Wróć   HPN.pl > Strona > O stronie i forum

Odpowiedz
 
Narzędzia tematu Wygląd
Stary 08-22-2011, 11:02   #1
Smierciojadek
Super Moderator
 
Smierciojadek na Harry Potter Forum
 
Zarejestrowany: Apr 2007
Posty: 1,813
Domyślnie KONKURS - Za co kocham Harry'ego Pottera

II miejsce - Joy

BALLADA O HARRYM POTTERZE

Za siedmioma górami, za siedmioma lasami
J. K. Rowling stworzyła świat wypełniony czarodziejami.
Świat pełen magii, radości i uroku,
Świat, który milionom fanów towarzyszy na każdym kroku.

Początkiem tej historii jest straszna godzina,
W której okrucieństwa doznała Potterów rodzina.
A rękę na nich podniósł nie byle kto-
Lord Voldemort alias Sam- Wiesz- Kto.

Lily i James zginęli chroniąc syna,
A już wkrótce świat obiegła niezwykła nowina.
Oto małe dziecko przeżyło tę groźną noc,
A Lord Voldemort utracił swą moc.

I tak Harry Potter stał się Chłopcem, Który Przeżył,
Chłopem wyjątkowym, w co każdy głęboko wierzył.
Chłopcem, którego nazwisko każdy czarodziej znał,
Chłopcem, który sam o sobie nic nie wiedział.

Bowiem przez 10 lat mieszkał z Durseleyami,
Ludźmi niemagicznymi, typowymi mugolami.
Wmówili Harry’emu fałszywy obraz przeszłości,
Licząc, że nie wyjdzie na jaw prawda o jego magicznej tożsamości.

Aż w dniu 11 urodzin chłopca wszystko się zmieniło,
Choć Harry miał wątpliwości, czy to mu się nie przyśniło.
Wówczas to prawdę o czarodziejach objawił
Rubeus Hagrid, który w jego życiu się zjawił.

I tak Harry trafił do słynnego Hogwartu,
Szkoły Magii i Czarodziejstwa mieszczącej się w zamku.
Tam właśnie poczuł się jak w domu,
I mógł o tym powiedzieć- bo wreszcie miał komu.

Poznał bowiem przyjaciół, którzy by w ogień za nim wskoczyli,
Przyjaciół, którzy go szczerą przyjaźnią obdarzyli:
Sympatycznego rudzielca o gorącym sercu, Rona,
I bystrą Hermionę- nikt nie był w nauce tak dobry, jak ona.

Lecz to nie wszystkie nowości magiczne-
Bohater poznał też grono pedagogiczne.
Byli tam Snape, McGonagall, na czele z Dumbledorem,
Nieco ekscentrycznym, lubianym dyrektorem.

Odważni Gryfoni, bystrzy Krukoni,
Lojalni Puchoni i sprytni Ślizgoni-
Wśród tych ostatnich był pewien chłopiec złośliwy,
Zwał się Draco Malfoy, z natury niegodziwy.

Harry, Ron i Hermiona rozwiązali zagadkę Kamienia Filozoficznego,
Który dawał możliwość życia wiecznego.
Harry po raz kolejny pokonał Voldemorta, swego wroga-
Na myśl o nim w duszy każdego wzbierała trwoga.

Drugirok nauki w Hogwarcie
Przyniósł kolejne niebezpieczne starcie.
Bazyliszek z Komnaty Tajemnic siał spustoszenie,
Zamieniając swe ofiary w kamienie.

Trójce przyjaciół znów przygód nie brakowało:
O tym już kilka czynników zdecydowało.
Był więc Aragog- pająk ogromny,
Był i skrzat Zgredek- dużo bardziej skromny.

W finale tej historii dobro zwycięży,
Bowiem Harry zabił bazyliszka- Króla węży.
Ocalił również Ginny, siostrę Rona,
Niszcząc przy tym dziennik tajemniczego Toma.

I tak nadszedł kolejny rok,
A Hogwart spowił gęsty mrok.
To nowa historia zamku się tworzy:
Przybyli strażnicy Azkabanu, dementorzy.

Syriusz Black uciekł bowiem z więzienia,
Co było powodem powszechnego zagrożenia.
Harry zaś po kolejnych szczeblach wiedzy się wspina,
Ucząc się walki z dementorami pod okiem Remusa Lupina.

Po drodze mamy quidditch i mecze wygrane,
Ale zdarzały się też chwile niechciane.
Hipogryfa Hardodzioba na śmierć skazali,
A Ron i Hermiona ostro się posprzeczali,

Aż w końcu przyszło z Syriuszem spotkanie,
A wraz z nim zaskakujące wyznanie.
Syriusz okazał się niesłusznie skazany,
A zdrajcą i zbrodniarzem- Rona szczur ukochany.

Animag Glizdogon uciekł do Czarnego Pana,
Uciec zdołał też Syriusz-od ponownego skazania.
Harry i Hermiona odbyli podróż w czasie,
Ratując Syriusza i Hardodzioba w pełnej krasie.

Lecz oto czwarty rok się rozpoczyna,
A magiczna przygoda na nowo zaczyna.
Wszystko za sprawą Turnieju Trójmagicznego,
W świecie czarodziejów widowiska wyjątkowego.

