|
05-23-2012, 02:17
|
#1
|
Moderator
Zarejestrowany: Aug 2007
Lokalizacja: Trondheim
Posty: 4,354
|
Slytherin
Witamy na pokładzie!
"A jeśli chcecie zdobyć
Druhów gotowych na wiele,
To czeka was Slytherin,
Gdzie cenią sobie fortele."
Witamy na pokładzie!
Powracają wspomnienia*, powracają i wspaniali, czcigodni, najlepsi uczniowie Hogwartu -
ŚLIZGONI
Jeżeli pokonaliście już zawiłą i ciemną drogę Lochów i dotarliście aż tak daleko, to znak, że być może ten Dom jest dla Was. Tutaj dary od losu się kończą. Decyzja zależy tylko od Ciebie. Czy uciekniesz stąd z wrzaskiem na ustach zniesmaczając przy okazji Severusa Snape, czy zachowasz się jak prawowity Ślizgon i wypowiesz tajemne hasło przed wilgotną, sekretną ścianą Slytheriu? Jeżeli chcesz zostać uczniem Domu Węża, musisz wpierw zapoznać się z poniższym regulaminem, a następnie napisać do mnie Prywatną Wiadomość. Serdecznie zapraszamy!
Informacje dotyczące naszego domu, które każdy ślizgon musi znać:
Głowa Domu: czcigodny Severus Snape!
Założyciel: tajemniczy Salazar Slytherin.
Duch Domu: Krwawy Baron panujący nad Irytkami.
Barwy: zielony i srebrny.
Godło: wąż.
Miejsce w którym się znajduje Pokój Wspólny: ciemne Lochy.
Wejście: Kamienna Ściana.
Cechy charakteru: spryt, ambicja, chęć władzy nad innymi, przebiegłość.
REGULAMIN
1. Aby zostać prawowitym Ślizgonem, musisz przejść specjalny test, który niewątpliwie będzie składał się z wielu przeszkód... Pierwszym etapem jest oczywiście wysłanie Prywatnej Wiadomości do założycielki tego tematu z zawartymi w nim informacjami:
- dlaczego chcesz zostać Ślizgonem?
- jakie twoje cechy charakteru i sytuacje w życiu codziennym świadczą o tym, że powinieneś przynależeć właśnie do tego domu
- co chciałbyś wnieść do naszego opowiadania
- dzień i miesiąc swoich urodzin oraz nazwisko swojej postaci (powinno ono mieć coś związanego z nickiem, tylko dlatego, żeby innym użytkownikom nie myliły się postaci)
Uwaga! Osoby, które już kiedyś były Ślizgonami i chcą zacząć pisać, wystarczy ze poproszą o dopisanie ich do listy. Nie dotyczy to osób, które poszły do innego domu i chcą powrócić (zdrajcy, Avadą ich! :>) Przypominam również o napisaniu krótkiej charakterystyki swojej postaci (przykładowe do zobaczenia poniżej), ułatwi to innym Ślizgonom tworzenie opowieści! :P
2. Gdy zostaniesz już uznany za prawowitego Ślizgona (co jest jednoznaczne z wpisaniem Twojego nicku do listy), masz aż całe 5 dni na napisanie swojego pierwszego, debiutanckiego posta. Jeżeli jednak olejesz sprawę, zostaniesz pożegnany. Avadą.
3. Nie ma określonej liczby linijek do napisania w poście, jednak dobrze by było, gdyby to, co piszecie, było spójne i wnosiło coś do historii.
4. Każdy z nas jest Ślizgonem z krwi i kości. My nie powstaliśmy z popiołu i nie obrócimy się w niego. Zatem z pewnością znajdziemy czas na napisanie posta z dalszymi losami naszych postaci przynajmniej raz na dwa tygodnie.
5. Proszę o rezerwację kolejności pisania, żeby potem nie było nieporozumień! Rezerwujemy poprzez umieszczenie postu z zawartą w nim informacją. Następnie, kiedy już napiszecie opowiadanie, edytujecie go i wstawiacie je. Czas na napisanie posta po rezerwacji to trzy godziny. Jeżeli minął, ktoś może napisać przed Tobą, tym samym niszcząc Ci cały pomysł i wątek. Trzy godziny to chyba nie dużo dla takiego Ślizgona jak Ty?
6. Jako że to nasz temat i my w nim funkcjonujemy, oczywiste jest, że nie będziemy spamować. Po cóż mielibyśmy się sami zaśmiecać?
7. Jeżeli już niechcący napiszemy posta pod postem, co jest jednoznaczne ze spamowaniem, nie robimy nic innego jak kopiuj, edytuj poprzedni post, wklej. Jesteśmy przecież Ślizgonami i jako Ślizgoni musimy dbać o siebie i własne tyłki.
8. Jesteśmy razem w jednym temacie, więc każdy nasz krok, każde zdanie ma wpływ na opowieść innych. Piszemy jedną historyjkę, choć nie zawsze musimy uwzględniać w niej inne osoby. Bawmy się wszyscy razem, w końcu jesteśmy Ślizgonami.
9. Oczywiście czym byłoby forumowe życie bez kłótni? Jednak starajmy się aby te kłótnie były tylko urozmaiceniem naszej wspólnej opowieści.
