Nie wiedziałam jak nazwać to opowiadanie. Do głowy przychodziło mi tylko słowo "historia". Wiedziałam, że nie może mieć w tytule tylko jednego słowa, więc postanowiłam dodać jakiś epitet. Odrzuciłam ich wiele, od "moja" po "inna'. Zostało mi tylko dziwna. I tak pozostało.
To opowiadanie opowiada o pewnej dziewczynie. Nazywa się ona Bella Riddle. Może to trochę egoistyczne (patrz mój nick), ale musiałam tak zrobić. Jakaś siła wyższa :P
Jest w nim też dużo Severusa Snape'a.
A teraz po moim krótkim monologu (którego z pewnością większość nie czytała) zapraszam do czytania.
Enjoy
Część I
- Dumbledore, dlaczego ja? – spytał zdenerwowany Snape.
- Ponieważ nikt nie ma czasu w ten dzień, Severusie.
- Przełóż to. Niech pójdzie ktoś inny. Ja nie umiem dogadywać się z mugolami.
- Ależ Severusie, umiesz. Mam tego doskonały przykład. – odpowiedział spokojnie Dumbledore.
- Ale…
- Nie ma żadnego „ale”. Przykro mi, ale musisz tam iść. – rzekł teraz już stanowczo dyrektor. Spojrzał na Snape’a.
Stał on rozwścieczony przed dyrektorowym biurkiem i patrzył intensywnie w błękitne oczy dyrektora.
- Niech będzie – powiedział przegrany – To kiedy?
- Jutro o 16 w Sheffield. Tu masz dokładny adres – podał mu pergamin z napisanym adresem – Tylko się nie spóźnij – powiedział uśmiechnięty Dumbledore.
Snape nie odpowiedział. Skierował tylko swoje kroki do wyjścia.
***
Jedenastoletnia dziewczynka siedziała i czytała książkę. Książka nosiła tytuł „Harry Potter i Insygnia Śmierci”. Była jej to ulubiona książka z sagi o Potterze, choć umierała w niej jej ulubiona postać, profesor Snape.
Właśnie czytała moment, w którym Voldemort każe Nagini go zabić. Jak zwykle miała łzy w oczach.
Od kiedy przeczytała pierwszą część sagi nienawidziła Voldemorta za jego czyny. Ale gdy przeczytała tę scenę, miała ochotę go zabić, rozszarpać na kawałki. Nie dawała mu taryfy ulgowej, nawet dlatego, że miał – dziwnym zbiegiem okoliczności – to samo nazwisko co ona.
Usłyszała dzwonek o drzwi, a potem stłumione głosy na dole. Nie wiedziała kto przyszedł. Po paru minutach przyszła do niej matka.
- Bella proszę, zejdź na dół. – powiedziała.
- Już idę – odparła i zbiegła po schodach za matką.
W salonie ujrzała mężczyznę, ubranego na czarno. Miał również długie, czarne i „lekko” tłuste włosy.
Stanęła w drzwiach jak wryta, ponieważ przypominał jej kogoś.
Wygląda zupełnie jak…
- Bello, to jest profesor Severus Snape. – powiedział jej ojciec.
Wyszczerzyła na niego oczy.
Nie o nie prawda. To nie możliwe. On nie żyje!!!
- Profesor Snape będzie cię uczył w nowej szkole… eee… Jakiego przedmiotu? – zwróciła się do Snapa – Przepraszam, nie zapamiętałam.
- Eliksirów… - odpowiedziała za Severusa, Bella. On i rodzice rzucili jej dziwne spojrzenia. Matka przeniosła swój wzrok na Snape’a, oczekując odpowiedzi.
- Tak, eliksirów – powiedział, nie odwracając swoich czarnych oczu od Isabelli.
No nie. Ci mugolę są jacyś dziwni. Maja takie samo nazwisko jak czarny pan i jeszcze ta mała wie czego uczę w Hogwarcie. Nigdy więcej, Dumbledore!!! – pomyślał Snape.
- To może przejdziemy do konkretów? – zaproponował ojciec.
***
Minęła już druga godzina. Musiał jeszcze raz wszystko tłumaczyć jej rodzica, a ona w ogóle go nie słuchała. Patrzyła tylko na stół. A on miał tego zupełnie dość.
- Aha. to ja już wszystko rozumiem. – rzekła jej matka.
Nareszcie – pomyślał już mocno zdenerwowany Snape. – A ty Bello rozumiesz? – zwróciła się do córki.
- Tak, oczywiście – odpowiedziała nieprzytomnie Bella.
- To dobrze – rzekł Sev – Proszę – podał im kopertę – Tu jest list informacyjny o przyjęciu o szkoły, bilet na Express do Hogwartu, lista podręczników i mapa jak dojść na ulice Pokątną. Jakieś pytania? – mówił szybko. Chciał jak najszybciej z stamtąd wyjść. Bella to zauważyła.
- Nie mamy – odpowiedziała również szybko, ku jego uldze.
- W takim razie ja już się zegnam. Do widzenia. – wyszedł szybkim krokiem.
- Dziwny człowiek, nie? – zapytał ojciec, po jego wyjściu.
- Tak, dziwny – odpowiedziała panna Riddle i pobiegła do swojego pokoju, błogosławiąc się w duchu, że nic nie opowiadała rodzica o świecie Harry’ego Pottera.
C.D.N.
_____________________________
Przepraszam za błędy. Ortograficznych z pewnością nie będzie (pisałam w Wordzie
), ale interpunkcyjne i językowe są na pewno. Tych pierwszych najwięcej. Jestem słana z interpunkcji, tak jak i z całego polskiego
Przepraszam również za wszelkie podobieństwa do książek o Harry'm.
Pozdrawiam