Jak każe tradycja, troje zawodników
Stanęło do rywalizacji, oczekując wyników.
Aż nagle słynna Czara Ognia ogłosiła,
Że jest i czwarta osoba, choć wcale się nie zgłosiła.

Harry, Cedric, Wiktor i Fleur do zadań przystąpili
I z czasem coraz więcej sympatii do siebie żywili.
Były i smoki, i trytony, i inne stworzenia,
A na końcu tej historii Voldemort wyszedł z cienia.

Okrutny czarnoksiężnik odzyskał swe siły-
To krew Harry’ego i kość sługi go ożywiły.
A potem doszło do starcia dwóch mocy-
Harry znów uniknął śmierci tej nocy.

Lecz śmierć Cedrica zabrała,
Zaś dla pozostałych nowa epoka nastała.
Zaczął się terror, zaczął się czas grozy,
I raczej rzadkością były optymistyczne prognozy.

Zakon Feniksa stanął do walki z ciemnymi mocami,
Dzielni aurorzy walczyli ze śmierciożercami.
Natomiast w sprawy Hogwartu Ministerstwo się wmieszało,
I na nauczycielkę Dolores Umbridge delegowało.

Nauczyciel był z niej żałosny,
A piąty rok nauki nie był radosny.
Harry z przyjaciółmi założyli tajne stowarzyszenie-
Gwardię Dumbledore’a, odpowiedź na zagrożenie.

Harry’ego męczyły wizje koszmarne
Związane z Voldemortem- straszliwe, czarne.
I nawet Snape, mistrz legilimencji,
Nie zdołał nauczyć go sztuki oklumencji.

Aż w Departamencie Tajemnic doszło do finału,
Ale koniec ten jest daleki od ideału.
Choć Gwardia i Zakon dzielnie walczyli,
To jednak Syriusza w tej walce stracili.

Harry zaś poznał przepowiedni słowa-
To od niej zaczęła się historia owa.
„Żaden nie może żyć, gdy drugi przeżyje”-
Jeden drugiego w końcu zabije.

Później, na szóstym roku,
Wiele było okazji do szoku.
Miłosne perypetie sięgnęły zenitu,
A i Voldemort zbliżał się do szczytu.


Harry poznawał jego dzieje: chłopca- sieroty,
Który dorósł i porzucił wszelkie cnoty.
Który na drodze do nieśmiertelności
Dokonał zbrodni straszliwych mnogości.

W ten sposób horkruksy sobie stworzył,
A tym samym drogę do wieczności otworzył.
Horkruksy trzeba więc zniszczyć, aby go pokonać-
Taką oto misję Harry musi wykonać.

Wkrótce też z profesorem Dumbledorem wyruszył
Aby zniszczyć medalion z cząstką Voldemorta duszy.
Wyprawa skończyła się śmiercią dyrektora-
Harry stracił w ten sposób swojego mentora.

To Snape rzucił mordercze zaklęcie-
Człowiek, który okazał się być Półkrwi Księciem.
To jego stary podręcznik Harry’emu pomagał,
To dzięki niemu najlepsze oceny z eliksirów dostawał.

Po pogrzebie Dumbledore’a
Na wypełnienie misji przyszła pora.
Trójka przyjaciół na wyprawę wyruszyła
I do znalezienia horkruksów dążyła.

Trudny to był czas i poważna próba,
Bo na każdym kroku czaiła się zguba.
Ponadto aby cel wykonać
Musieli własne słabości pokonać.

Ich przyjaźń przez to pomyślnie przeszła,
Aż w końcu taka godzina nadeszła,
Gdy poznali Insygnia Śmierci- magiczne przedmioty,
A w akcji dokonały się nagłe zwroty.

Czarna Różdżka, Kamień i Peleryna-
To o nich dyskusje Harry wszczyna.
To one śnią mu się nocami,
Kusząc wyjątkowymi magicznymi mocami.

Horkruksy, a nie Insygnia- przy takim to wyborze
Pozostał bohater po przygodach w Malfoy’a dworze.
Medalion zniszczony, pora na kolejnego,
W Banku Gringotta niegdyś ukrytego.

Przyjaciele obrabowali skarbiec w banku,
A śmierciożercy ścigali ich bez ustanku.
W końcu zaś trio do Hogwartu trafiło
I tam poszukiwania diademu poczyniło.


Bitwa o Hogwart na dobre rozgorzała,
Historia na pewno będzie o niej pamiętała.
Dobra i Zła najpotężniejsze siły
Bez wytchnienia w przeciwnika godziły.

Mury starego zamku swych obrońców strzegły,
Lecz niestety liczne osoby w walce poległy.
Tymczasem zaś sam Harry
Gotów był do złożenia największej ofiary.

Aby dopełnić swego przeznaczenia,
Aby uratować niewinne istnienia,
Aby uczynić z Voldemorta śmiertelnika,
Harry musiał zginąć z ręki przeciwnika.

Gdy wreszcie chłopiec całą prawdę poznał,
Wielu emocji w swej duszy doznał.
Chciał umrzeć, dał się zabić,
A to jemu udało się Voldemorta zgładzić.

Wówczas wybiła godzina radosna,
Po mrocznej zimie w serca wlała się wiosna.
Zło zostało wreszcie ostatecznie pokonane,
A zwycięstwo odrzuceniem Czarnej Różdżki przypieczętowane.

