Wróć   HPN.pl > Harry Potter > Hogwart

Odpowiedz
 
Narzędzia tematu Wygląd
Stary 06-10-2012, 21:51   #71
Kyinra
Świr wymagający opieki
 
Kyinra na Harry Potter Forum
 
Zarejestrowany: Mar 2008
Posty: 383
Domyślnie

Nacia, musiałaś zajebać zdjęcie, na którym mam morde jak... no? Teraz mi smutno, bo każdy wie jak wyglądam : (.
__________________
Wolałabym nie...
Kyinra jest off-line   Odpowiedź z cytowaniem
Stary 06-10-2012, 22:27   #72
Christina
Omijać szerokim łukiem
 
Christina na Harry Potter Forum
 
Zarejestrowany: May 2007
Lokalizacja: Camelot
Posty: 1,514
Domyślnie


bo ponoć kasujemy spam, a muszę sobie jeszcze na niego popatrzeć ;D

Powietrze w Pokoju Wspólnym zamarło. Nikt nie odważył się wykonać jakiegokolwiek ruchu, chociażby uniesienia przepony. Nacia zawisła opierając się o Christinę, z wyciągniętymi ku Nicole rękami.
- N-nnie.
Pod Kaajn załamały się nogi i upadła na kolana. Zaraz podbiegła do niej Angelina i otoczyła ramieniem.
Draco w tym czasie doszedł do reszty elity. Dopiero teraz zauważył, że jego dziewczyna była w trakcie ataku na inną Śłizgonkę. Ale teraz to nie miało najmniejszego znaczenia. Wszystkie inne sprawy trzeba było odłożyć na bok i myśleć jak to zatrzymać Davisa. Jedno było pewne, wszelkimi możliwymi sposobami.
Starsza siostra Johnson odholowała Ross na kanapę. Młodsza natomiast ustawiła Nacię w cywilizowanej pozycji i przysiadła z drugiej strony. Shirley-Sharp ogarnęła się śpiesznie i usiadła na stoliku, naprzeciw przyjaciółki. Chłopacy natomiast stali nad nimi i nie za bardzo wiedzieli co mają ze sobą zrobić. Zresztą... nikt tak naprawdę nie wiedział.

hahaha, ale wprowadziłam akcję. na zawał mi nie zejdzcie ;D
__________________

Darmowe kosmetyki


'It's not my fault I'm better than you'



'What happens in the dungeons
stays in the dungeons'

#soup#
#nakarm psiaka#
#last#

Ostatnio edytowane przez Christina : 06-10-2012 o 22:42.
Christina jest off-line   Odpowiedź z cytowaniem
Stary 06-10-2012, 22:31   #73
Kyinra
Świr wymagający opieki
 
Kyinra na Harry Potter Forum
 
Zarejestrowany: Mar 2008
Posty: 383
Domyślnie

Mnie od jutra do czwartku nie ma, więc tego szmego. Liczę, że będę mieć dużo czytania (bynajmniej nie 'Potopu') po powrocie.
__________________
Wolałabym nie...
Kyinra jest off-line   Odpowiedź z cytowaniem
Stary 06-11-2012, 00:15   #74
Kyinra
Świr wymagający opieki
 
Kyinra na Harry Potter Forum
 
Zarejestrowany: Mar 2008
Posty: 383
Domyślnie

- Dobra, nie ma się co srać. Robicie z tego aferę, jakbym wyjeżdżał do Korei Północnej, albo w ogóle umierał – Tracey ze zrezygnowaniem w głosie przerwał ciszę, jaka zapanowała w salonie – I tak za rok kończę szkołę, więc... Co to za różnica?
- To jest różnica. I obiecuje Ci, przysięgam na... na... na Czarnego Pana, że nie wyprowadzisz się stąd – Draco Malfoy położył swoją dłoń na Mrocznym Znaku, który widniał na jego ramieniu. Jego oblicze było niezwykle poważne. Powagę taką zachowywał zwykle tylko w sytuacjach z udziałem samego Voldemorta. Na chwilę pozbył się cyniczności ze spojrzenia i patrzył w zielone oczy Tracey'a
- Daruj sobie, takie błahe sprawy i przysięga na Czarnego Pana wyglądają komicznie – oparł się o kominek i jeździł palcem po marmurowym wykończeniu – Idę się przejść. Kaajn, idziesz? - dziewczyna ledwie siedząca na kanapie, chwiejnie podniosła się i ruszyła w stronę wyjścia.
- Ta, przewietrzmy się w górnej części zamku, lochy mają niekorzystny klimat – para wyszła z Pokoju Wspólnego i ruszyła korytarzem w stronę schodów. Szli tak w milczeniu, aż ciszę zaczęło przerywać dość regularne pociąganie nosa. Nie była to Kaylin.
- Teraz też będziesz udawał, że cię to nie rusza? Tracey, musimy coś zrobić, ja nie chcę cię zostawić. Nie chcę, żebyś ty zostawił mnie – złapała chłopaka za rękę i obróciła tak, żeby móc spojrzeć mu w oczy. Mimo tego nie było to takie proste, był w końcu sporo wyższy.
- Przecież się nie da. Po prostu wyjadę, przecierpię rok, no, dwa. Później dojedziesz do mnie. Ustawimy się we Francji.
- Nie! Ja nie chcę żyć we Francji! Zresztą dwa lata bez ciebie to za dużo.
- Nie mamy wyjścia Kaylin – przyciągnął Ślizgonkę do siebie i mocno przytulił.
- Mamy wyjście. Musimy mieć, trzeba się tylko poważnie zastanowić
- Sam nie wiem... - Ross odsunęła się lekko od chłopaka. W zasadzie zostało tylko jedno pytanie. Kluczowe pytanie.
- W zasadzie to czemu musisz tam wyjechać?
__________________
Wolałabym nie...
Kyinra jest off-line   Odpowiedź z cytowaniem
Stary 06-11-2012, 00:43   #75
Nacia1234
Moderator
 
Nacia1234 na Harry Potter Forum
 
Zarejestrowany: Aug 2007
Lokalizacja: Trondheim
Posty: 4,354
Domyślnie

Z okazji Euro 2012 mamy dla was małą niespodziankę!