10. Nie nadużywamy Caps Locka.
11. Wiadomo, każdy Ślizgon potrzebuje czasem większego oddechu. Jeżeli i u Ciebie pojawi się taka potrzeba, jak najszybciej musisz się zawiesić. Zwalnia Cię to z pisania postów, ale tylko przez jeden miesiąc. Po miesiącu oczywiście sam będziesz aż błagał, aby wkręcić się w wątek. Oczywiście, jeżeli nie będziesz mógł pisać przez dłuższy czas - poinformuj nas o tym.
12. Życzymy wszystkim iście Ślizgońskiej zabawy. Dom węża górą!
Slytherin nagle oświadcza,
Że ani mu się śni,
Nauczać magii takich,
Co nie są czystej krwi.
(...) Slytherin przyjmuje takich,
Co mają czystą krew,
Co mają więcej sprytu
Od uczniów domów trzech**
CZŁONKOWIE***:
~ Mistrzyni_Afrytów a.k.a Angelina Johnson - siostra Christiny
~ Christina a.k.a Christina Johnson - siostra Angeliny
~ Kyinra a.k.a Kaylin Ross a.k.a Kaajn
~ Nacia1234 a.k.a Nacia Shirley-Sharp
~ Blanca-Evans
~ DAGA POTTER a.k.a Daga Ford
~ Nicoleee a.k.a Nicole Nalton
*Postanowiłyśmy powrócić i znowu zacząć w Slytherinie, stąd ten nowy temat. Mamy nadzieję zwerbować jak najwięcej "starych" użytkowników, ale serdecznie zapraszamy także nowych! Mam nadzieję, że uda nam się ponownie tu wkręcić i będziemy mieli czas na pisanie opowiadania oraz że ci, którzy do nas dołączą, nie opuszczą nas za szybko.
**Post w większości skopiowany jest stąd, jednak pozwoliłam sobie na własną edycję. Jego poprzednia wersja była autorstwa Mistrzyni_Afrytów. Zapraszamy do zapoznania się z tematem i pisania. Do dzieła! :>
***Kolory oznaczają zamieszkanie w tym samym pokoju :P. Możecie to ustalić osobiście, a może to po prostu wyniknąć z opowiadania. Proszę wtedy o powiadomienie mnie, zeby zaznaczyć. Ułatwi to pisanie w razie wątpliwości. Jeżeli ktoś nie ma nicka z kolorem to nie oznacza to, że zamieszkuje w pokoju razem z innymi takimi osobami.
Ostatnio edytowane przez Nacia1234 : 06-22-2012 o 22:12.
|
|
|
05-23-2012, 07:40
|
#2
|
Moderator
Zarejestrowany: Aug 2007
Lokalizacja: Trondheim
Posty: 4,354
|
CO KAŻDY POWINIEN O NAS WIEDZIEĆ?
Nick: Christina a.k.a Christina Johnson
Data urodzin: 21 marca
Klasa: V
Partner: George Weasley
Krótka charakterystyka: Naczelna Dilerka Tabletek Na Kaca, władcza i apodyktyczna, dla przyjaciół oddana i lojalna, zazywczaj optymistycznie nastawiona do życia, przyprawiona dużą ilością ironii.
________________________________________________
Nick: Mistrzyni_Afrytów a.k.a Angelina Johnson
Data urodzin: 19 maja
Klasa: VI
Partner: Blaise Zabini
Krótka charakterystyka:Kapitan Ślizgońskiej drużyny w Qudditch’a, zarozumiała, z głową pełną różnych, często głupich pomysłów. Czasem bywa irytującą księżniczką, ale zawsze można na niej polegać. Uwielbia być w centrum uwagi, wagarować i jeść jajecznicę. A nade wszystko rozkazywać.
________________________________________________
Nick: Nacia1234 a.k.a Nacia Shirley-Skarp
Data urodzin: 14 stycznia
Klasa: VI
Partner: Draco Malfoy
Krótka charakterystyka: jak każda Ślizgonka jest przede wszystkim ambitna i wyznaje zasadę "po trupach do celu", lubi osiągnąć to, co chce, nieważne czy chodzi o faceta, czy o inne sprawy, nie lubi dyskryminacji, choć często bywa wredna i zajadliwa, uwielbia malować paznokcie, uważa również, że bez ryzyka i rywalizacji nie ma zabawy
________________________________________________
Nick: Kyinra a.k.a Kaylin Ross a.k.a Kaajn
Data urodzin: 17 marca
Klasa: VI
Partner: Tracey Davis
Krótka charakterystyka: Kaajn odrobinę odróżnia się od typowych ślizgońskich dziewcząt. Choć na pozór jest zimna i bezduszna, to w środku niej żyje całkiem wrażliwa i krucha istota. Lubi słuchać muzyki i oczywiście kocha wręcz stroić się, pielęgnować, czesać etc. Często zmienia zdanie, co czasem robi ją w konia - wychodzi na hipokrytkę, gdzie również kryje się hipokryzja, bo takich ludzi nie cierpi.
Jeśli chodzi o wygląd, to Kaylin jest drobną dziewczyną z długimi, falowanymi włosami w odcieniu ciemnego blondu. Ma duże, ciemnozielone oczy. Pochwalić może się zgrabnymi nogami i pośladkami, jej kompleksem są natomiast bardzo małe piersi i nieco za długi nos. Czasem na jej twarzy pojawiają się uprzykrzające życie wypryski, zwalczane jednak magicznymi eliksirami.
