Wróć   HPN.pl > Harry Potter > Hogwart

Odpowiedz
 
Narzędzia tematu Wygląd
Stary 08-14-2009, 20:41   #1
DeathlyFly
Świr wymagający opieki
 
DeathlyFly na Harry Potter Forum
 
Zarejestrowany: Aug 2009
Lokalizacja: Kosmos ?
Posty: 343
Domyślnie Ravenclaw

Witajcie W Ravenclaw


ISTOTNE FAKTY:

* Głowa domu: Filius Flitwick
* Barwy: niebieski i brąz
* Zwierzę z herbu: kruk
* Założyciel: Rowena Ravenclaw
* Przedmiot pozostawiony przez założyciela: Diadem Roweny
* Duch domu: Szara Dama
* Wejście: drzwi bez klamki i dziurki od klucza, jedynie z kołatką w kształcie orła, nie ma hasła, trzeba odpowiedzieć poprawnie na zagadkę. Orzeł wpuści do środka, jedynie tego ucznia, który pochodzi z Ravenclawu i dobrze odpowie na pytanie
* Miejsce, w którym się znajduje: wieża zachodnia
* cenione przez założyciela cechy charakteru: mądrość, inteligencja, bystrość.







Krukoni :
- DeathlyFly ( Lorcan Furey )
- dziobaczka89 ( Jane Barson )
-
KaroLh ( Karol Furey )
- FilipsQ ( Barty Mongus )
- Hermiona_1 ( Hermiona Hadley )

(~) - aktywny




REGULAMIN:
1. Piszemy posty dłuższe niż 4 linijki.
2. Nie spamujemy!
3. Nie piszemy posta pod postem, tylko edytujemy poprzednią wiadomość.
4. Nie przeklinamy i nie kłócimy się.
5. Ignorujemy zaczepne posty /jeśli takowe się pojawią/ - musimy być wyrozumiali dla dzieci neo /bo tylko dziecko neo nie zrozumiało by tego co napisałam na początku/.
6. Caps Lock jest dozwolony w małych ilościach.




JEŻELI CHCESZ NALEŻEĆ DO TEGO DOMU:

Napisz do mnie Prywatną Wiadomość. Nie pisz tego pod tematem, jeżeli to zrobisz to świadczy to tylko o Tobie. W treści PW do mnie, napisz tylko, że chcesz należeć do tego domu i jakie będziesz miał imię i nazwisko wśród krukonów.


A może w Ravenclawie
Zamieszkać wam wypadnie
Tam płonie lampa wiedzy,
Tam mędrcem będziesz snadnie.
A jeśli chcecie zdobyć
Druhów gotowych na wiele,
Ravenclow do sprytu namawia,
Za pierwszą z cnót uznaje bystrość.
__________________
http://img829.imageshack.us/img829/3...cc84d8e0b4.png
I don't need a parachute
Baby, if I've got you
Baby, if I've got you
I don't need a parachute
You're gonna catch me
You're gonna catch if I fall
Down, down, down

Ostatnio edytowane przez DeathlyFly : 02-26-2010 o 14:38.
DeathlyFly jest off-line   Odpowiedź z cytowaniem
Stary 08-15-2009, 22:35   #2
DeathlyFly
Świr wymagający opieki
 
DeathlyFly na Harry Potter Forum
 
Zarejestrowany: Aug 2009
Lokalizacja: Kosmos ?
Posty: 343
Domyślnie

Zaczynamy ;D

Szedł prosto przed siebie. Pokonał parę metrów i dołączył do grona uczniów. Czekał z niecierpliwością na to, aż założą mu tiarę na głowę. Profesor McGonagall wyjęła listę za pazuchy i przemówiła :
- Będę wyczytywała imię i nazwisko ucznia, który będzie musiał tu podejść. - rozejrzała się po pierwszoroczniakach i rzekła - Senderos Max.
Chłopiec podszedł do krzesła i usiadł na nim. Gdy miał już tiarę na głowie, ona krzyknęła :
- Huffelpuff !
11-letni uczeń podszedł do stołu puchonów. Po kilku chwilach, profesor McGonagall wypowiedziała ...
- Furey Lorcan !
Chłopiec wziął głęboki oddech i usiadł na krześle. Oby to był jakiś dobry dom, oby. Tiara zastanawiała się przez dłuższy czas, aż w końcu przydzieliła go do Ravenclawu. Gdy zakończono uroczystość przydziału i ucztę, każdy poruszył za Prefektami do dormitorium.

