Pewnego lipcowego dnia po lesie przechadzał się pewien mężczyna z czterolietnim chłopcem.
- Tato, czy naprawdę istnieją wilkołaki?
- Tak Remusie- rzekł mężczyzna
- Są bardzo niebezpieczne...
Mężczyzna po chwili wziął małego Remusa na ręce.
- No, pora wracać do domu. Rachel będzie się nie pokoić.
Oboje kroczyli polaną, gdy nagle ujrzeli bardzo stary, drewniany dom.
- Już jesteśmy!- krzyknął Joel Lupin wchodząc do domu.
- To wspaniale! Obiad już gotowy!
W skromnej kuchni cała trójka konsumowała posiłek.
- Bardzo smaczny obiad- rzekł zadowolony pan Lupin
Po obiedzie syn i ojciec wyruszyli na pobliskie jezioro łowić ryby. Kiedy pomału nadchodził wieczór postanowili wrócić do domu. Remus cały czas myślał o wilkołakach.
- Ciekawe jak wyglądają wilkołaki?- rzekł sam do siebie
Chłopiec wstał z łózka i bardzo po cichu wyszedł z pokoju. Upewnił się, że rodzice siedzą w salonie po czym wykradł się z domu.
- Muszę sprawdzić, czy te zwierzęta naprawdę istnieją...-mówił sam do siebie
Mały Remus podążył do lasu. Kroczył powoli oglądając się na wszystkie strony. Nagle usłyszał szelest w krzakach. Kiedy odwrócił głowę w ich stronę ujrzał duże zwierzę, które było zarośnięte. Miało łapy zakończone pazurami, długą szczękę i zwisające ramiona. Chłopiec zaczął się cofać, zaś wilkołak coraz bardziej przybliżał się do niego.
- MAMO! TATO!- krzyknął Remus po czym zaczął uciekać
Stwór dogonił chłopca po czym skoczył na niego.
- MAMOOOO!!!
Wilkołak ugryzł Remusa w nogę i pozostawił rozcięcie na twarzy.
- ZOSTAW GO!!!- słychać było w oddali głos mężczyzny.
Wilkołak uciekł z miejsca tragedii.
- Nic Ci nie jest?- spytał z troską Joel
- Nie tato, tylko te stworzenie mnie ugryzło i podrapało...
Joel podniósł Remusa i zaniósł do domu. Od tamtego czasu chłopiec stał się wilkołakiem. Co miesiąc o pełni księżyca zamieniał się w potwora. Jego rodzice próbowali wszystkiego, by wyleczyć syna, ale w tamtych czasach nie było na to lekarstwa...
To jest mój pierwszy artykuł... Mam nadzieję, że wam się podobał