Wróć   HPN.pl > Fan Zone > Fan Fiction > Opowiadania - miniaturki

Odpowiedz
 
Narzędzia tematu Wygląd
Stary 08-15-2009, 16:17   #1
Ginny_Kitty
Świr wymagający opieki
 
Ginny_Kitty na Harry Potter Forum
 
Zarejestrowany: Jun 2008
Posty: 308
Domyślnie Inter pares amicitia

Króciusieńka miniaturka o Ronie i Harrym. Nie bijcie mocno!

Stał przed lustrem. Co chwila śmiesznie przechylał głowę to w jedną, to w drugą stronę. W końcu potrząsnął głową, ale rude włosy natychmiast upadły, zamiast stać dęba jak ciemna czupryna Harry’ego.
Jego oczy miały ten nudny, pospolity szaroniebieski kolor, nie tak jak zielone oczy o kształcie migdałów jego najlepszego przyjaciela. A na jego nosie nie siedzą okrągłe okulary w czarnych oprawkach, choć Ron wiele by dał, by takie mieć.
Ale najgorsze ze wszystkiego było to, że jego czoło było puste i tylko czasem opadał na nie zbłąkany, rudawy kosmyk. I nie znajdowała się na nim cienka, ciemna blizna w kształcie błyskawicy, która zdobiła czoło Harry’ego.
Ile Ron by dał, ile by dał, żeby stać się takim jak Harry Potter. Ale nie, Ron stoi tylko z boku i od czasu do czasu podnosi Harry’ego z ziemi, i nikt nie wie, że bez jego pomocy wielki bohater już by nie powstał. On jest tylko nic nieznaczącym, małym giermkiem, który musi z oddaniem służyć swojemu panu.
I w tej chwili Ron z całego serca nienawidzi Harry’ego Pottera, przeklętego Wybrańca, zbawcy ludzkości, i tej jego okropnej blizny, symbolu porażki Rona, który Potter nosi na sobie, dzień w dzień przypominając Ronowi, że nie potrafi się wyzbyć zawiści.
W czym on jest lepszy od Rona? Co takiego zrobił, że cały świat należy do niego? Że jest wielki, potężny i wspaniały? A ta przepaść między nimi… przepaść w kształcie błyskawicy…
I Ron znowu patrzy w lustro i widzi siebie. Siebie samego w nowiutkich szatach, z podzwaniającymi galeonami w kieszeniach, rozwianymi włosami, odsłaniającymi bliznę na czole i rozświetloną różdżkę w ręku. Groźna mina i oczy pełne pewności siebie.
A z tyłu stoi Harry. Wydaje się być dziwnie mały i niewyraźny. Zielone oczy z uwielbieniem wpatrują się w Rona zza okrągłych okularach, a jego czoło jest dziwnie puste. Ma na sobie starą, połataną szatę, w tym obrzydliwym, kasztanowym kolorze.
Ron odchodzi kilka kroków w tył i cudowny obraz znika. Na jego miejsce pojawia się jego własne odbicie. Ron odgarnia włosy z czoła, lecz nie ma tam już blizny. Rozgoryczony wybiega z komnaty.
I nagle zza rogu wychodzi Harry. Na widok przyjaciela uśmiecha się szeroko, ale Ron odwraca wzrok.
- Gdzie byłeś, stary? Wszędzie cię szukałem.
I Ron ma nagle wielką ochotę, żeby podbiec do tego cholernego szczęściarza, potrząsnąć nim i wykrzyczeć mu w twarz to wszystko, wyrzucić całą gorycz i złość i wreszcie wyzbyć się zazdrości. Wreszcie patrzy prosto w te zielone, wesołe oczy, które widziały więcej niż inni, oczy swojego najlepszego przyjaciela, którego darzy miłością i nienawiścią, i przełyka to dziwaczne pragnienie. Czuje się nieswojo, uśmiechając się krzywo i nieszczerze.
Całkowicie rozumie Dracona Malfoya.


Harry też czuje się nieswojo. Musi zapoznać Rona i Hermionę z treścią przepowiedni.
„Żaden nie może żyć, gdy drugi przeżyje” powtórzył sobie w myślach słowa wypowiedziane chrapliwym głosem Trelawney. Śnią mu się często po nocach, przeplatane roześmianą twarzą Bellatrix i nieruchomym Syriuszem, wpadającym za zasłonę.
Jak bardzo Harry by chciał, żeby móc być takim Ronem. Mieć dużą rodzinę, kochającą matkę i wspaniałego ojca. I przyglądać się z boku poczynaniom nieszczęsnego Wybrańca, dopingować go i bardzo mu współczuć.
Ale tak nie jest i Harry musi pogodzić się z tym, że nie ma rodziców, niedawno zginął przez niego jego ojciec chrzestny i musi pokonać największego czarnoksiężnika na świecie.
Na szczęście ma przyjaciół, na których może polegać i którzy z pewnością go rozumieją.
„Oby…”
__________________
Okrągły pokój wspólny Ravenclawu przypominał klatkę dla kanarków – wpuszczone w ściany filary podtrzymujące półkoliste sklepienie całkiem zgrabnie udawały pręty. W zachodniej ścianie widniało kilka okien – szyby w ich górnych, półokrągłych ćwiartkach pokryte były rysunkami kruków. Magiczne ptaki trzepotały skrzydłami lub poprawiały pióra, wypełniając wnętrze barwnymi błyskami światła. Pokój utrzymany był w odcieniach błękitu i brązu.
Stowarzyszenie Snaperek
Ginny_Kitty jest off-line   Odpowiedź z cytowaniem
Stary 08-17-2009, 22:53   #2
mycity7
Mięso armatnie
 
Zarejestrowany: Aug 2009
Lokalizacja: Toruń
Posty: 3
Domyślnie

Yyy... No więc tak.
Czytałam już tą miniaturkę szybciej, ale dobrze ją pamiętam. Strasznie przypomina mi rozterki Harry' ego (bodajże z 5-tego tomu).
Błędami,zapewne, zajmą się inni (nie pamiętam żadnych większych).
Gdybym nie czytała 5- tego tomu, to bardzo by mi się podobało.

Pozdrawiam mycity7.
mycity7 jest off-line   Odpowiedź z cytowaniem
Odpowiedz

Narzędzia tematu
Wygląd

Zasady postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:35.

Powered by vBulletin® Version 3.7.3
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.