Wraz z promieniami wschodzącego słońca
Historia Harry’ego dobiega końca.
Ale chłopiec z blizną w kształcie błyskawicy na czole
Będzie żyć wiecznie, choć nie chcą tego mugole.

Bowiem świat, który pisarki pióro wyczarowało,
Miliony czytelników szczerze pokochało.
Miłość do niego nigdy nie przeminie,
Pamięć o jego bohaterach nie zginie.

Podobnie rzecz ma się z filmami,
I z odtwarzającymi postacie aktorami.
Wielu fanów wraz z nimi dorastało,
Bez względu na wiek wiernym serii pozostało.

To w sercach wielbicieli ta cudowna saga żyje,
To w ich myślach jej nieśmiertelność się kryje.
W opowieść o Harrym każdy wlał cząstkę swej duszy,
To taki dobry horkruks, którego ząb czasu nie skruszy.

Ostatnio edytowane przez Smierciojadek : 08-22-2011 o 12:22.
Smierciojadek jest off-line   Odpowiedź z cytowaniem
Stary 08-22-2011, 12:12   #2
Smierciojadek
Super Moderator
 
Smierciojadek na Harry Potter Forum
 
Zarejestrowany: Apr 2007
Posty: 1,813
Domyślnie

Wyróżnienia:

Betinka

W załączniku przesyłam fotografie pracy pozłotniczej obrazującej odwieczny konflikt Gryfonów (uosobienie dobra, odwagi, ale też często brawury oraz pochopnego działania) i Ślizgonów (cechujących się ambicją, sprytem i dążeniem do celu za wszelką cenę). W projekcie nie uwzględniłam Hufflepuffu i Rawenclawu, ponieważ, według mnie, nie odznaczają się tak skrajnymi i wyrazistymi cechami (chociaż pewnie herb Hogwartu byłby bardziej reprezentatywny), jak pozostałe domy. Poza tym, temat konkursu to "Za co kocham Harry'ego Pottera", a najbardziej w całej serii urzekła mnie właśnie rywalizacja "Lwów" i "Węży". J. K. Rowling w cudowny sposób obaliła stereotypy. Wystarczy popatrzeć na Severusa Snape'a, albo Petera Pettigrew'a. Tak więc w mojej pracy ani Lew, ani Wąż nie zwycięża, co pokazuje, że "wszystko się może zdarzyć"

Reliefy wykonane są z masy kredowo- celulozowej, naklejonej na deseczkę. Lew pokryty jest 23 karatowym złotem, a Wąż- srebrem (zabezpieczonym przed czernieniem). Tło (pulmenty, czyli ziemne glinki używanie do pozłotnictwa) to oczywiście kolory Gryffindoru i Slytherinu. Oba symbole domów zostały wypolerowane na wysoki połysk. Mam nadzieję, że moja praca się Wam spodoba!

http://i51.tinypic.com/2lkpt6s.jpg

Ollunia

Fan- nazwa zwyczajowa oznaczająca ssaka łownego z rodzaju Harrus Potterus najczęściej stosowana w odniesieniu do gatunku Dealthy Hallows.
Fan jest aktywny głównie wieczorami, co można zauważyć poprzez masowe pojawianie się tych ssaków na stronie Hp.net. Czujność fana wzrasta wraz ze zbliżaniem się ulubionego przysmaku zwierzęcia: premiery. Pierwsza pojawia się w Wielkiej Brytanii, gdzie tamtejsze gatunki nie zważając na niesprzyjające warunki atmosferyczne poruszają się ruchem jednostajnie przyspieszonym podążając za premierą do miejsc lęgowych zwanych kinami.
Niektóre podgatunki są uzależnione od codziennego spoglądania na samicę-matkę z rodziny Rowling. Sanica pochodząca z rzędu pisarius zakończyła opiekę nad potomstwem zaprzestając podawania im pokarmu w postaci tomów. Jednak kochająca matka nie traci oczu ze swych podopiecznych obserwując ich dyskretnie zza wodospadu Pottermore.
Możemy wyróżnić 9 podstawowych gatunków fana:
 Zbierajus gadżetus fanus
 Audiobookus słuchajus
 Kimajus napremierus
 Potteromanius nalogus
 Fanus draconus
 Inteligentus hermioninus
 Zbieraton plakatons
 Lofciajus snapeus
 Burkajus krumus

Inkablack

http://wrzucacz.pl/file/8481314005753/HarryPotter-1.pps
Smierciojadek jest off-line   Odpowiedź z cytowaniem
Stary 08-22-2011, 12:13   #3
Smierciojadek
Super Moderator
 