________________________________________________
Ostatnio edytowane przez Nacia1234 : 06-22-2012 o 22:11.
|
|
|
05-23-2012, 11:32
|
#3
|
Omijać szerokim łukiem
Zarejestrowany: May 2007
Lokalizacja: Camelot
Posty: 1,514
|
Nick: Daga Potter
Data urodzin:7 lipca
Klasa: V
Krótka charakterystyka: Nie potrafi łatwo nawiązywać kontaktów, jeśli już kogoś pozna staje się duszą towarzystwa, ale to druga osoba musi zrobić pierwszy krok w nawiązaniu rozmowy. Na imprezach nie potrafi bawić się bez alkoholu, ale inne używki nie wchodzą w grę. Jeśli chodzi o lekcje to posiada ten dar, że nie musi się zbyt wiele uczyć, wszystko co wie zapamiętuje z lekcji, co pozwala jej do woli imprezować i mieć dobre stopnie. Bardzo łatwo ją zdenerwować, mówi to co myśli i jest pozbawiona oporów, nie boi się zranić cudzych uczuć. Nie obraża się tylko głośno kłóci (wydziera się na drugą osobę), a później wszystko wraca do normy. Do jej wad można zaliczyć jeszcze ciekawość, nie odejdzie póki ktoś nie powie jej wszystkiego co chce wiedzieć, nie poznana tajemnica psuje jej humor.
________________________________________________
Nick: Nicoleee a.k.a Nicole Nalton
Data urodzin: 6 czerwca
Klasa: VI
Krótka charakterystyka: Wysoka, długowłosa blondynka o nieskazitelnej cerze i stalowo-niebieskich oczach, która gdy ktoś ją obrazi to nic mu nie odpowie tylko zatrzyma to dla siebie i nic nie odpowie jednakże jest je przykro. Ambitna w dziedzinie sztuki.Osoby, które ją znają mają dostęp do jej pięknych dzieł. Ma słabość do niebieskookich blondynów.
Nicole jest bardzo śliczną Ślizgonką czego zazdrości jej większość dziewczyn i jest przez nie przezywana. Świetnie gra w Quidditcha na pozycji szukającej i obrońcy, lecz boi się przyjść na jakikolwiek nabór do drużyny. Straaasznie skryta i odosobniona. Jeśli się z kimś zaprzyjaźni to już na poważnie i wtedy ludzie mogą ją poznać.Przez to, że nie ma zbyt wielu przyjaciół i nie jest zapraszana na imprezy przez swoją skrytość ma dobre oceny.
________________________________________________
Nick: Blanca_Evans
Data urodzin: 5 czerwca
Klasa: VI
Partner: Cedric Diggory
Krótka charakterystyka: Przede wszystkim jest bardzo wybuchowa, często jednak przyjmuje maski, które pozwalają jej odnaleźć się w danej sytuacji i wyprowadzić rozmówcę na manowce. Sobą jest dopiero przy bliskich dla niej ludziach. Szybko aklimatyzuje się w nowych miejscach, łatwo nawiązuje przyjaźnie. Lubi wyzwania. Uzależniona od nikotyny i żelek.
________________________________________________
INNI ŚLIZGONI:
~Draco Malfoy
~Blaise Zabini
~Tracey Davis
~Pansy Parkinson
~Miles Bletchley
~Millicenta Bulstrode
~Vincent Crabbe
~Marcus Flint
~Gregory Goyle
~Astoria Greengrass
~Montague
~Teodor Nott
~Adrian Pucey
~Marcus Flint
oraz wiele innych postaci, które wprowadzicie do opowiadania
po więcej informacji zapraszam tutaj
Miejsca, z których często korzystamy:
~ Kuchnia Hogwarcka pełna usłużnych skrzatów i przede wszystkim jedzenia
~ Pokój Wspólny Ślizgonów w lochach, czyli nasz osobisty azyl
~ Wielka Sala, gdzie gromadzimy się wszyscy
~ Zakazany Las, któremu powierzamy najskrytsze tajemnice
~ Błonia Hogwartu, czyli czas na odpoczynek
~ Skrzydło Szpitalne, gdzie kurujemy się pod okiem P. Pomfrey
~ Sale Lekcyjne, które służą nie tylko do nauki ^^
~ Korytarze, czyli odwieczne sparingi uczniów
***
- Christina. Christina! Christi obudź się do cholery.
Lekkie szarpnięcie obudziło ją tak gwałtownie, że aż usiadła.
- Co-oo?
- Tabletki, błagam.
Nacia siedziała na jej łóżku i wyglądała jak kupka nieszczęść. Potargane włosy, niedomyty makijaż, podkrążone oczy. No cóż, sylwestrowe imprezy w dworku Malfoy'a zawsze się tak kończyły. Fizycznym wyczerpaniem i psychicznym wstydem.
- W szufladzie. - mruknęła wskazując na stojący obok stolik nocny. Ułożyła się do snu ponownie. Jak cudownie było czuć miękką i zimną poduszkę.
- A mogę dla Kaajn?