***

Pokój wspólny Krukonów znajduje się w Wieży Zachodniej. Wejście było całkiem nietypowe, ponieważ nie posiadało ono ani drzwi, ani klamek. Widoczna była tylko mała kołatka w kształcie orła. Żeby dostać się do środka, uczniowie musieli odpowiedzieć poprawnie na zadane pytanie. Jeżeli ktoś nie znał odpowiedzi, musiał czekać na kolegę, który mu pomoże. W ten sposób Krukoni uczyli się kojarzenia faktów i bystrego myślenia. Pokój był bardzo przestrzenny w kształcie koła. Na suficie namalowane były różne gwiazdki, które zlazły też miejsce na dywanach i obrusach. Miejsce robiło bardzo dobre wrażenie, a przede wszystkim było przytulne. Idealne miejsce do nauki.Opiekunem domu był lubiany przez wszystkich nauczyciel zaklęć, Filius Flitwick. Zawsze można było na niego liczyć, służył dobrą radą i pomocą w każdej sprawie. Krukoni mieli do niego bezgraniczne zaufanie. Jednak kiedy coś mu nie pasowało potrafił skarcić swoich wychowanków.

Lorcan wszedł do obszernego, okrągłego pokoju, większego od wszystkich pokojów w Hogwarcie. Wdzięczne sklepienie, łukowe okna przedzielały ściany obwieszone niebiesko-brązowymi jedwabnymi tkaninami. Na kopulastym sklepieniu namalowane były srebrne i złote gwiazdy, które widniały również na granatowym dywanie pokrywającym podłogę. Były tam stoliki, fotele, biblioteczki, a w niszy naprzeciw drzwi stał wysoki posąg z białego marmuru, przedstawiający Rowenę Ravenclaw. Krukoni mieli z okien piękny widok na góry.Młodzian uśmiechnął się, bo właśnie rozpoczął przygodę w Szkole Magii, w Hogwarcie.



//Lucas, możesz opisać jak ciebię tiara przydzieliła do tego domu i jak wchodzisz do pokoju. Możesz wymyślić jakiś krukonów.//
__________________
http://img829.imageshack.us/img829/3...cc84d8e0b4.png
I don't need a parachute
Baby, if I've got you
Baby, if I've got you
I don't need a parachute
You're gonna catch me
You're gonna catch if I fall
Down, down, down

Ostatnio edytowane przez DeathlyFly : 08-16-2009 o 10:49.
DeathlyFly jest off-line   Odpowiedź z cytowaniem
Stary 08-16-2009, 10:38   #3
Lucas_1995
Jeszcze zdrowy miłośnik fantasy
 
Lucas_1995 na Harry Potter Forum
 
Zarejestrowany: Jun 2009
Posty: 145
Domyślnie

- Stop, już nie strzelaj! - wrzasnął Lucas.
- Ok, złaź z pola! - krzyknął jakiś inny chłopak.
- Już, już. - powiedział młodzik i zszedł z pola. Sięgnął do swoich rzeczy i wyjął telefon.
- O, mam smsa. - szepnął do siebie Lucas. - Przyjdź szybko do domu. Tata.
- Chłopaki muszę lecieć! - krzyknął cłopak.
- Nara - odpowiedzieli mu inni.
Młodzian poszedł do domu.