Smierciojadek na Harry Potter Forum
 
Zarejestrowany: Apr 2007
Posty: 1,813
Domyślnie

Empiryn

- Ale gorąco – jęczy Kamila.
- Chodź, tutaj niedaleko jest spożywczy, kupimy sobie lody.
Bez zbędnego pośpiechu wysuwamy się z cienia, jaki dają nam gałęzie drzewa. Idziemy w ciszy, na powiedzenie czegokolwiek brak nam sił i ochoty. Pot leje się z nas strumieniami.
Mijamy słup z plakatami. Odruchowo zerkam w jego stronę i staję jak skamieniała. Kiedy tylko Kamila to zauważa, ja już jestem przy nim. Rozszerzonymi oczami wpatruję się w plakat z napisem „To już koniec”.
- No co ty, Potter? Chodź – niecierpliwi się Kamila, ale ja już grzebię w kieszeniach w poszukiwaniu komórki. No nie, zapomniałam! Wpatruję się w twarze aktorów i zastanawiam się, czy znajdę w internecie tapetę z tym zdjęciem.
- Nie mówiłam ci o Harrym? – mówię w końcu, nie odwracając się do Kamili.
- W sensie że co?
- W sensie że wszystko. Chodź – ruszam ponownie w stronę sklepu spożywczego, a Kamila obok mnie. – Czytałaś go?
- Niee... Obejrzałam dwie części.
Nie mogę powstrzymać lekko pobłażliwego uśmiechu.
- No co się szczerzysz? Ty pewnie znasz wszystkie od deski do deski, co?
- Żebyś wiedziała – śmieję się. – To się zaczęło, jak miałam sześć lat. Chodziłam do zerówki. Już wtedy lubiłam czytać, mama zabierała mnie do biblioteki. Nie pamiętam, jak to się stało, może poleciła mi bibliotekarka?... W każdym razie przeczytałam pierwszy tom. I drugi. I trzeci, i czwarty. To były wszystkie, które na razie wyszły, ale to wystarczyło. Wpadłam po uszy. To uczucie, kiedy zaczynałam czytać te książki... Tak jakbym wchodziła do innego świata. Bohaterowie wydawali mi się tak bliscy, jakby byli prawdziwymi ludźmi. Na siódme urodziny zażyczyłam więc sobie tych czterech tomów. Wtedy przeczytałam je drugi raz. A może i trzeci? Nie pamiętam za dobrze, zresztą nie liczyłam tego.
- Spoko. Wiesz, jak ja coś przeczytam drugi raz, to już jest święto - stwierdza Kamila. – Ej, to jest ten sklep?
- Tak. Kupmy sobie te lody, będę opowiadać dalej.
Wyrzucam papierek do kosza i wskazuję jej ławkę, całe szczęście stojącą w cieniu. Siadamy, zamykam oczy i próbuję odnaleźć moment, w którym przerwałam historię.
- Hmm... Kiedy byłam w pierwszej klasie, już raczej nazywałam siebie fanką. Uparcie szukałam ludzi, którzy przeczytaliby chociaż jeden tom. Koleżance na urodziny dałam „Kamień filozoficzny”, ale nawet go nie skończyła. Byłam zawiedziona, ale tylko trochę. Bo w rodzinie stało się coś fajnego – mama przeczytała te cztery części. Też ją wciągnęło. Emocjonowała się tym wszystkim mniej niż ja, ale przynajmniej miałam z kim porozmawiać o Harrym. Potem pojawił się piąty tom, ten najgrubszy. Kojarzysz?
- Nie bardzo.
- Może przerażać na pierwszy rzut oka. Taka cegła. Podobała mi się mniej niż poprzednie, ale dalej uwielbiałam całą serię. Denerwowało mnie, że musi minąć tyle czasu, żeby w Polsce wyszedł ten sam tom, co w Wielkiej Brytanii. Tato to zrozumiał i szóstkę zamówił przez internet. Po angielsku! Oczywiście nie znałam go wtedy na tyle, żebym miała sama go przeczytać, ale tato – owszem. Były wakacje, codziennie wieczorem siadaliśmy wszyscy w salonie i tato czytał. To naprawdę przyjemne wspomnienia... – milknę na chwilę. Wzdycham i wracam do opowieści. – Z ostatnią, siódmą częścią było tak samo. Najpierw tłumaczył tato, potem wyszła w Polsce. Pamiętam dobrze ten dzień. Poszłam rano w sobotę do sklepu, kupiłam „Insygnia śmierci”, wróciłam do domu, otworzyłam i... czytałam. Cały dzień. Z przerwami na jedzenie i toaletę, tylko tyle.
- Nieźle – Kamila kręci głową, wychyla się do kosza i wyrzuca tam patyczek od loda.
- No... Było mi tak strasznie smutno, że to koniec. Bo od początku byłam zakochana w książkach, nie w filmach. To jednak były tylko ekranizacje, nierzadko pomijające bardzo ważne momenty. No i nie było tam tej magii, tego uczucia wstępowania do innego świata... Tyle że nic nie mogłam zrobić. Najpierw byłam sfrustrowana, urażona, zrezygnowana... Ale potem zrozumiałam. Rowling od początku chciała napisać siedem tomów. A więcej to byłoby za dużo. W ten sposób ta seria stanowi pełnię, z przenikającymi się wątkami i tak dalej.
- Co? Od początku chciała napisać siedem?
- Tak, zaplanowała sobie wszystko – Kamila wytrzeszcza oczy. – Wiem, też ją za to podziwiam. Potem kupiłam sobie jeszcze „Quidditch przez wieki” i „Fantastyczne zwierzęta”, takie dodatkowe książeczki, no i tyle. Na filmy naturalnie wybierałam się najwcześniej jak się dało, zawsze podekscytowana i komentująca zmiany, jakie zrobili względem książek. Czytałam dużo, nadal to robię. Chyba mogę się nazwać molem książkowym. Ale chociaż jest kilka powieści, które naprawdę bardzo lubię i stoją na mojej najwyższej półce, to chyba nic nigdy nie pobije „Harry’ego”. On po prostu jest niesamowity. Razem z tymi bohaterami, ich przenikającymi się historiami, tak szczegółowo wykreowanym światem, że można ulec wrażeniu, że istnieje naprawdę... Ze wszystkim. Ja po prostu kocham te książki.
Czuję, że sucho mi w gardle. Zerkam na trzymanego w ręce loda i nie mogę powstrzymać jęku. Połowa skapnęła mi na koszulkę i spodenki, bo byłam tak rozemocjonowana, że kompletnie o nim zapomniałam. Szybko zlizuję resztę i z odrazą patrze na swoje klejące się ręce. Dopiero po chwili zauważam, że Kamila nic nie mówi.
- Co jest?
- A... ja... nic – potrząsa głową. – Po prostu... No nie wiem. Zaciekawiłaś mnie.
Zagryzam wargi, żeby się nie uśmiechnąć.
- Naprawdę?
- No. Pożyczysz mi pierwszy tom, prawda?
Szczerzymy do siebie zęby.
- Jasne!
Smierciojadek jest off-line   Odpowiedź z cytowaniem
Stary 08-22-2011, 12:14   #4
Smierciojadek
Super Moderator
 