- Tak, idź już sobie.
Druga nad ranem, a tej się zachciało pogaduszek. Miała szczęście, że nie mieszkała w dormitorium numer 17, bo najprawdopodobniej wyleciała by razem z łóżkiem z drzwi. A tak tylko wymknęła się cicho do siebie i spokojnie zasnęła.
Christina natomiast wybudzona ze zbawiennego letargu rzucała się po łóżku i co chwila zmieniała pozycję. Sama nie chciała brać tabletek, no bo "cierp ciało coś chciało', prawda?
Angelina tymczasem leżała na łóżku obok i w sennych majakach przypominała sobie zeszłą noc pełną wrażeń. Tańczący na stole Draco, stosik pustych butli po Ognistej, Flint śpiący w łazience razem z Mimid, złość Angeli gdy zabrakło 'magicznych ziółek'. W sumie, impreza jak impreza...
Rano obudził ją cichy szelest i muśnięcie w policzek. Otworzyła oczy i zobaczyła, papierowego łabędzia, który przysiadł na poduszce i usilnie próbował ją obudzić.
- No już, przestań - otwarła go zdecydowanym ruchem, bo ciągłe dziobanie doprowadzało ją do szału.
' I jak tam, już wróciłaś?
Może spotkamy się dzisiaj?
Tęskniłem, George '
- O nie kochany, nie dziś. Dziś próbuję przywrócić ład moralny.
Odpisała szybko kilka przeczących słów i odesłała skrzydlatą kulkę papieru.
Spojrzała na śpiącą siostrę i wtedy jej głowę przeszedł potworny ból.
- Koniec tego.
Sięgnęła po listek z tabletkami i zażyła jedną. Jeszcze tylko 10 minut cierpienia, a potem można żyć dalej.
Ostatnio edytowane przez Christina : 06-10-2012 o 23:00.
|
|
|
05-23-2012, 11:48
|
#4
|
Moderator
Zarejestrowany: Aug 2007
Lokalizacja: Trondheim
Posty: 4,354
|
Kaajn siedziała na łóżku skulona z głową między kolanami, kołysząc się na boki i mrucząc coś pod nosem. Drzwi otwarły się z hukiem, po czym zamknęły z jeszcze większym.
- Draco, jest już po imprezie, jestesmy w Hogwarcie... - powiedziała Nacia, która dopiero weszła. Litościwym tonem zwracała się do łóżka. A właściwie na kogoś, kto leżał pod nim. Nie doczekała się jednak żadnej reakcji oprócz chichotu.
Przywołała zaklęciem szklankę wody i popiła tabletkę, a następnie podała kolejną swojej współlokatorce, która po popiciu od razu rzuciła się pod kołdrę. Tusz do rzęs spłynął po jej policzkach (to zapewne od śniegu) i już zaschnął, efekt był więc porażający. Wciąż nie rozumiała, dlaczego wrócili z imprezy Sylwestrowej w środku nocy... Ach tak, to pewnie dlatego, że trwała dwa dni..., pomyślała i bez namysłu weszła pod łóżko i mocno przytuliła swojego chłopaka. Ten pocałował ją w czoło i znowu zachichotał. Zasnęła.
Rano obecność tlenionego blondyna znowu dała się we znaki, bo próbował wygramolić się spod łóżka.
- Jakby nie dość mnie głowa bolała od kaca, to jeszcze musiałem uderzyć się w łóżko... Rozkażę je zlikwidować...
Nacia zaśmiała się, to samo uczyniła też Kaajn. Po magicznych tabletkach Christiny czuły się o wiele lepiej, ale nic nie było tak orzeźwiające jak prysznic... Najwyraźniej obie o tym pomyślały, bo w tym samym momencie rzuciły się do łazienki, a przygarbiony Malfoy wyszedł z pokoju z szatą podartą na tyłku.
- To może ja też już pójdę... - usłyszały znajomy głos, który dochodził spod łóżka Kaajn.
- ZABINI! - zawołały obie. Głos Kaajn dało się słyszeć mimo lecącej wody z prysznica. Tym razem udało jej się pierwszej dostać do łazienki i w tym moemencie nie interesowało jej nawet, gdzie znajduje się jej chlopak.
- No, idę, już, idę... - wymruczał chłopak, który chyba niezbyt wiedział, co się z nim działo w tym momencie, a co dopiero przez poprzednie dwie noce, po czym wyszedł.
Nacia rzuciła okiem na swoje biurko, na którym stał szampon owiązany piękną zieloną kokardą. Bożonarodzeniowy prezent dla ulubionego profesora. Szkoda tylko, że nie miaały kiedy mu go dać. Na szczęście tego dnia czekały ich jeszcze eliksiry... Lub może nieszczęście?
__________________
Life is wasted on the living
Ostatnio edytowane przez Nacia1234 : 05-23-2012 o 13:30.
|
|
|
05-23-2012, 12:45
|
#5
|
Omijać szerokim łukiem
Zarejestrowany: May 2007
Lokalizacja: Camelot
Posty: 1,514
|
Przeczekała chwilę, po czym zwlokła się z łóżka. Była pierwszą która wstała, co nie zdarzyło się od .... nigdy. Weszła do łazienki, bez przeszkód i niepotrzebnego rzucania zaklęciami we współlokatorki. Jaki ten świat jest piękny, kiedy wstaje się rano.