***

Otworzył drzwi.
- Już jestem. - krzyknął Lucas.
- Przyjdź do salonu, mamy dla ciebie wspaniałą informację. - powiedział Lucas.
Chłopak poszedł do pomieszczenia.
- Siadaj. - powiedziała mama. Młodzian usiadł.
- Masz. - powiedział tata i podał Lucasowi kopertę.
- Co, Hogwart? Co to jest? - zapytał chłopaczek.
- Hogwart jest to szkoła magiczna, chcieliśmy Ci o tym powiedzieć, gdy skończysz 11 lat, czyli dzisiaj. Przeczytaj ten list - powiedział ojciec.
- Dobrze - powiedział Lucas i otworzył kopertę.

***

Chłopak przeczytał list i oświadczył rodzicom, że już idzie się pakować. Rodzice tylko westchęli. Po spakowaniu poszedł spać.

***

Następnego dnia rodziną użyli proszku fiuu, aby przenieść się na ulicę pokątną, kupić potrzebne rzeczy. Na początek poszli do banku Gringotta.
- Jak się urodziłeś założyliśmy ci konto, pewnie się uzbierało na wszystko co potrzebne. - powiedział ojciec.
- Super. - powiedział Lucas. - No to bierzemy i idziemy na zakupy.
- Tak tak, pójdziesz ze mną. - powiedział tata.
Tata i chłopak poszli w jedną stronę, a mama sama w jedną.
- Ile bierzemy? - zapytał ojciec.
- Tyle ile potrzeba. - powiedział Lucas.
Po 10 minutach wyszli z banku i poszli do Olivandera.
- Witam witam, o państwo Gax. W jakiej sprawie? - powiedział właściciel
- W sprawie różdzki, oczywiście - powiedział ojciec.
- Ach tak - powiedział Olivander i poszedł na zaplecze i przyniósł kilka różdżek. - 10,5 cala, róg jednorożca. Spróbuj młodzieniaszku.
Lucas machnął, z biurka coś spadło.
- A może ta? 11 cali, pióro feniksa. - zapytał właściciel.
Chłopak ponownie machnął, w sklepie zrobiło się ciemno, zasłony się zasunęły, świeczki zgasły, a na końcu różdżki zabłysło światło.
- Ta będzie dla ciebie wymarzona. - wziął różdzkę od młodziana i zapakował do pudełka.
- Kosztuje 100 Galeonów. - powiedział Olivander i ojciec podał właścicielowi sakiewkę.
Wyszli ze sklepu i kupili wiele rzeczy, na koniec mama dała mu klatkę z sową.
- Proszę bardzo, synu. - powiedziała. - To prezent ode mnie i taty.
- Dzięki wielkie. - powiedział Lucas i wziął sowę.
Następnie poszli na hogwart expres.
- Masz tu bilet i idziemy na peron. - powiedział tata.
Poszli na peron 9 i 3/4.
- Idź do pociągu. - powiedział tata i pożegnał go.
- Już idę, narazie. - powiedział Lucas.
Wszedł do pociągu.

***

Po kilku godzinach byli w stacji Hogsemade.
- Pierwoszoroczniacy chodźcie, chodźcie - krzyczał jakiś wielki człowiek.
Lucas stanął koło niego. Po kilku minutach wyruszli w dorgę do Hogwartu.

***

W Hogwarcie ludzi do różnych domów przydzielała Tiara Przydziału. Na Lucasie siedziała dosyć długo, z 10-15 minut, długo się zastanawiała, w końcu powiedziała:
- Ravenclow.
Lucas usłyszał krzyki ze strony Krukonów. Dyrektor coś tam powiedział i na stołach pojawiło się jedzenie. Po zjedzeniu odprowadzono Lucasa do pokoju wspólnego Ravenclowu.
__________________
Cytaty w niezmienionej formie pochodzą z książki Wrota Baldura
Cytat:
Spojrzał na Jaheirę, prosto w oczy, po raz pierwszy odkąd opuścili gospodę. Przy tej silnej, ślicznej kobiecie Abdel tracił całą pewność siebie, krępował się tym bardziej, że podróżowała wraz z mężem.
Cytat:
– Ludzie walczą – powiedział, ignorując jej protest. – Amn z Wrotami Baldura, Amn z
Tethyrem, Tethyr z samym sobą... tak to już jest, a ja z tego żyję.