Smierciojadek na Harry Potter Forum
 
Zarejestrowany: Apr 2007
Posty: 1,813
Domyślnie

Marchewka943

Jak zaczęła się moja przygoda z Harrym Potterem? By udzielić na to pytanie odpowiedzi musielibyśmy się cofnąć w moim życiorysie do roku 2002. Byłem wtedy ośmiolatkiem i siedziałem grzecznie na sofie w kinie Multikino. Rozglądałem się w każdą możliwą stronę gdyż nie wiedziałem, co się dzieje, bo nigdy nie znajdowałem się w takim miejscu. Mój tata podszedł do mnie i złapał za rękę. Zaprowadził do wielkiej sali i usadowił w najwyższym rzędzie. Nie zwróciłem nawet uwagi, że wyszedł. Uśmiechnąłem się do pana siedzącego obok szeroko i wgapiłem się w wielki prostokątny ekran puszczający reklamy. Seans się zaczął. Wielkie kolumny próbowały ogłuszyć bębenki, ale po dłuższej chwili przyzwyczaiłem się do tego. Jakiś zwariowany dzieciak skakał i łapał listy w dłonie był taki jak ja niski o ciemnych włosach. Podniecenie, jakie mnie ogarniało przez cały czas było nie do opisania aż do momentu, gdy musiałem pilnie skorzystać z toalety. Bez wahania zbiegłem po schodach i szarpnąłem za najbliższe drzwi. Powiew śniegu i zimna dosłownie wbił się we mnie. Nie wiedziałem, co się dzieje byłem w pułapce! Wróciłem na miejsce i próbowałem wytrzymać do końca.
- Toaleta jest na prawo to było Wyjście Ewakuacyjne wystarczy wyjść z sali – powiedział ten sam pan, do którego się uśmiechnąłem. Kolejny raz zbiegłem i przez moje oczy przebiegł obraz wielkiej szachownicy i trójki dzieciaków. Uwinąłem się dość szybki. Szatyn teraz stał przy jakimś lustrze a wokół niego buchały płomienie. Czyżby przyjaciele go zostawili? Tyle straciłem przez coś tak głupiego. Zakończenia nie pamiętam gdyż pewnie byłem zniesmaczony całą tą sytuacją. Tu historia się urywa. Jest 11 lipca 2004 roku (moje urodziny). Kochający dziadek zabiera mnie do tego samego kina i prosi panią przy kasie by wybrała dla mnie jakiś ciekawy film. Dziadziuś wręcza mi bilet i pokazuję pana, który kontroluje zakup biletu.
- Jaki seans? – zapytał się wysoki mężczyzna. Pokazałem mu białą prostokątną karteczkę zaś on na to.
- Kolejny na Więźnia Azkabanu mamy już prawie pełną salę! – na te słowa podarł bilecik na pół i wskazał drogę na końcu korytarza. Znów seans się zaczął. Tym razem nie robiły na mnie wrażenia ani reklamy, kolumny czy też wielki ekran! Wiele razy od minionej chwili, gdy pierwszy raz postawiłem tu swoje kroki udawałem się z klasą i znajomymi na jakiś film. Teraz było zupełnie inaczej. Ujrzałem jakiegoś chłopca, który upada na ziemię, bo zobaczył jakiegoś groźnego psa! Kolejny raz widzę te same uśmiechnięte trzy twarze. Jeszcze przez kilka dni po filmie rozpamiętywałem poszczególne sceny. W tym miejscu znów urywa się opowieść. Jest środek 2005 roku. Nauka pożera mój czas. Staram się, co sił o dobre oceny aż tu naglę podczas przerwy, gdy oglądałem telewizję widzę na ekranie zwiastun „Harrego Pottera i Czarę Ognia”. Grupka przyjaciół rozmawia, jakiś wysoki mężczyzna tańczy z przepiękną dziewczyną w różowej sukni, lektor wspomina coś o turnieju. Miliony myśli, co na ten temat przemknęły mi przez myśl.
Ja ich znam! – pomyślałem. Euforia eksplodowała we mnie! Ubrałem się prędko, ale przypomniałem sobie, że mój budżet jest minimalny a nie jestem zapisany do żadnej biblioteki w okolicy. Dziadek jakby to wyczuł i zapytał się czy może mi w czymś pomóc. Bez słowa poszliśmy do księgarni, która znajdowała się w centrum. Przeszukiwałem parter, pierwsze piętro. Szukałem tej jednej książki i ku mojemu zdumieniu dziadek trzymał w ręce coś i zaciekawiony czytał. Automatycznie pognałem w jego stronę. Ujrzałem wielką wystawę Harrego Pottera. Przez chwilę wpatrywałem się w te piękne okładki i odszukałem wzrokiem tytułu „Czara Ognia”. Kolejka była dość długa. Wyobrażacie sobie zapach nowej książki w ręku a przecież taki kawał drogi do domu! To może, choć zerknę czy nie jest zagnieciona- wydedukowałem. Otworzyłem ją od tyłu i przeczytałem cztery tytuły książek, które wydała autorka.
- Ale jak to widziałem tylko dwie części!? I to właśnie miała być ta trzecia – zaskoczony pomyślałem. Odwróciłem się na pięcie i znów mój wzrok spoczął na różnokolorowych okładkach. Było 5 różnych wzorów. Coś we mnie kipiało, bo prawie posiadałem tylko 1 część z tych 5! Jadąc tramwajem byłem zmartwiony a zarazem szczęśliwy zakupem. Ostatni przystanek zadecydował o wszystkim. Dziadek znów spojrzał na mnie jakby czytał w moich myślach.
- A może wstąpimy do Wandy (dom handlowy) - wybełkotałem. Mój smutek nie trwał długo gdyż niosłem uradowany 4 pierwsze tomy J.K.Rowling w siateczce (po prostu na 5 tom nie chciałem już naciągać kochanego dziadka!). Tak się w sumie zaczęła pogoń za Potterem. Pierwsze kluby, konkursy, potteromania. Można by o tym opowiadać, ale lećmy dalej. Jest 28 stycznia 2006 roku. Ja, dziadek i moja najlepsze przyjaciółka Natalia jesteśmy na uroczystej premierze książki „Harry Potter i Książę Półkrwi”. Znów ta sama księgarnia, te podniecone oczy fanów i oczekiwanie na bycie przy kasie. Jako dość chciwe dziecko nie pożałowałem sobie zakupić „Mugole i Magia” Georg’a Beahma. Całe dni czytania w kółko te same rozdziały kilka razy by zrozumieć dokładniej akcję. Jakiś czas po jedno dniowej przerwie od HP zorientowałem się, że jest 5 lutego (urodziny Natalii)! Od tygodnia nie daję o sobie znaku życia! Nawet nie miałem pomysłu na prezent. Myśląc gorączkowo. Uderzyłem się tak mocno w biurko, że książka spadłą mi na stopy. Obiecałem jej pożyczyć ją jak skończę, bo ona podczas premiery jej nie zakupiła. Ale chciwość na to nie pozwoliła! Poco pożyczać skoro można zrobić cudowną niespodziankę! Mając pieniądze na czarną godzinę to właśnie zrobiłem. Już znałem drogę. Rozpromieniony wyszedłem z księgarni gdyż udało mi się zrobić zakupy tuż przed zamknięciem. Moje słowa nie opiszą radości, jaką dałem przyjaciółce.
Mój kochany dziadziuś Czesław również żył tą książką! Zawsze, gdy o nim wspominam to płaczę tak jak w tym momencie. Zmarł 27 listopada 2007 roku. Czekał z nami i odliczał dni do premiery, lecz niestety nie udało mu się to. 26 stycznia 2008 roku zakupiłem podczas nocnej premiery książkę „Harry Potter i Insygnia Śmierci” i zadedykowałem ją właśnie jemu.
Kocham Cię dziadkiusiu! Dzięki tobie poznałem świat Harrego Pottera!
Smierciojadek jest off-line   Odpowiedź z cytowaniem
Stary 08-22-2011, 12:14   #5
Smierciojadek
Super Moderator
 
