Cytat:
Napisał Hermiona1334
To chyba oczywiste, co miał na myśli autor.
|
Nie, nie oczywiste. Pierwszą możliwością było to, że autorka uważa, powiedzmy Edwarda, za Mary Sue i dlatego użyła zwrotu "rodzinka Mary Sue". Bo rodzinka Edwarda. A drugim, że wszyscy członkowie rodziny Cullenów byli Mary Sue. To chyba logiczne, że gdyby było to oczywiste i niedwuznaczne, to bym nie zapytała.
Cytat:
Napisał Hermiona1334
Wszystko w nich było idealne -wygląd, charakter, nadzwyczajne zdolności...
|
Taak, szczególnie charakter. Szczególnie Rosalie. Szczególnie Jasper ^^. Ekhem...
Mary Sue - pejoratywne określenie postaci literackiej która posiada wyłącznie zalety i odnosi wyłącznie sukcesy.
Żródło to, oczywiście, niezastąpiona wikipedia. Uważasz, że życie tych postaci było różowe i w kwiatki niczym papier toaletowy firmy Velvet? Uważasz, że odnosili wyłącznie sukcesy? I że mieli wyłącznie zalety?
Cytat:
Napisał Ginny_Kitty
Właśnie dlatego tak mało osób przebywa na tym forum.
|
Dlatego, że niektórzy nie uważają, że "Zmierzch" jest mdły i beznadziejny?
Cytat:
Napisał Ginny_Kitty
Spędza tu czas dużo osób, niedojrzałych nastolatek, dostrzegających jakikolwiek sens w "dzieuah" typu Zmierzch etc.
|
Więc tak, osoby, które spędzają na tym forum dużo czasu są "niedojrzałymi nastolatkami, dostrzegającymi jakikolwiek sens w "dzieuah" typu Zmierzch etc."? ^^ Aha, i uważasz, że trzeba być niedojrzałym, żeby dostrzeć w jakimś dziele literackim sens? Bo wiesz... ja, na przykład, myślę odwrotnie. Ale może jestem dziwna.
Cytat:
Napisał Ginny_Kitty
Porównajcie to choćby z takim Mirriel.
|
Pod jakim kątem mamy to porównać? Ile osób uważa, że "Zmierzch" to lekka książka na deszczowy wieczór, którą naprawdę fajnie się czyta? Zresztą mam konto na Mirriel i nie muszę porównywać, bo wiem, dzięki.
Dodam, że nie sądzę, żeby potrzebny był wokół niej cały ten szum. Książki, dopóki ich się nie zekranizuje, są taką "prywatną sferą" czytelnika. Przestrzeń dla wyobraźni. I to właśnie zostaje zniszczone, gdy na ekrany kin wchodzi film. I jest fajnie. Na początku. Potem grupki nastolatek piszczące na lekcji historii, ponieważ nauczycielka powiedziała, że synem Henryka VIII był Edward, zaczynają być nie do zniesienia. Tym bardziej, że są to dziewczyny o poziomie intelektualnym poniżej normy. To tak jakby ktoś wszedł ci w ubłoconych butach do domu i nie zatrzymał się w przedpokoju, o nie, tylko wtargnął do twojego, własnego, osobistego pokoju. No, ja to tak odbieram. Ale to się tyczy ekranizacji. O książce nadal myślę to samo - lekka historia na deszczowy wieczór.