Ostatnio edytowane przez Lucas_1995 : 08-16-2009 o 14:11.
Lucas_1995 jest off-line   Odpowiedź z cytowaniem
Stary 08-16-2009, 18:14   #4
DeathlyFly
Świr wymagający opieki
 
DeathlyFly na Harry Potter Forum
 
Zarejestrowany: Aug 2009
Lokalizacja: Kosmos ?
Posty: 343
Domyślnie

Gdy Lorcan siedział na niebiesko brązowym fotelu, rozległ się szczęk otwieranych drzwi do Pokoju Wspólnego Krukonów. Wszedło paru nowych uczniów, a między nimi był Lucas Gax, Kamil Szwarczewski. Pierwszy rozglądał się po pokoju i go podziwiał, a Kamil podszedł do Lorcana.
- Elo - krzyknął tak głośno, że chłopak trochę się skrzywił. - Wreszcie wymarzony Hogwart. Eeee ... jestem Kamil.
Oczy Lorcana powędrowały na średniego wzrostu, brązowowłosego Polaka. Furey by nie wyjść na idiotę także go powitał.
- No cześć, ja mam na imię Lorcan, Lorcan Furey - powiedział z wyższością, lecz nie taką jak Ślizgoni. - Jesteśmy w Ravenclaw, więc chyba jesteśmy najmądrzejsi i ...
- Kurdee...
Przerwał im wcześniej wspomniany, Lucas. Już się nie rozglądał po pokoju, lecz spojrzał na Lorcana i Kamila. Jego twarz przypominała teraz słonia.
- Trzeba się ostro uczyć - powiedział, po czym powędrował na najbliższy fotel. Gdy rozsiadł się na nim wygodnie, mówił dalej. - No jeśli jesteśmy tu, a tak w ogóle jestem Lucas Gax.
Lorcan powstrzymał się od śmiechu. Cóź, po chwili zamilkł. Wymieniali się poglądami co do mugoli. Lorcan powiedział, że jego ojciec lubi mugoli i często odwiedza ich świat. Lucas zaś był z mugolskiej rodziny i opowiedział im o sposobie życia. Lorcan powiedział mu, żeby nie zbliżał się do uczniów z Slytherinu, bo będą go męczyć przez to, że jest tz. ''szlamą''. Kamil, jako że pochodził z Polski, lecz jak na czarodzieja oddalonego od Wielkiej Brytani, dużo wiedział o tych sprawach. Gdy zegar wybił 22:00, 3 przyjaciele podskoczyli.
- O, jest już późno, trzeba iść się położyć - szepnął Kamil - Bo Prefekci będą się skarżyć.
- Eee tam - odparł Lorcan, wstał i podszedł do wyjścia. - Jest pierwszy dzień nowego życia, trzeba zwiedzić ów i ówdzie ten zamek, co ?
2 krukonów popatrzyło po sobie i wzruszyli ramionami.
- Przecież nic strasznego się nie stanie jak trochę pozwiedzamy - ciągnął Furey.- Wolicie tu siedzieć ?
Nic nie odpowiedzieli. Po paru chwilach milczenia Lucas podszedł do wyjścia i poparł Lorcana. A co miel by robić. Wytłumaczył Kamilowi, że wrócą za 20 minut. Kamil niepewnie do nich podszedł i zgodził się na nocną eskapadę. Była 22:12.
Przelaźli przez wyjście i pomaszerowali korytarzem przed siebię. Gdy w końcu przekroczyli jakieś drzwi usłyszeli głosy. Jakieś 2 osoby też się przechadzały korytarzem. 3 krukonów schowało się za starą zbroją i nasłuchiwało.
- ... Nie, nie i jeszcze raz nie - zaprzeczał czemuś pierwszy głos. Lorcan go poznał i stwierdził, że to profesor Flitwick. - Przecież na taki coś nie można się zgodzić. To niedopuszczalne !
Flitwick stanął obok portretu jakiejś czarownicy z eliksirem. Lucas, Kamil i Lorcan dostrzegli drugą postać, a była to Minerwa McGonagall, uczyła transmutacji.
- Przecież Dumbledore mu zaufał. Jak możesz wierzyć, że ON to zrobił, zastanów się przez chwilę - rzekła ostro McGonagall. - Podważasz zdanie Albusa.
Flitwick zbity z tropu umilkł.
- Przepraszam, Minerwo, oczywiście wierzę w Albusa, ale będę obserwował go przez jakiś czas. - powiedział wyprostowany Filius Flitwick i odszedł, a Minerwa za nim.
Trócja uznała, że lepiej nie wałęsać się teraz po zamku i wróciła do dormitorium. Szybko odpowiedzieli na pytanie i dotarli do swoich łóżek.
- O kim oni mówili ? - spytał bardzo cicho Lucas. - Jak myślicie ?
- Nie mam pojęcia, ale wiem, że kroi się coś dużego. - powiedział szybko Lorcan, a Kamil pokiwał głową. Poszli spać.



