|
05-09-2007, 19:11
|
#1
|
Niepoprawny marzyciel
Zarejestrowany: Apr 2007
Posty: 45
|
Snape i Margot
Severus Snape i Margot
Severus szedł właśnie do swojej klasy, która mieściła się w lochach w siedzibie Slytherinu.
Zastanawiał się jak by się tu skontaktować z Dumbeldorem, jak dać mu znać, że wszystko poszło tak jak zaplanowali.
Oboje macie przecież złote monety - powiedział mu głos tak ciepły że aż poczuł miły dreszcz na plecach, który najwyraźniej wiedział o czym Severus myśli. Snape odwrócił się i ujrzał kobietę o oliwkowej cerze, zielonych oczach i długich brązowych włosach, uśmiechającą się do niego.
Margot - odpowiedział - co tutaj robisz?- spytał nadzwyczaj miłym tonem, prawie niezauważalnie się uśmiechając - miałaś wracać do domu, tam jest bezpieczniej.
- Nie Severusie już ci mówiłam, że nie wyjadę póki Ty nie będziesz bezpieczny- powiedziała, a oczy jej zasmutniały.
- nic mi nie grozi Margot - odpowiedział Snape podchodząc do niej i biorąc jej twarz w swoje ręce.
- Jasne Czarny Pan wie, że zdradziłeś i chce Cię zabić, nauczyciele myślą że zdradziłeś Dumbeldora , nie wiedzą, że jest inaczej , chcą tego samego, no i oczywiście wściekły Potter. - westchnęła- tak Severusie jest bezpieczny jak nigdy.
Rozmawiali tak jeszcze chcąc jedno drugiego przekonać do swojej racji, gdy nagle usłyszeli jakiś hałas, ktoś biegł po schodach krzycząc - tędy szedł, musi być u siebie idziemy tam, zapłaci za to co zrobił z ....- głos nagle ucichł, ku zaskoczeniu Margot w korytarzu pojawił się Remus z Harrym i profesor Macgonagal.
- zapłacisz mi za to Snape - sectumsempra - z różdżki byłsnęło światło - nie! Rozległ się krzyk i zaklęcie uderzyło Margot, która własnym ciałem osłoniła Severusa.
Z ciała Margot zaczęła tryskać krew, robiły się otwarte rany, Margot czuła się coraz słabsza w końcu straciła przytomność.
O koło południa Severus poszedł do skrzydła szpitalnego, by zobaczyć jak czuje się Margot i opowiedzieć jej, że oni już wiedzą , że sam Dumbeldor wyszedł z ukrycia gdy dowiedział się co miało miejsce w lochach. by wyjawić prawdę.
Usiadł przy jej łóżku, patrzył na nią jak śpi i cicho szeptał niby do siebie - po co to zrobiłaś, mogłaś umrzeć, nie powinnaś była tak ryzykować przecież wiesz jak działają takie zaklęcia, nie po to uczyłem Cię obrony po za lekcjami byś dla kogoś takiego jak ja ryzykowała życie...- odwrócił głowę zdawało mu się, że ktoś jest za drzwiami szpitala
- zrobiła bym to po raz kolejny Severusie, jeśli tylko miało by Cię to uratować - usłyszał cichy głos i od razu spojrzał na Margot.
- Obyś więcej nie miała ku temu okazji kochana - odpowiedział Snape
.................................................. .................................................. ...............
- to nie możliwe on się zachowuje jak , nie czyżby profesor Snape był zakochany?- Harry pytał sam siebie obserwując Snape’a przy łóżku Margot.
- Co jest Harry ? - usłyszał znajomy głos tuż za nim - to Hagrid przyszedł sprawdzić co z Margot - cholipka nie wiedziałem że Snape jest taki - ja też nie odpowiedział Harry.
Stali tak za drzwiami szpitala obserwując Snape'a i Margot, Harry dałby głowę, że właśnie ujrzał smutek i łzy w oczach profesora Snape'a - Hagridzie czy on?- tak Harry najwyraźniej tak, Snape płacze ....
