Sporo potterowskich odchyłów miało miejsce w moim życiu xd
Większość z nich sama jakoś wychodzi i nie pamiętam za bardzo jak wyglądały ale taki przykład:
Mam w klasie takiego kolesia, który jak był młodszy to wyglądał jak Draco z Pottera (zachowanie również nie wiele inne ).
Razem z koleżanką postanowiłyśmy potajemnie go tak nazywać. (koleżanka nie ma świra na punkcie Harrego). No i pewnego razu doszło pomiędzy nim a mną do "wymiany zdań" . W pewnym momencie on rzucił w moją stronę jakąś obelgę. Ja odwrócona w stronę koleżanki , przyciszonym głosem:
- Zamknij się Malfoy... ( Ponoć miałam wtedy taki wyraz twarzy jak Hermiona gdy się z nim kłóciła). Kumpela w śmiech.
A bohater tej sytuacji do mnie:
- Co? Nie usłyszałem, co powiedziałaś?
Ja z szerokim uśmiechem odpowiadam słodkim głosem a`la Parkinson:
- Ja? Nic takiego
Nie wspominam już o tym że gdy widzę dziewczynę której nie cierpię a która idzie przede mną to w myślach rzucam na nią zaklęcia... A jak mi się nie udaje to myślę że pewnie coś poplątałam