//Jeszcze z 3 osoby i się rozkręcimy.//
__________________
http://img829.imageshack.us/img829/3...cc84d8e0b4.png
I don't need a parachute
Baby, if I've got you
Baby, if I've got you
I don't need a parachute
You're gonna catch me
You're gonna catch if I fall
Down, down, down

Ostatnio edytowane przez DeathlyFly : 08-16-2009 o 18:48.
DeathlyFly jest off-line   Odpowiedź z cytowaniem
Stary 08-18-2009, 09:10   #5
KaroLh
Praktykant Voodoo
 
KaroLh na Harry Potter Forum
 
Zarejestrowany: Jan 2009
Lokalizacja: File Island
Posty: 529
Domyślnie

Słońce wschodziły już zza horyzontu. Lorcan nie chętnie wstał i rozejżał się po pomieszczeniu, połowy krukonów już nie było, a jego przyjaciele jeszcze leżeli w łóżkach. Po chwili spojżał na zegarek, za 2 minuty będzie śniadanie.
- Chłopaki, wstawać - krzyknął do nich - Za chwilę śniadanie.
Lucas i Kamil podnieśli się z ciepłych łóżek i ubrali się, przeleźli przez drzwi i popędzilil do Wielkiej Sali.

***

Większość uczniów już jadła śniadanie, a niektórzy dopiero zasiadali do ogromych stołów. Gdy Lorcan spojżał na sufit, nie zobaczył normalnego sklepienia, lecz wyczarowane chmury i niebieskie niebo. Podekscytowany zasiadł z innymi po prawej stronie stołu należącego do Racenclawu. Chcieli przyjżeć się nauczycielą i dyrektorowi, Albusowi Dumbledore'owi.
- Widzę, że wkońcu dotarłeś na śniadanie... - rozległ się niedaleko od niego znanu mu głos. Był to ...
- Witaj, załatwiłeś to z Dumbledore'm ? - był to jego brat, Karol.
- A jak myślisz, dlaczego mnie wczoraj nie widziałeś ? - Spytał zażenowany chłopak. - Może przedstawiłbyś mnie twoim kolegą, co ?
Zdezorientowany Lorcan spojżał na niego.
- A tak... - zaczął. - To jest Kamil - wskazał na niego - a to jest Lucas.
Przywitali się. Zobaczyli dziewczynę siedząca obok Karola, była to Jane Barson, ją też przywitali. Na podest wszedł Dumbledore, pewnie musiał przemówić.
- Witajcie ! Chciałbym was powitać na pierwszym śniadaniu w Hogwarcie. Wiem, że nowi uczniowie, bardzo to przeżywają i rad jestem, że tu będą się uczyć. Zaraz przed wami pojawi się wyśmienite śniadanie, lecz zaraz po nim dostaniecie plan zajęć. Znacie wszystkich nauczycieli, lecz mamy nowego profesora, który będzie nauczał Obrony przed Czarną Magią. - Wskazał ręką na tegóż nauczyciela. - Profesor Marygold odszedł z powodów zdrowotnych, a zastąpi go Rolf Lester. Brawa ! - po sali rozległ się dzwięk klaszczących rąk. - A teraz smacznego !
Na stołach pojawiło się jedzenie.