Jadnak przestaje być piękny, gdy widzi się swoje odbicie w lustrze. Jedynym w miarę dobrze wyglądającym elementem były włosy, które nie wiedzieć czemu są związane. Co więcej nie jej gumką. Taa, te zaniki pamięci.
Opłukała twarz zimną wodą i z minuty na minutę zaczynała przypominać człowieka. Wychodząc z łazienki zauważyła, że drzwi wejściowe otwierają się. Nie żeby się przestraszyła, w końcu są tak zaczarowane, że wpuszczają tylko przyjaciół, ale jednak patrzyła z niepokojem. W wejściu ukazał się zdezorientowany Zabini.
- Angelina jeszcze śpi.
- Co? Aa, nie ja nie do niej. Szukam... nieważne. - i wyszedł zostawiając ogłupiałą dziewczynę na środku pokoju. Wzruszyła ramionami.
- Cześć Chriss
Mimidka raczyła się obudzić i przywitała przyjaciółkę promiennym uśmiechem. Nikt nie wiedział, dlaczego ona zawsze jest w takim dobrym stanie.
- Hej, łazienka wolna.
Odkąd zamieszkały tylko we trzy, żyło im się jakoś wygodniej. ( chyba że ktoś chce się wryć, to prosze bardzo ).
|
|
|
05-23-2012, 12:54
|
#6
|
Moderator
Zarejestrowany: Aug 2007
Lokalizacja: Trondheim
Posty: 4,354
|
Zdezorientowany Blaise miotał się po korytarzu, chodząc od ściany do ściany i odbijajac się od niej. W końcu zszedł po schodach w dół, do wspólnego dormitorium, jak zwykle zielonym od odbijajacego się światła. Rzucił się na fotel, twarzą z dół i zjechał z niego niczym wąż.
Ktoś zaczął pić brawo.
- Brawo! Brawo! Jak prawowity Ślizgon! - usłyszał głos Davisa, który wygodnie siedział w fotelu na przeciwko, ubrany w czarno-zieloną czystą szatę, wyglądał naprawdę porządnie, a jego śmiech wcale nei rozweselał, wręcz przeciwnie - dodawał powagi.
- Dom węża górą... - wymruczał Zabini tak cicho, że chyba sam nie usłyszał swoich słów.
- Co tam mruczysz?
- Nic, nic... Dobrze wyglądasz...
- Tylko się nie zakochaj - Davis roześmiał się, co dodawało mu prawdziwego uroku - Dobra passa, dobra passa...
- Hm? - Zabini nie bardzo wiedział o co chodzi
- Lepiej pójdę poszukać mojej dziewczyny... O, tak...
Zabini w ostatniej chwili ugryzł się w język. Uznał, że na razie lepiej nie wspominać o tym, gdzie i dlaczego spędził noc, ani co tam oglądał... Ba, w zasadzie to lepiej nigdy o tym nie wspominać. Davis dumnym krokiem poszedł na górę do pokoju swojej dziewczyny.
- Kaajn bierze prysznic - powiedziała Nacia, która opierała się o biurko i czytała nalepkę na szamponie dla Snape'a - Od jakiejś... godziny... Chyba zdążyłam już zgłębić tajną recepturę tego szamponu, zostanę Mistrzynią Eliksiru.
Podniosła głowę i uśmiechnęła się na widok Davisa. Chłopak podszedł bliżej.
- Jejku, co się z tobą stało? - zapytała z uśmiechem, poklepała go po ramieniu i odeszła. Chłopak rzucił okiem na łóżko swojej dziewczyny, pod którym leżało... Uznał, że nie warto o tym myśleć. Mogłoby z tego wyniknąć coś dziwnego.
- Draco śpi pod stołem, lepiej pójdę się nim zająć - odwrócił się na pięcie i wyszedł, zostawiając roześmianą dziewczynę samą w pokoju.
__________________
Life is wasted on the living
|
|
|
05-23-2012, 16:12
|
#7
|
Praktykant Voodoo
Zarejestrowany: Mar 2008
Posty: 749
|
Angelina otwierając oczy naraz poczuła, iż był to zdecydowanie zły pomysł. Co prawda światła w Lochach były bardzo przyćmione, lecz dla tak skacowanej Ślizgonki nadal boleśnie świeciły w oczy. Dwudniowa impreza Sylwestrowa tego ranka nie wydawała się już tak wspaniałym pomysłem. Co prawda tym razem, wyjątkowo rodzice Dracona pozwolili synowi urządzić Sylwestra w Malfoy Manor. Zastrzegli jedynie, że ma to być impreza młodych inteligentów, pełna przepychu, luksusu i odpowiednich manier.
Oczywiście skończyło się zupełnie inaczej.
Początkowo wcale nie miało być tak hardcorowo. Angelina kupiła nawet specjalnie szytą na miarę u Madame Maklin gorsetową sukienkę. Kazała Blaisowi, swojemu długoletniemu chłopakowi przywdziać czarny, trzyrzędowy garnitur. Gdy przybyli wraz z Christiną do rezydencji Malfoy’ów, wyglądali naprawdę stylowo.
A potem Draco pokazał im schowek Lucjusza na alkohol.