Smierciojadek na Harry Potter Forum
 
Zarejestrowany: Apr 2007
Posty: 1,813
Domyślnie

Zielak


18 maja 2002r. nabyłem mojego pierwszego Harry’ego… po prostu byłem tydzień po pierwszej komunii i chodziłem z mamą po mieście, wydając otrzymane pieniądze. Jako że wcześniej słyszałem o sadze, stwierdziłem, że nabędę takową książkę („Harry Potter i Kamień Filozoficzny”), którą z resztą mam po dziś dzień. Szliśmy dalej, lecz do kolejnych sklepów mama wchodziła sama, a ja zostawałem przed nimi i czytałem. Na świeżym powietrzu przebrnąłem przez pierwszy rozdział, gdy wróciłem do domu odstawiłem książkę na półkę i o niej zapomniałem – jak to dziecko. Lecz jakiś rok później, książka wpadła w moje jakże, wtedy, młode ręce, gdyż koledzy z podwórka opowiadali mi o niej i próbowali nieco wytłumaczyć. Przeczytałem ją jednym tchem. Po prostu zakochałem się w tej powieści. Chciałem czytać kolejne, jednak wtedy nie było Internetu w moim domu, a pieniądze z zeszłego roku zniknęły, niczym pod peleryną-niewidką, toteż nie wiedziałem co dalej (jakby nie było bibliotek…), jednak szybko okazało się, że jeden z ww. kolegów posiada wszystkie wydane tomy w tamtym czasie oprócz tego, który mam ja. Już nie tak szybko jak pierwszą część czytałem następne, ale robiłem to z wielką ochotą i zainteresowaniem. Trwało to jakiś czas, a w trakcie postanowiłem, że obejrzę „Kamień Filozoficzny”. Niestety mieszkam w 30-tysięcznym miasteczku, gdzie znalezienie tego filmu na VHS było nie lada wyzwaniem, jednak po przepłakaniu kolejnych wypożyczalni udało mi się dostać to, czego chciałem. Byłem tak szczęśliwy, że obejrzałem film dwa razy z rzędu, więc moja mama już wtedy wiedziała, że jestem nienormalny. Później się potoczyło. Nadeszła premiera „Komnaty Tajemnic” (lecz w mojej mieścinie „premiera” jest ponad miesiąc później, co nie było wielkim problemem z racji mojego wieku i niewiedzy na temat daty premiery), na którą miałem się udać z wcześniej już wspomnianym kolegą, jednak tak się złożyło, że w ten dzień się pokłóciliśmy i poszedłem sam. Byłem zawiedziony, że zostałem sam na placu boju, ale moje potrzeby zostały zaspokojone obejrzanym filmem. Istna magia. Mijały dni, tygodnie, miesiące, a ja się starzałem… I nadeszła premiera książki o jakże tajemniczym tytule „Harry Potter i Zakon Feniksa”. W dzień premiery, a była to z pewnością sobota, czekałem od 7 rano pod księgarnią, gdyż obawiałem się, że istne tłumy będą się tam znajdować, a ja nie zdążę nabyć książki. Wcale nie zapomniałem, że księgarnię otwierają o 9:30. Stałem mężnie przy szybie księgarni, trzymając sobie zaszczytne, pierwsze miejsce w kolejce (a zarazem ostatnie) i zdobyłem upragniony egzemplarz po wielkim boju z… nikim. Wracając do domu, już czytałem książkę, która zachwyciła mnie ilością stron. Zachwyciła mnie do tego stopnia, że nie potrafiłem się od niej oderwać, co doprowadziło do tego, że w poniedziałek zdążyłem ochłonąć po wielkich emocjach i rozmyślać już nad tym, czy Syriusz naprawdę zginął, przy czym bardzo chciało mi się spać, co na pewno nie miało żadnego związku z czytaniem… Kilka miesięcy później udałem się z do kina na kolejną premierę z lekkim opóźnieniem… Tym razem poszedł ze mną tamten kumpel z podwórka. Było świetnie, a Lupin zmieniający się w wilkołaka intrygował mnie nie mniej niż postać Syriusza. I tak dalej, i tak dalej. Kolejne premiery zarówno książkowe jak i filmowe wyglądały podobnie, z tym że na „Czarę Ogna” szło nas więcej do kina, a „Zakonu Feniksa” nie obejrzałem w kinie… Sytuacja wyglądała tak, że wisiał repertuar kina, na tablicy ogłoszeń, z którego wynikało, że film będzie emitowany ostatniego dnia, który obejmuje ówczesny repertuar, więc z kuzynem postanowiliśmy, że pójdziemy innego dnia, bo skoro dopiero zaczęli, to jeszcze będą puszczać, a nam tamten termin nie bardzo pasował. Nie mogliśmy mylić się bardziej, gdyż stało się coś niespotykanego… „Harry Potter i Zakon Feniksa” w moim mieście był emitowany tylko jednego dnia, co było co najmniej dziwne i zgodne z prawem Murphy’ego... Stało