Ostatnio edytowane przez KaroLh : 08-18-2009 o 09:59.
KaroLh jest off-line   Odpowiedź z cytowaniem
Stary 08-18-2009, 10:08   #6
DeathlyFly
Świr wymagający opieki
 
DeathlyFly na Harry Potter Forum
 
Zarejestrowany: Aug 2009
Lokalizacja: Kosmos ?
Posty: 343
Domyślnie

//krótko będzie, bo nic nie mogę wymyślić//

Na stołach pojawiły się kiełbaski, sok z dyni, parę ciast, puddingi i wiele innego jedzenia. Lorcan chciałby wszystko to pożreć. Zaczął od nalania sobie soku i nałożenia nóżki kurczaka. Spróbował najpierw soku. Dobry, jeszcze nigdy go nie pił, ale od razu mu smakował. Po paru łykach zjadał się kurczakiem. Też był bardzo pyszny. Gdy przerwa śniadaniowa dobiegła końca, Krukoni podeszli do Profesora Flitwicka.
- Ustawcie się w kolumnie po 4 osoby. Łatwiej będzie rozdawać plan zajęć.
Gdy Lorcan dostał swój plan, od razu zaczął go czytać.



Poniedziałek
8.00 - 8.30 - śniadanie
9.00 - 10.30 - Transmutacja
11.00 - 12.30 - Zaklęcia
13.00 - 14.30 - Obrona Przed Czarną Magią
15.00 - 15.30 - przerwa obiadowa
16.00 - 17.30 - Zielarstwo
19.30 - 20.00 - kolacja
20.30 - 22. 00 - Eliksiry

Wtorek
8.00 - 8.30 - śniadanie
9.00 - 10.30 - Eliksiry
12.00 - 13.30 - Zielarstwo
13.30 - 15.00 - Trening Quidditcha/Czas Wolny
15.00 - 15.30 - przerwa obiadowa
16.00 - 17.30 - Opieka nad Magicznymi Stworzeniami
19.30 - 20.00 - kolacja
20.30 - 22.00 - Historia Magii

Środa
8.00 - 8.30 - śniadanie
9.00 - 10.30 -
Zielarstwo
11.00 - 12.30 - Astronomia
13.00 - 14.30 - Eliksiry
15.00 - 15.30 - przerwa obiadowa
16.00 - 17.30 - Zaklęcia
19.30 - 20.00 - kolacja



Czwartek
8.00 - 8.30 - śniadanie
9.00 - 12.30 - Transmutacja
12.30 - 13.00 - Czas Wolny
13.00 - 14.30 - Zaklęcia
15.00 - 15.30 - przerwa obiadowa
19.30 - 20.00 - kolacja

Piątek
8.00 - 8.30 - śniadanie
9.00 - 10.30 -
Wróżbiarstwo
11.00 - 14.30 - Obrona Przed Czarną Magią
15.00 - 15.30 - przerwa obiadowa
16.00 - 17.30 - Transmutacja
18.00 - 19.30 -
Zaklęcia
19.30 - 20.00 - kolacja

