Dzień dobry wszystkim, to mój pierwszy post na tym forum. Nieprzypadkowo zresztą w tym temacie.
Ale zanim zacznę - darujcie, że nie przeczytałam wszystkiego, ale na raz nie dałam rady... Wybiórczo zerknęłam na kilka postów z losowych stron, mając na uwadze szczególnie pierwsze (lekko mnie przeraziła data i już myślałam, że temat dawno temu umarł ale na szczęście nie).
HP w życiu codziennym to jest ciekawy temat. Bo tak patrząc po tym co piszecie od razu widać, że jesteście/byliście prawdziwymi pasjonatami książek i gładko wam przychodziło rzutowanie tego na rzeczywistość. Chyba każdy miał taki okres, świeżo po przeczytaniu książek. Aczkolwiek znam takich, którym to się utrzymuje ciągle.
No ale... dążę do tego, że ja w sumie na początku też miałam takie zajawki, w stylu widzenie mnóstwa nawiązań do Pottera w życiu codziennym (to było trochę na siłę, ale wtedy wydawało się cudownymi zbiegami okoliczności
), robienia różdżek, nazywania różnych miejsc nazwami z Pottera... oczywiście, pierwszym nickiem musiała być też "Hermiona" :>. Boże, ile ich wtedy było... nie szło odróżnić.
W tym roku mija 10 lat mojego "potteryzmu". I robiąc bilans tej dekady stwierdzam, że nigdy nie działo się więcej potterowego wokół mnie niż teraz. A z Harry'ego się podobno wyrasta
Dziecięce marzenia przekształciły się jakimś magicznym sposobem w rzeczywistość. Już tłumaczę - wystarczyło znaleźć odpowiednie towarzystwo, które myślało podobnie jak ja. Gdzie i jak ich znalazłam to już inna historia, ważne jest to, że są i razem jesteśmy w stanie NADAL przenosić jakoś ten potterowy świat do naszej szarej rzeczywistości. Uprzedzę pytania i powiem, że nie są to zdziecinniali dorośli, którzy uważają się za fajnych bo od czasu do czasu przebiorą się za czarodziejów i udają że umieją czarować. To po prostu ludzie z wyobraźnią.
Naszym hobby stało się po prostu "robienie klimatu". Nie odtwarzanie Pottera, ale jakoś czerpanie z niego i bawienie się w podobny sposób. Robienie tematycznych imprez, własnych gier terenowych (coś w rodzaju bardzo specyficznych LARPów), własnoręczne prezenty urodzinowe podobne do tych z naszych ulubionych książek, itd, itp. Niestety, dosyć rzadko, bo mieszkamy w różnych miejscach w Polsce i nie widujemy się często. Ale to w sumie tylko pomaga nadać temu "magiczności". W końcu nie powinna być powszechna.
Przez kilka lat wykształciliśmy coś na kształt naszego własnego magicznego slangu, czyli miliarda zwrotów odnoszących się bezpośrednio do HP, ale związanych z różnymi wydarzeniami ze świata rzeczywistego. I już samo to, że właściwie tylko nasza paczka to rozumie (bez kontekstu nie da rady wytłumaczyć, więc nawet nie staram się przytaczać przykładów) sprawia że jest w tym coś niepowtarzalnego i magicznego, zupełnie jak w tym lepszym ze światów z książek pani Rowling.
Dobra, kończę, bo coś długi się ten post robi, a nabieram wrażenia że niewiele przekazuje...
Chodzi mi właściwie tylko o to, że Harry'ego da się na swój specyficzny sposób wcielić w życie. Nie machając kawałkiem drewna i czekając aż zaklęcie zadziała, ale uruchamiając wyobraźnię i bawiąc się nią. Z innymi, rzecz jasna, wtedy dopiero jest wesoło
Pozdrówka dla wszystkich, mam nadzieję, że nie dostanę od razu etykietki nowego forumowego pomyleńca