się więc tak, że film obejrzałem kilka miesięcy później na komputerze. Poczynając od przed chwilą wspomnianego filmu, a kończąc na tym z listopada zeszłego roku, nie byłem zachwycony. Byłem już trochę starszy niż przedtem, reżyserią zajął się ktoś inny i po prostu nie przypadło mi to do gustu, bolały mnie ostre zmiany w fabule, ale mimo wszystko oglądałem je z chęcią, bo to „moja” seria. Czysta przyzwoitość fana mnie do tego zmuszała i zachęcała. Powrócę teraz znów do książek. Pamiętam „Księcia Półkrwi”, to robiło się już coraz ciekawsze, wiele się działo. Historia dorastała wraz ze mną, stawała się bardziej brutalna. Wiem, że nie jestem jedyną osobą, którą wstrząsnęła pewna śmierć (wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że to wszystko było genialnym planem). Gdy to czytałem było około północy, dzień po premierze książki, a mama wyganiała mnie do łóżka. Nie płakałem, ale oczy mi się zeszkliły i zamurowało mnie, musiałem iść spać. Tej nocy śniło mi się to, co przeczytałem. „Insygnia Śmierci” – to było coś. W dzień książkowej premiery leżałem z 39 stopniami Celsjusza (312,15 K jeżeli ktoś woli), więc siostra kupiła mi książkę i dostałem ją w swoje, wtedy już łapska, wieczorem (cóż za hańba!). Przeczytałem i uzmysłowiłem sobie, że to już koniec, ale zostają mi filmy. Jednak do dnia dzisiejszego minęło już kilka lat i już niebawem definitywnie skończę ten rozdział historii w moim życiu, ale jestem pewny, że jak dotychczas często będę wracał do powieści. Naprawdę nie wiem, ile razy czytałem którą część, bo nie potrafię tego zliczyć. Piszę tu dużo i bez sensu, ale tak naprawdę nie da się opisać tego, co łączy mnie z siedmiotomową historią Chłopca Który Przeżył. „Musisz zrozumieć, Harry, że ty i Lord Voldemort dotarliście razem do tych rejonów magii, których nikt przed wami nie poznał.” – personifikuję się z tą wypowiedzią z tym wyjątkiem, że jestem pewny, iż wiele osób dotarło do tych rejonów tak, jak ja. Nie potrafię w racjonalny sposób wytłumaczyć mojego przywiązania do „Harry’ego Pottera”. Dziś mam 18 lat na karku, a na półce komplet książek w języku polskim (w tym dwie sztuki piątej części) i wszystkie (prócz pierwszej i piątej) w języku angielskim, nad łóżkiem plakat z premiery „Insygniów Śmierci”, koło biurka małe broszurki z tejże premiery, w szufladzie albumy i naklejki, w odtwarzaczu soundtracki, w komputerze gry, a przy DVD płyty z filmami zarówno w języku polskim jak i angielskim. Wielu może sobie pomyśleć, że jestem infantylny i żałosny. W porządku, każdy ma prawo do wyrażania swojej opinii, nie mam tego nikomu za złe, jednak uważam, że jestem całkiem normalny (chociaż ta ocena pewnie nie jest w pełni obiektywna). Mam całą masę znajomych, kilku przyjaciół, mam pasję w życiu, jaką jest śpiewanie i radzę sobie ze szkołą, a za rok wybieram się na studia, ale w tej powieści o młodym czarodzieju odnajduję ukojenie i mogę się w niej zagłębić, zapominając o troskach dnia codziennego. Powiem więcej, uważam, że książki te miały ogromny wpływ na ukształtowanie mojej psychiki i osobowości. Obok rodziny, szkoły i znajomych miały one wpływ na to, jakim stałem się człowiekiem. Dzięki nim potrafię odróżnić dobro od zła i nie miewam jakichś nieopisanych diabelskich pokus, nie biegam z kijem i nie krzyczę „Drętwota!”, wbrew temu, co próbują mówić niektórzy księża i psycholodzy. Jestem też katolikiem i jestem związany z kościołem, ale nie uważam, że robię źle, czytając to, wręcz przeciwnie, według mnie jest to wielka korzyść dla czytającego. Nauczyło mnie to prawdomówności, lojalności, odwagi i wierności, a nie okultyzmu i wiary w magię zamiast Boga. J. K. Rowling jest dla mnie prywatnie największym autorytetem wśród autorów. Nie narzucam nikomu tego zdania, to tylko moja opinia. Nie zawaham się użyć tego określenia: seria książek o Harrym Potterze jest arcydziełem literatury. To wszystko co przeczytałeś/przeczytałaś w tym tekście pochodzi z głębi mojego serca i dobrze wiem, że tak właśnie jest… w moim świecie, niekoniecznie w Twoim.

