Jeżeli chodzi o adopcję dzieci przez pary homoseksualne, to według mnie jedynym problemem jest i pozostanie reakcja społeczeństwa. Rozsądni i kochający rodzice zawsze będą potrafili nauczyć swoje dzieci, jak sobie radzić z tego typu docinkami, bo sami się z nimi zapewne spotykali ze względu na swoją orientację.
Moim zdaniem parady, to jest w ogóle pikuś. Problem polega na tym, że ludzie nawet mimo swojego niezrozumienia dla homoseksualistów, nie potrafią po prostu zaakceptować, że ktoś ma własny sposób na życie. Że bycie w heteroseksualnym związku to nie jest jedyna i odpowiednia dla każdego droga. Pominę fakt, ile osób wciąż uważa, że homoseksualizm się da wyleczyć, bo na to w ogóle nie mam słów. Każdy ma prawo myśleć, co mu się podoba, kłopot pojawia się wtedy, kiedy się traci trzeźwą ocenę sytuacji. Kiedy zaczyna się gadanie "jak sobie pomyślę, że oni się walą w dupę, to chce mi się rzygać" - tekst usłyszałam na własne uszy kilkakrotnie. To po co myśleć? Po co sobie wyobrażać coś, co jest tak strasznie dla kogoś odpychające?
Smutna jest po prostu niewiedza i to, jak ocenia się człowieka po czymś, co zupełnie nie ma wpływu na wzajemne relacje. To, że ktoś jest homoseksualny nie czyni go z góry ani złym, ani dobrym. Nie wiem, ja nie dobieram sobie przyjaciół pod względem tego, z kim śpią, czy ile lasek/kolesi mają w jeden weekend. Bo to mnie w żaden sposób nie dotyczy, to nie jest moje życie, moje łóżko, moja potrzeba. W Polsce zwyczajnie brakuje akceptacji i zbyt dużo ludzi wciąż wierzy w jakieś dziwne bajeczki, a za mało zna po prostu zwyczajnych faktów. I zbyt dużo osób zachowuje się tak, jakby od ich rzucania wyzwiskami i lamentowania, homoseksualiści mieli się rozpłynąć. No cóż, nie rozpłyną się. Czas zdjąć klapki z oczu.
__________________
Emily: I can just see it now, in lights, "Naomi, get to know me".
Naomi: I thought it was quite catchy.
Emily: Yeah, well so's AIDS.
|