Nie mylili się, nikt prócz Dumbeldora nie wiedział , że Snape jest w głębi duszy właśnie taki. Na pozór zimny, nieprzystępny i odpychający, mimo to z jakiegoś powodu Margot pokochała tego zimnego mężczyznę, który za wszelką cenę próbował ją do siebie zrazić, skończyło się tak, że sam wpadł w sidła miłości, do której długo się nie przyznawał....
.................................................. .................................................. ................
potraktujcie mnie łagodnie, pierwszy raz w życiu coś takiego napisałam i talentu za grosz pewnie nie mam, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz.
|
|
|
05-24-2007, 13:14
|
#2
|
Urodzony, by rządzić światem
Zarejestrowany: Feb 2007
Posty: 6,744
|
RE: Snape i Margot - opowiadanie
Poprawiłam znaczniki "r11;" pojawiające się zamiast myślników. Teraz o wiele przyjemniej się czyta. No ale przejdźmy do konstruktywnej krytyki, którą proszę wziąć sobie do serca ;D. Odrzuciła mnie niedbałość o szczegóły - wielkie litery, kropki, przecinki. Niby szczegół, jednak dla mnie istotny. Sam tekst, chociaż teoretycznie ma jakieś przesłanie, nie wzbudził we mnie żadnych emocji. Nie było żadnej chwili napięcia, przy akcji, która chyba miała uchodzić za główną. Tekst jest po prostu nudny.
A teraz perfidne czepianie się szczegółów. No to zaczynamy...
Cytat:
Severus szedł właśnie do swojej klasy, która mieściła się w lochach w siedzibie Slytherinu.
|
Coś w tym zdaniu jest nie tak. Z tą siedzibą.
Cytat:
Zastanawiał się jak by się tu skontaktować z Dumbeldorem, jak dać mu znać, że wszystko poszło tak jak zaplanowali.
|
"Jak by się tu" brzmi kiepsko. W nazwisku dyrektora jest literówka, zamiast przecinka dałabym średnik, albo nowe zdanie.
Cytat:
Oboje macie przecież złote monety - powiedział mu głos tak ciepły że aż poczuł miły dreszcz na plecach, który najwyraźniej wiedział o czym Severus myśli.
|
Doprawdy, fajny ten dreszcz, który wie o czym myśli Snape... można gdzieś takowe dreszcze zakupić?
Cytat:
Margot - odpowiedział - co tutaj robisz?- spytał nadzwyczaj miłym tonem, prawie niezauważalnie się uśmiechając - miałaś wracać do domu, tam jest bezpieczniej.
|
A zasady poprawnego pisania dialogów, to co? Nie ma? Powinno być np. tak:
Margot... - odpowiedział. - Co tutaj robisz? - spytał nadzwyczaj miłym tonem, prawie niezauważalnie się uśmiechając. - Miałaś wracać do domu, tam jest bezpieczniej.
Chociaż osobiście usunęłabym jeszcze "-odpowiedział"
Cytat:
- Nie Severusie już ci mówiłam, że nie wyjadę póki Ty nie będziesz bezpieczny- powiedziała, a oczy jej zasmutniały.
|
Przecinki mają najwyraźniej wakacje, w dialogach nie ma potrzeby używania zwrotów grzecznościowych, a oczy nie mogą "zasmutnieć". Nie ma takiego słowa w języku polskim.
Cytat:
Rozmawiali tak jeszcze chcąc jedno drugiego przekonać do swojej racji, gdy nagle usłyszeli jakiś hałas, ktoś biegł po schodach krzycząc - tędy szedł, musi być u siebie idziemy tam, zapłaci za to co zrobił z ....- głos nagle ucichł, ku zaskoczeniu Margot w korytarzu pojawił się Remus z Harrym i profesor Macgonagal.
|
To zdanie jest, delikatnie mówiąc, do kitu. Nie lepiej brzmiało by np. tak:
Rozmawiali tak jeszcze chcąc jedno drugiego przekonać do swojej racji, gdy nagle usłyszeli jakiś hałas. Ktoś biegł po schodach krzycząc:
- Tędy szedł, musi być u siebie! Idziemy tam, zapłaci za to co zrobił z... - głos nagle ucichł.