Te wszystkie minuty, godziny, tygodnie, miesiące i lata spędzone z Harrym Potterem uważam za wspaniałą przygodę w moim życiu, w mojej wyobraźni i w moim sercu. Za to wszystko, co jest powyżej i za te emocje, których mi dostarczano… Właśnie za to kocham książki pod wdzięcznym tytułem „Harry Potter”. To wszystko na zawsze pozostanie w mojej głowie. Chciałbym mieć w życiu okazję podziękować J. K. Rowling za to, co zrobiła, choć obawiam się, ba!, jestem wręcz pewny, że nie potrafiłbym tego zrobić w należyty sposób.


PS Nie ma akapitów, bo tak miało być, To wszystko jest jednym wielkim mętlikiem i kłębowiskiem emocji, tak jest w mojej głowie, dlatego nic nie będę oddzielał. Jeden wielki bałagan.
I taka mała dygresja… Gdy w szkole mamy do napisania jakieś wypracowanie, czasami mamy problem, aby przekroczyć wymagany próg słowny, a tutaj? Pisałem o pogardzanej przez wielu serii i co mi z tego wyszło? Około 1400 słów (a kończę dlatego, że nie chce Ci się już tego czytać, bo mógłbym pisać dłużej), gdy w szkole progiem jest 250… Wydaje mi się, że to także odzwierciedla moje przywiązanie do serii.
I nie piszę tego, żeby wygrać konkurs, piszę to, bo być może ktoś będzie chciał to przeczytać i pozna historię… moją i Harry’ego Pottera.
Smierciojadek jest off-line   Odpowiedź z cytowaniem
Odpowiedz

Narzędzia tematu
Wygląd

Zasady postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni post / autor
Sklep z gadżetami z Harry'ego Pottera! butelkowski Kosz 1 07-05-2010 13:44
Za co kochacie Harry’ego Pottera? villemo1987 Pozostałe 8 02-06-2010 12:51
RPG w realiach Harry'ego Pottera The_Lord_of_the_wands Kosz 1 07-07-2009 15:43
[NZ] Szkolne przygody syna Harry'ego Pottera Dzikimmzpl Kosz 3 06-22-2007 00:49


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:45.

Powered by vBulletin® Version 3.7.3
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.