Schowek ten był wielkości Sali do transmutacji w Hogwarcie i posiadał więcej półek niż prywatny magazyn Snape. Lucjusz chował tu napoje alkoholowe ze wszystkich zakątków świata, robione na zamówienie bądź specjalnie sprowadzane. Aż grzech było nie spróbować.
- Kurwa – przeklęła soczyście Angelina, unosząc się lekko na poduszce. Mrużąc oczy jedną ręką próbowała wymacać na szafce nocnej zbawienne tabletki na kaca swojej siostry. Gdzieś tu muszą być, mała zołza na pewno z nich skorzystała!. Nie był to jednak dobry pomysł, bo druga ręka na której podparte było jej ciało, nie wytrzymała ciężaru i tym sposobem panna Johnson znalazła się na zimnej posadzce. Robiąc przy tym wielki hałas.
- Co jest?! – wparowała z przerażeniem Christina, rozglądając się wkoło. Zauważając wstającą z podłogi siostrę ryknęła śmiechem – Trzeba było zawołać, to bym Ci podała…
- Akurat – syknęła przez zęby wściekła Angelina. Wyrwała z ręki Christi listek tabletek i szybko zażyła dwie. Miała tak wielkiego kaca, że straciła pięć godzin z życia. Ciekawe, gdzie jest Blaise.
---------------------------------------------------------------------------------------
Haha, nie da się mieć dwóch Draconów ;> Ale szkoda Angela, byś czytała tylko, bo to nudne. Zacznij pisać lepiej!
__________________
"Może ten baron dusz, anioł stróż przegrał w karty z diabłem. A rano już ludzie wzięli szable i bagnet"
***
Skoro nie mam nadziei, abym jeszcze zaznał,
Niepewnej chwały określonej chwili.
Skoro nie sądzę.
Skoro wiem, że nie zaznam,
Prawdziwej mocy, która przemija.
Skoro nie mogę pić,
Skąd piją kwiaty drzew i źródła rzek,
***
bo nic tam już nie ma.
|
|
|
05-23-2012, 16:34
|
#8
|
Moderator
Zarejestrowany: Aug 2007
Lokalizacja: Trondheim
Posty: 4,354
|
Po wszystkich porannych czynnościach, w które wliczało się dwugodzinne układanie włosów Kaylin i makijaż, który trzy razy zmywała, co doprawadzało Nacię do furii, obie dziewczyny zeszły do Pokoju Wspólnego Ślizgonów. Okazało się, że jest pusty.
- No nie, mówiłaś że Tracey mówił, że ma tu być z Draco... czy coś... - powiedziała Kajn, zakładając ręce.
- Owszem, dwie godziny temu - odgryzła się jej przyjaciółka - SZLAG! MAMY TERAZ ELIKSIRY!
Nacia pobiegłą po schodach z powrotem do swojego pokoju.
- Ej, chyba nie w tą stronę... - zaczęła Kaajn, ale w tym samym momencie zobaczyła swojego chłopaka idącego w jej kierunku. Pocałowała go na przywitanie. Wlekł za sobą skacowanego Draco. Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, Nacia wróciła, a w ręce trzymała butelkę szamponu.
- No co? - zapytała, wzruszając ramionami - To mój ulubiony profesor, a zapomniałam mu dać prezentu bożonarodzeniowego.
- O tak, ty z pewnościa też jesteś jego ulubioną uczennicą... - powiedział znajomy głos. Angelina wraz ze swoją siostrą dołączyły do grupki.
- No, Draco, nie bądź taki zazdrosny - powiedziała Christina i dała blondynowi kuksańca w bok, widząc błysk zazdrości w jego oczach.
- Wiecie, że eliksiry to nasza trzecia lekcja i zaraz się na nia spóźnimy? - powiedziała Nacia - Christi, co teraz masz?
- Zielarstwo - odpowiedziałą piatoklasistka znudzonym głosem, poprawiając sobie włosy, po czym wszyscy powolnymi ruchami wygramolili się z dormitorium Ślizgonów.
Przy wyjściu z lochu Kaylin pożegnała się ze swoim chłopakiem.
- Do zobaczenia - powiedziała i posłała mu cukierkowy uśmiech. Dobra passa..., pomyslała.
Ciekawe, gdzie jest Blaise...
Eliksiry odbywały się w lochach, więc nie ieli długiej drogi do przebycia. Był to zdecydowany plus. Minusem było to, że lekcje odbywały się z Gryfonami. Chociaż... kto nie lubił się przyglądać temu, jak Snape znęca się nad biednym Potterem? Snape wpuścił ich do klasy, a następnie sam do niej wszedł zdecydowanym krokiem. Wszyscy Ślizgoni, w przeciwieństwie do Gryfonów, ucieszyli się na widok Mistrza Eliksirów. Nacia usiadła w ławce z Malfoyem.
- Draco! Draco! - usłyszała za sobą wołajacy szept. Jej chłopak lekko przysypiał, więc walnęła go łokciem - Draco!!!
- Ktoś cię chyba woła - powiedziałą poirytowana nie oglądając się za siebie, ale w końcu nie wytrzymała. Okazało się, że to Pansy Parkinson.
- Co? - odpowiedział Draco wyrwany z lekkiej drzemki.