Ku zaskoczeniu Margot w korytarzu pojawił się Remus z Harrym i profesor McGonagall.
Dalej nie mam siły się czepiać. Wciąż powtarzają się te same błędy:
- brak wielkich liter, kropek, przecinków
- niepoprawne zapisy dialogów
- pisanie jednym ciągiem
Nie powiem, żeby mi się to podobało. Nie lubię dodawania postaci, które są prawie że idealne (chociaż tu nie było to aż tak przedstawione), biorą się nie wiadomo skąd i kocha je jeden z książkowych bohaterów. Co do tego... co to właściwie jest? No nie ważne, nazwijmy to miniaturką - jestem stanowczo na NIE. Jednakże mogę z całą pewnością stwierdzić, że autorka jest w stanie napisać coś DUŻO lepszego, gdy tylko poprawi podstawowe, wspomniane przeze mnie błędy, poczyta kilka naprawdę dobrych ficków... Trzymaj się Autorko kochana, nie denerwuj się na mnie, tylko zapamiętaj rady... I pisz jak najwięcej, z mam nadzieję, coraz lepszym skutkiem.
|
|
|
06-17-2007, 13:19
|
#3
|
Member
Zarejestrowany: Apr 2007
Posty: 42
|
RE: [M] Snape i Margot
No dobra. Przeczynałam i zaczynam tortury. Błędów ortograficznych, interpunkcyjnych i tych wszystkich innych, które znajdują sie na litani mojej polonistki się nie czepiam. Będzie tylko co do fabuły i uprzedzam; niestety może byc tego bardzo dużo.
Cytat:
Severus szedł właśnie do swojej klasy, która mieściła się w lochach w siedzibie Slytherinu.
|
To raczej siedziba Slytherinu znajduje się w lochach, a nie lochy w siedzibie Slytherinu. I po drugie: przecież sidziby czterech domów są ukryte przed uczniami innych domów. Z tego co napisałaś wynikałoby,że np. każdy gryfon, który szedłby na lekcje eliksirów (, które do 5 - ego roku są obowiązkowe) odrazu szedły do siedziby Slytherinu. Ehh, co Ci tu nie wyszło - brakuje sensu w tym zdaniu.
Cytat:
,,Zastanawiał się jak by się tu skontaktować z Dumbeldorem, jak dać mu znać, że wszystko poszło tak jak zaplanowali"
|
Oboje i Sverus i Albus działali w Zakonie. Czyli Zakon nie miał opracowanej szybkiej metody kontaktów między swoimi członakami ? Przecież przy takich zadaniach/ sprawach szybki kontakt jest kluczową rzeczą od , której nie rzedko zależy powodzenie całej misji ( oraz bardzo często przeżycie jej uczyestników ) I to nie tylko w swiecie czarodziejów, ale rówiież i mungoli. I poza tym, w 5- ym tomie ktoś ( ktokolwiek - nie pamiętam, nie mam przy sobie tej książki aktualnie) tłumaczy Harremu, że Zakon dowiedział się o jego wyprawie do Ministerstwa Magii ( i dzieki temu mu pomógł) przez to ,że ma pewniejsze/ własne sposoby komunikacji.
Cytat:
,,Oboje macie przecież złote monety"
|
Monety ,, kontaktowe". I Gwardia Dumbeldora używała tego w piątym tomie i Młody Malfoy w szóstym. Mały przeżytek. I prócz tego ,gdy Dumbeldore był zadziwiony, gdy dowiedział się o tym sposobie komunikacji używanym przez uczniów jego szkoły. ( Albo tylko udawał, więc nie bierz tego do sibie tak mocno)
Cytat:
,, . . . poczuł miły dreszcz na plecach, który najwyraźniej wiedział o czym Severus myśli. . . . "
|
Dreszcze wiedzą o czym myślą osoby, po których przejdą? No cóż . . . ciekawe?
