiesz Magnus Walter ciesze sie , ze nie przestałeś pisać.... Ta cześć mi sie bardziej podoba^^
Nie ma co ukrywać !! AA i nie zawracaj sobie głowy spekulacjami na temat , ze to co piszesz to zenada!!Każdy ma swój gust!!! Mój napewnojest po twojej stronie^^ papa |
RE: [NZ] Harry Potter i Moc Miłości
Mam błąd w 1 części:[quote][Ból po Zaklęciu Cruciatus był mniejszy niż normalnie pewnie, dlatego że Voldemort był skupiony na walce, a nie na torturowaniu Pottera./quote]- Czy nie powinieneś po 'normalnie' zrobić kropkę?
|
RE: [NZ] Harry Potter i Moc Miłości
Za długo nie ma nowego odcinka/informacji o nowym odcinku. Delete.
|
No właśnie, ja bardzo nie lubię takich krótkich opowiadanek. Tylko najlepsi potrafią zawrzeć w krótkiej treści sens i ciekawą fabułę. Przykro mi, ale niezbyt podoba mi się to opowiadanko...:(
|
yyy...jeszcze jedno: pani Black w czarnej bluzie????
To co, to była dresiara??? Hehe<<żarcik>>>;) |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:25. |
Powered by vBulletin® Version 3.7.3
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.