Podszedł do Jane, Karola, Lucasa i Kamila. Cóż, jest Wtorek, czyli za chwilę mam ... o w mordę, Eliksiry. Popatrzał na miejsce gdzie siedział Snape. Już go tam nie było.
- Cholera, spóźnimy się na Elikisry, biegiem - poganił ich i w pośpiech upobiegli do lochów.
Gdy weszli do klasy, Lorcan zobaczył, że Snape jeszcze nie ma, a wszyscy uczniowie już chyba są.
- Zdążyliśmy, już myślałem ... - rzekł ucieszony Karol.
- Ja też . - dokączył za niego Lucas, bo do klasy wszedł Severus Snape, ich nauczyciel. Podszedł do swojego miejsca, popatrzał na nich i przmówił :
- To wasza pierwsza lekcjia Eliksirów. Macie nie gadać, a pracować na niej. Nie będę waszą nianiką i nie będę się rozżalał nad byle czym. Wyciągnijcie kociołki i otwórczie książi na stronie 12.
Lorcan wysłuchał rozkazu i uczynił to, tak jak wszyscy. Nagle do klasy wparował jeden z uczniów Hufflepuffu. Snape zmierzył go strasznym wzrokiem.
- Hufflepuff traci 10 punktów. - oznajmił uradowany. - Lepiej się nie spóźniajcie.
Uczeń zasiadł obok kolegi. Lorcan zobaczył, że muszą uwarzyć eliksir o nazwie Riddikuskus. Potrzeba mu było 4 kolce jeżozwierza, 1 pijawkę, 2 mordowniki, 0.5 l wody zmięszanej z pieprzem białym i 0.3l soku mirahiti. Gdy wszystko już miał zaczął spożądzać eliksir. Wtem przemówił Snape :
- Aby uwarzyć eliksir należy dobrze ustawić kociołek. Zadanie to w ogóle nie jest trudne, ale jednak niektórym sprawia trochę problemu. Pod kociołkiem należy rozpalić ogień, a następnie zawiesić nad nim kociołek, starając się by wisiał jak najprościej. Nic więcej nie trzeba robić, oczywiście prócz uwarzenie w nim eliksiru. - zatrzymał się na chwilę i mówił dalej. - Niektóre eliksiry sa bardzo pożyteczne, niektóre bardzo ócz niebezpieczne, ale bez względu na to jaki eliksir warzycie grozi Wam niebezpieczeństwo - przy tym uśmiechnął się - . Można poparzyć się o kociołek, albo oblać się wrzaćym eliksirem co może spowodować poparzenie skóry, powstawanie bąbli i wielu jeszcze innych niemiłych niespodzianek.
Gdy skończył gadać, Lorcan już kończył spożądząć eliksir. Snape przechadzał się wśród uczniów.
__________________
http://img829.imageshack.us/img829/3...cc84d8e0b4.png
I don't need a parachute
Baby, if I've got you
Baby, if I've got you
I don't need a parachute
You're gonna catch me
You're gonna catch if I fall
Down, down, down

Ostatnio edytowane przez DeathlyFly : 08-18-2009 o 12:39.
DeathlyFly jest off-line   Odpowiedź z cytowaniem
Stary 04-10-2010, 15:31   #7
hedwiga32167
Mięso armatnie
 
Zarejestrowany: Apr 2010
Posty: 1
Domyślnie

Chcę należeć do Ravenclaw i mieć na imię Terry Bott
hedwiga32167 jest off-line   Odpowiedź z cytowaniem
Odpowiedz


Zasady postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni post / autor
# Ravenclaw # Vayamess Kosz 132 01-17-2010 18:05
~Ravenclaw~ InsygniaŚmierci Kosz 19 03-30-2009 15:24
Ravenclaw. Vemyana Kosz 3 01-13-2009 21:50
Ravenclaw Dziedzic Gryffindora Kosz 126 05-18-2007 13:46
RAVENCLAW Ginny_Weasley12 Kosz 20 04-08-2007 20:23


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:42.

Powered by vBulletin® Version 3.7.3
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.