Cytat:
,,Margot - odpowiedział - co tutaj robisz"
|
Raczej nie zgodziłaby się z tym , że odpowiedział. Bo zdanie ,,Oboje macie przecież złote monety" nie było zapytaniem. O odpowiadna się na zapytania. ( Oh, wybacz ,że się tego przyczepiłam, ale poprostu misiałam ^^)
Cytat:
,, . . . a oczy jej zasmutniały."
|
Błąd. Zasmuciły się, nie zasmutniały jeżeli już. Chociaż ja bym raczej nie powiedziała , że nawet ,, a oczy się zasmuciły się" Coś tutaj nie gra.
Cytat:
,,- Jasne Czarny Pan wie, że zdradziłeś i chce Cię zabić, nauczyciele myślą że zdradziłeś Dumbeldora , nie wiedzą, że jest inaczej , chcą tego samego, no i oczywiście wściekły Potter. - westchnęła- tak Severusie jest bezpieczny jak nigdy"
|
Zdanie trochę nie gramatyczne , ale nie o tym teraz. Voldemort uważa Severusa za zdrajcę - ok. Nauczyciele uważają Severusa za zdrajcę - ok.Czyli podsumowując te dwa zdania Snape jest kimś w rodzaju podwójnego agenta - to też ok. Ale to,że Potter jest bezpieczny jak nigdy i to wniskując z kontekstu nie jest pomyślną wiadomością to coś mi nie pasuję. Czyli w końcy Severus służy dla jakiejś 3 - ciej strony. Sorry, ale nie, tego nie łapie w ogóle. Zdanie pozbawione logiki tak bardzo, że nawet nie mogę rozpracować o co w nim chodzi.
Eee . . . a kto to jest?
Cytat:
,, . . . zapłacisz mi za to Snape - sectumsempra . . ."
|
Po pierwsze w tym całym zdaniu ( a całego już nie cytowałam ) nie wiadomo, kto dokładnie rzucił to zaklęcie, co muszę napisać razi w oczy. Po drugi na pewno musiał rzucić to ktoś z trójki: Potter, Lupin, McGonagal a jak wiadomo są to bohaterowie po ,, jasnej stronie mocy" i jakos osobiście wątpie by używali/znali zaklęcie czarnomagiczne na dodatek wymyślone przez Snape. No dobra, wiem, że w ,, Księciu Półkrwi" Harry uzył go na Draco, ale po tym był zupełnie przerażanoy, gdy zobaczył skutki swoich czynów. I szczerze wątpie, że jeszcze raz by uzył tego zaklęcia - to by było bardzo nie w jego ( ,, głuppoterowskim" ) stylu.
Cytat:
,, Margot czuła się coraz słabsza w końcu straciła przytomność"
|
A nie od razu zemdlała. Siedem ran otwartych na ciele i jeszcze się kobieta trzyma? No cóż . . . niezła.
Cytat:
,,O koło południa Severus poszedł do skrzydła szpitalnego"
|
Do skrzydła szpitalnego? Rany młodego Malfoy'a uleczył od razu, ale Margot musiał odstawić do skrzydła szpitalnego? Ehh . . po raz któryś coś nie tak.
Cytat:
,, Dumbeldor wyszedł z ukrycia "
|
Taak . . . ( rozumując z kontakstu i wszystkich części HP) Dumbeldore ma jakiś bardzo ważny plan i dlatego Snape zdradza ,, jasną stronę mocy", ale że nauczyciele uważają, że zdradził ( co było jasne jak 2 razy2 ) Albus postanawia wyjść z ukrycia" Poproszę, bez komentarza.
Cytat:
,,Harry pytał sam siebie obserwując Snaper17"
|
A co Harry robił w Skrzydla Szpitalnym? Tak poprostu poszedł poodserwować Snape'a . . .?
