"- Spokojnie? - Howard skoczył na równe nogi. - Tak? Gdzie byłeś w nocy, co? Bo nie widziałem cię na ulicy, nie słuchałeś krzyków, nie patrzyłeś na dzieciaki, które biegały w kółko, dusiły się, ranne i przerażone, na Edilla i Orka, którzy harowali jak głupi, na Dekkę, która wypluwała płuca, na płaczącego Jacka i...
- Wiesz, kto też nie mógł tego znieść? - pieklił się Howard - Wiesz, kto nie mógł znieść tego, co się działo? Orc. Orc, który niczego się nie boi. Orc, którego wszyscy uważają za wcielenie obojętności. Nie mógł tego znieść. Nie mógł... popełnił samobójstwo. A ty gdzie byłeś, Albercie? Modliłeś się do Jezusa?" - Gone. Zniknęli. Cytat mi się podoba, sorry, że taki długi.
__________________
MOJE 100 POSTÓW:
2 stycznia 2012, godzina 19:58!
|