- Cześć - powiedziała ciemnowłosa dziewczyna z kokietującym uśmiechem na twarzy.
Chętnie bym ci zdjęła ten uśmieszek... pomyślała Nacia i zanim zdążyła cokolwiek zrobić, zobaczyła obok siebie czarną szatę.
- Odejmuję 10 punktów Slytherinowi za rozmowy na lekcjach.
Nie można opisać wzburzenia Ślizgonów i radości Gryfonów w tym momencie, bowiem nigdy wcześniej taka sytuacja się nie wydarzyła. Zszokowana dziewczyna usiadła wygodniej na krześle i wsłuchała się w nużący monolog profesora. A ona kupiła mu szampon!
__________________
Life is wasted on the living
|
|
|
05-23-2012, 17:30
|
#9
|
Praktykant Voodoo
Zarejestrowany: Mar 2008
Posty: 749
|
Dzisiejsza lekcja była jedną z najnudniejszych, jeśli chodzi o eliksiry. I to wcale nie dlatego, że elita Slytherinu była niewyspana i zmęczona po przerwie świątecznej. Po raz pierwszy w życiu to Snape był nie w formie.
- Ej, jak on może nie być w formie, skoro Mimid przy nim nie było? – zapytała Angelina, chichotając cichutko.
- Może sobie znalazł nową cizię, albo ze starym Dropsem zabalowali na szczycie wieży astronomicznej? – Kaylin zdecydowanie ponosiła dzisiaj wyobraźnia. I energia. Panna Johnson nawet nie nałożyła podkładu na twarz, podkreślając tylko rzęsy tuszem. Natomiast dopiero przed drzwiami do klasy przypomniało jej się, że nie rozczesała włosów. Boże, musiała wyglądać fatalnie.
- Czemu to oko traszki zawsze musi tak tryskać? – marudziła za ich plecami Nacia, nie dość że niezadowolona z mało obecnego duchem Dracona to jeszcze wściekła na swojego ukochanego NIEGDYŚ ( tak, od dzisiaj niegdyś! ) profesora. Jak on mógł jej wlepić punkty za gadanie? Przecież ona zawsze rozmawia na lekcjach! Co innego można na nich robić?!
- Nie tylko oko traszki tryska… - ziewną Malfoy, przejeżdżając ręką po swoich platynowych włoskach. Dla Angeliny osobiście to był gejowski ruch, ale większość dziewczyn niemal mdlała z zachwytu jak tylko Draco to robił.
A robił to często.
Wtem stało się coś, co zmieniło usypiającą, trzygodzinną lekcje eliksirów w bardzo ciekawy teatrzyk. Zaczęło się od tego iż ktoś zapukał w drzwi.
Puk puk.
Snape, wyrwany z transu mówienia o ryzyku mieszania wywaru w złą stronę skonsternowany odwrócił się w stronę drzwi.
Puk puk
Stukot stał się głośniejszy i jakby bardziej natarczywy. Mistrz Eliksirów ściągnął brwi i wycelował różdżką w stronę pukającego. Bez powiedzenia nawet słowa otworzył drzwi, mówiąc jednocześnie grobowym głosem proszę. Nie było to jednak zaproszenie.
Do Sali niepewnie wszedł brudny, zaniedbany mężczyzna w wieku starczym. Poplamiona, stara koszula, wiszące spodnie i buty z rozsypaną podeszwą, czyli nie kto inny jak woźny Hogwartu, Argus Flich. Skulił się pod wściekłym spojrzeniem Snape i brudnymi łapskami przyciągnął do siebie Ślizgonkę.
- Christina! – wyszeptała z oburzeniem Angelina, której oczy były teraz wielkości talerzy. I to tych obiadowych. Reszta Ślizgonów była równie zdziwiona. Gryfoni natomiast patrzyli na to widowisko z uczuciem nieskrępowanej radości. W końcu Snape będzie musiał skarcić ucznia swojego domu. I to przy nich. Pysznie.
- Jajajaja… Ja… bbbbardzo przepr-przepraszam pppanie profesorze – zaczął jąkać się Flich, mówiąc do czubków swoich obrzydliwych butów – Pani Sprout ka-ka-kazała mimimimi… przyprowadzić ttttą uczennicę do Pana….
- Starczy Flich – przerwał mu zniesmaczony Snape, unosząc rękę. – Zostaw ją tutaj i odejdź już. Słyszałem, że gablota na trzecim piętrze miała błyszczeć, więc lepiej tym się zajmij.
- Tak jest! – zawołał niemal uradowany woźny, mogąc w końcu uwolnić się od presji nowego zadania i powrócić do znanych sobie zajęć. Wyszedł, szybko zamykając drzwi. Christina, gdy została sama naprzeciwko swojego mistrza, przybrała pozę niewinnej uczennicy. Pochyliła głowę do przodu, splotła ręce za plecami i patrzyła pełnymi niewinności oczami w czarne jak sadza ślepia Severusa. Ale on znał już te sztuczki, niestety.
