Wątek: Slytherin
Wyświetl pojedyńczy post
Stary 05-23-2012, 11:48   #4
Nacia1234
Moderator
 
Nacia1234 na Harry Potter Forum
 
Zarejestrowany: Aug 2007
Lokalizacja: Trondheim
Posty: 4,354
Domyślnie

Kaajn siedziała na łóżku skulona z głową między kolanami, kołysząc się na boki i mrucząc coś pod nosem. Drzwi otwarły się z hukiem, po czym zamknęły z jeszcze większym.
- Draco, jest już po imprezie, jestesmy w Hogwarcie... - powiedziała Nacia, która dopiero weszła. Litościwym tonem zwracała się do łóżka. A właściwie na kogoś, kto leżał pod nim. Nie doczekała się jednak żadnej reakcji oprócz chichotu.
Przywołała zaklęciem szklankę wody i popiła tabletkę, a następnie podała kolejną swojej współlokatorce, która po popiciu od razu rzuciła się pod kołdrę. Tusz do rzęs spłynął po jej policzkach (to zapewne od śniegu) i już zaschnął, efekt był więc porażający. Wciąż nie rozumiała, dlaczego wrócili z imprezy Sylwestrowej w środku nocy... Ach tak, to pewnie dlatego, że trwała dwa dni..., pomyślała i bez namysłu weszła pod łóżko i mocno przytuliła swojego chłopaka. Ten pocałował ją w czoło i znowu zachichotał. Zasnęła.

Rano obecność tlenionego blondyna znowu dała się we znaki, bo próbował wygramolić się spod łóżka.
- Jakby nie dość mnie głowa bolała od kaca, to jeszcze musiałem uderzyć się w łóżko... Rozkażę je zlikwidować...
Nacia zaśmiała się, to samo uczyniła też Kaajn. Po magicznych tabletkach Christiny czuły się o wiele lepiej, ale nic nie było tak orzeźwiające jak prysznic... Najwyraźniej obie o tym pomyślały, bo w tym samym momencie rzuciły się do łazienki, a przygarbiony Malfoy wyszedł z pokoju z szatą podartą na tyłku.
- To może ja też już pójdę... - usłyszały znajomy głos, który dochodził spod łóżka Kaajn.
- ZABINI! - zawołały obie. Głos Kaajn dało się słyszeć mimo lecącej wody z prysznica. Tym razem udało jej się pierwszej dostać do łazienki i w tym moemencie nie interesowało jej nawet, gdzie znajduje się jej chlopak.
- No, idę, już, idę... - wymruczał chłopak, który chyba niezbyt wiedział, co się z nim działo w tym momencie, a co dopiero przez poprzednie dwie noce, po czym wyszedł.
Nacia rzuciła okiem na swoje biurko, na którym stał szampon owiązany piękną zieloną kokardą. Bożonarodzeniowy prezent dla ulubionego profesora. Szkoda tylko, że nie miaały kiedy mu go dać. Na szczęście tego dnia czekały ich jeszcze eliksiry... Lub może nieszczęście?
__________________
Life is wasted on the living

Ostatnio edytowane przez Nacia1234 : 05-23-2012 o 13:30.
Nacia1234 jest off-line   Odpowiedź z cytowaniem