Cytat:
,, to Hagrid przyszedł sprawdzić co z Margot "
|
To Hagrid skądś jednak wcześniej znał Margot. Czy może poprostu ma tak gołębie serce, że przychodzi odwiedzić każdego pacjenta w skrzydle szpitalnym? Hmm . . .?
I jeszcze jedna rzecz. Jedna z najpoważniejszych : czas akcji. Przez cały czas czytania ( nie tylko jednokrotnego ) próbowałam się zorientować w jakimś czasie jest umiejscowione opowiadnie ( przed, po , w trakcie) którego tomu autorstwa pani Rowling, ale za nic nie mogłam się zorientować.
A z poytywów?
Nawet fajnie, że Snape to nie aż taki zimny drań, tylko jednak posiada jakieś tam pozytywne uczucia.
A na koniec podsumowanie: Pomysł jest nawet całkiem, całkiem chociaż muszę napisać,że nie jest całkiem nowatorski. Jednak wykonanie tego pomysłu to już całkowite dno. Jestem szczera. Za dużo momentów kompletnie pozbawionych sensu, postacie całkowicie nie kanoniczne, a co w opowiadaniach jest dla mnie ważne ( i to muszę zaznaczyć - Merry Sue w osobie Margot urywająca się chyba z choinki). A poza tym choć na początku obiecałam, że błędów dotyczących języka polskiego nie będę się czepiać to jednak w tym wypadku wiele by pomogło choć jednakrotne zbetowanie tego tekstu.
Przykro mi ,że tak oceniłam twoją pracę, ale inaczej nie mogłam. Nie zrobiłam tego jednak po to by Cię dobić, ale by pomóc zniwelować błędy. I osobiście szczerze wierzę ,że twoje następne dzieła bedą o wiele lepsze :-) Trzymaj się.
|
|
|
06-25-2007, 20:28
|
#4
|
Niepoprawny marzyciel
Zarejestrowany: Apr 2007
Posty: 45
|
RE: [M] Snape i Margot
Harry użył sectumsempry, nie wiem czy pamiętasz, w 6 części. :D
Wybacz, ale rozbawiła mnie twoja krytyka :), nie żebym ją olała, tylko wyszła zabawnie.
__________________
"Umysł nie jest książką, którą można otworzyć i przeczytać w wolnym czasie" - Severus Snape (HP i ZK)
|
|
|
06-26-2007, 04:56
|
#5
|
Urodzony, by rządzić światem
Zarejestrowany: Feb 2007
Posty: 6,744
|
RE: [M] Snape i Margot
Cytat:
Cette Noire napisała:
dobra, wiem, że w ,, Księciu Półkrwi" Harry uzył go na Draco,
|
Cytat:
Narcyza napisała:
Harry użył sectumsempry nie wiem czy pamietasz, w 6 częsci
|
Czy to jakby nie o to samo chodzi? =/
Cytat:
Narcyza napisała:
Wybacz ale rozbawiła mnie twoja krytyka, nie żebym ją olała, tylko wyszła zabawnie
|
Ironiczna krytyka ma to do siebie, że może bawić... tylko wiesz, akurat tobie powinna dać do myślenia. I moim zdaniem, jak najbardziej ją olałaś. Nie poprawiłaś nawet literówek. Weź albo to porządnie przerób (wątpię, żeby coś z tego było, ale zawsze to nieco lepiej) albo poproś o skasowanie.
|
|
|
04-02-2008, 16:19
|
#6
|
Junior Member
Zarejestrowany: Jan 2008
Posty: 3
|
RE: [M] Snape i Margot
Nie jest złe, ale nie do końca rozumiem o co w tym chodzi. Będzie ktoś miły i mi wytłumaczy? ;d
No bo, który to rok Harrego w Hogwarcie? No i jakie niebezpieczeństwo? Gdzie bedzie bezpieczniej anieżeli w Hogwarcie? Dlaczego, tak ktoś walnął Sectusemprą? No i podstawowe ptanie: KTO to zrobił?
|
|
|
Zasady postowania
|
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts
kod HTML jest Wył.
|
|
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:04.
|
|