- Czemu nie ma Cię na swoich zajęciach? I jakim prawem moje zakłócane są z Twojego powodu? – zapytał spokojnie, aczkolwiek złowieszczo. Angelina złapała rękę Kaajn za przegub i wbijała jej paznokcie. Co tu się dzieje…
- Ależ nie mam pojęcia, panie profesorze – odrzekła grzecznie Christina, patrząc odważnie na Snape – na lekcji zielarstwa profesor Sprout nie spodobał się mój sposób opieki nad Plantago lanceolata.
- I to jest powód by zakłócać moje zajęcia? – zapytał bardzo już wściekły Snape.
- Widocznie tak, panie profesorze – odpowiedziała słodko, choć zupełnie niepotrzebnie młodsza Johnson.
- Usiądź gdzieś i nie przeszkadzaj. Po zajęciach pójdziemy razem do profesor Sprout.
Christina usiadła obok Kaajn, w trzyosobowej ławce z Angeliną. Kompletnie nie chciała zdradzić dziewczynom co tak strasznego zrobiła biednej Plantago lanceolata, że stara ogrodniczka przysłała ją do Snape. Nacia, która kuła ją w plecy piórem otrzymała kolejne minus pięć punktów dla swojego Domu. Severus był dzisiaj w zdecydowanie złym humorze.
Czyżby kac?
__________________
"Może ten baron dusz, anioł stróż przegrał w karty z diabłem. A rano już ludzie wzięli szable i bagnet"
***
Skoro nie mam nadziei, abym jeszcze zaznał,
Niepewnej chwały określonej chwili.
Skoro nie sądzę.
Skoro wiem, że nie zaznam,
Prawdziwej mocy, która przemija.
Skoro nie mogę pić,
Skąd piją kwiaty drzew i źródła rzek,
***
bo nic tam już nie ma.
|
|
|
05-23-2012, 20:52
|
#10
|
Moderator
Zarejestrowany: Aug 2007
Lokalizacja: Trondheim
Posty: 4,354
|
Wszystko można zrozumieć, wszystko... Ale Severus Snape odejmujący punkty swoim Ślizgonom i to za gadanie na lekcji? Coś tu śmierdziało. I bynajmniej nie były to jego włosy. A jesli o tym mowa...
- Panie Profesorze... - zaczęła Nacia, kiedy podeszła do nauczyciela po lekcji, kiedy już wszyscy wyszli z sali.
- Nie przywrócę tych punktów Ślizgonom, nawet na to nie licz - przerwał jej stanowczym tonem, zbierając flakoniki z biurka.
- Nie, ja nie w tej sprawie...
- Czy coś się stało? - Znowu jej przerwał.
- Owszem - odpowiedziała Nacia, wzburzona tym, że Snape nie daje jej dojśc do słowa - Jest pan moim ulubionym nauczycielem, a ja zapomniałam dać panu prezentu bożonarodzeniowego. Oto on.
Postawiła buteleczkę na jego biurku stanowczym ruchem i wyszła z sali zanim zdążył zareagować. Nie miała nic złego na myśli. Szampon to przecież dobry prezent i ładnie pachnie. A na pewno lepiej niż wywar z krwi ropuchy czy innych nietoperzy. A zresztą, kto wie, czego Severus używa do mycia włosów.
Poszła prosto do Pokoju Wspólnego w lochach. Miała 10 minut do kolejnej lekcji - transmutacj. Na fotelu obok kominka siedział Draco. Dziewczyna rzuciła mu się na szyję i mocno przytulila. Natychmiast jej się coś przypomniało i delikatnei się od neigo odsunęła.
- Pansy Parkinson.
- Co? - zapytał zdziwionym tonem.
- Coś mi tu śmierdzi. I powtarzam, bynajmniej nie jest to...
- Jak myślisz, o co chodzi z zielarstwem Christii? - przerwał jej pytaniem
- Nie wiem... Lepiej nie wiedzieć... - odpowiedziała Nacia i zamyśliła się - A! Podobno twój ojciec ma jakąs plantację za waszym dworkiem.
- Ach to... - Draco roześmiał się - Myślisz, że Christi pomyliła Plantago lanceolata z Marihuaną?
Draco śmiał się i nie przestawał. Nacia, wyraźnie zdezorientowana, popatrzyła na neigo ze zdziwieniem. Poklepał ją po udzie.
- No, lepiej chodźmy na transmutację. - powiedział, zdecydowanym tonem kończąc rozmowę.
Wyszli z Pokoju Wspólnego i ruszyli do klasy.
__________________
Life is wasted on the living
Ostatnio edytowane przez Nacia1234 : 05-23-2012 o 20:56.
|
|
|
Narzędzia tematu |
|
Wygląd |
Wygląd liniowy
|
Zasady postowania
|
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts
kod HTML jest Wył.
|
|
|
Podobne wątki
|
Wątek |
Autor wątku |
Forum |
Odpowiedzi |
Ostatni post / autor |
SLYTHERIN
|
Angela Johnson |
Kosz |
400 |
10-08-2008 17:46 |
SLYTHERIN
|
Angela Johnson |
Kosz |
2304 |
07-08-2008 16:37 |
SLYTHERIN
|
Angela Johnson |
Kosz |
2000 |
11-25-2007 12:03 |
SLYTHERIN
|
Angela Johnson |
Kosz |
1996 |
06-14-2007 12:58 |
SLYTHERIN
|
Limonka |
Kosz |
3490 |
05-05-2007 20:18 |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:12.
|
|