Tracey westchnął głęboko i powiedział:
- Mój ojciec stracił tutaj pracę. Jest ciężka sytuacja, nie chce się narażać, wychylac, zwracać na siebie uwagi. Ale bez problemu dostanie pracę tam, we Francji i ja również. Tam można chodzić do szkoly i jednocześnie pracować. Mógłbym im jakoś pomów. A kiedyś, kiedy będę dorosły i już wszystko będę miał poukładane, mogę tu wrócić. Ale oczywiście nie musisz na mnie czekac...
- Och, oczywiście, że będe na ciebie czekać! - zawołała oburzona Kaajn i przytuliła go - Po prostu będę za tobą tak tęsknić... Listy to za mało...
- Damy radę. Jest jszcze sieć Fiuu, damy radę się komunikować. I w wakacje ty przyjedziesz do mnie, a i ja na pewno znajdę czas, żeby komunikować się z tobą...
Przez chwilę tak trwali przytuleni do siebie, ale tą ciszę zakłóciły szybkie kroki i głośny oddech. ktoś biegł. W końcu ich oczom ukazał się Draco, który wyglądał jeszcze gorzej, niż wcześniej. Tym razem był jednak blady.
- Musimy porozmawiac - powiedzial stanowczno i zawołal Traceya na bok. W międzyczasie przyszła Nacia i zabrała swoją przyjaciółkę do Pokoju Wspólnego, gdzie wszystkie Slizgonki z elity napiły się piwa kremowego. Nawet Nicole i Nacia zakopały topór wojenny. Przynajmniej do połowy. I przynajmniej chwilowo.

- Stało się - rzekł Draco - Mój ojciec pokłócił się z twoim.
- Zwariowałeś?! - krzyknął Davis - Miałem mieć dwa tygodnie.
Draco pochylił głowę. Naprawdę tego żałował.
- Przykro mi. Ale nie wiedziałem, że to się tak skończy.
Tracey chodził po korytarzu, zastanawiajac się, co teraz zrobić.
- To moja wina i już obiecałem ci, że zrobię wszystko, żeby cię tu zatrzymać - kontynuował Draco, ale Tracey mu przerwał.
- Skończ już. To nie ma sensu.
Chciał się odwrócić i pójść. Jeszcze dzisiaj wieczorem miał opuścić Hogwart. Dla jego rodziny była to rzecz sprzyjająca. Mogli jak najbszybciej zacząć życie w nowym miejscu i przestać wydawac osczędności w tym kraju. Świetnie, po prostu cudownie
- Posłuchaj - Malfoy go zatrzymał - Pojadę z toba.
- Co?
- Uzgodniłem to z ojcem. Jeżeli nie da się zrobić czegoś legalnie, trzeba zerwać z wszystkimi prawami. Udać, że nie istnieją. Więc pojadę z tobą.
- I co? Co to niby zmieni? Jesli mam porzucic moje dotychczasowe życię, muszę zrobić to w całości.
- I tak nie miałes zamiaru zostawiać swojej dziewczyny.
- Dobrze wiesz, że w końcu byśmy zerwali...
- Myślę, że ona ma inne zdanie na ten temat...
- Jeszcze nie wie, że mamy takie samo - tym zdaniem Davis definitywnie kończył rozmowę - A teraz ide się spakować.
- Już ci powiedziałem: NIE! - krzyknął Draco - Mógłbyś przynajmneij uszanować to co mam ci do powiedzania?
Tracey ponownie westchnął, ale spokojnie stanął i posłuchał.
- Tam, we Francji, będziemy chodzić do szkoły. Wyrzucą nas stamtąd, a że twoim obowiązkiem jest chodzenie do szkoły, wrócisz tu i będziesz mieszkał ze mną.
Draco widząć, że jego przyjaciel chce się sprzeciwić, od razu zareagował.
- Nic nie mów, mój ojcicec wszystko załatwi. A teraz chodź, pójdziemy się spakować.
Ruszyli korytarzem z powrotem do lochów.
- Ale co z Nacią? - zapytał Tracey trochę smutnym głosem.
- Porozmawiałem z nią. Tak będzie lepiej. A poza tym nie wyjeżdżam za zawsze. No i poznamy jakieś nowe dziewczyny...
Tracey zaśmiał się.
- Noo, może...
Reszcie nie mówili, co będą robić. W ogóle nikt nie komentował. Po prostu stało się. Następnego dnia było jakoś pusto i ponuro. Nie bylo Malfoya i Davisa. Zabini snuł się samotny, Crabbe i Goyle jedli jeszcze więcej ciastek, niż zazwyczaj, bo nie miał ich kto powstrzymać choćby groźnym spojrzeniem. Tylko Potter wraz ze swoją ekipą chodzili szczęśliwi jak nigdy. A reszty to po prostu nie obchodziło. Dla niektórych świat mógłby skończyć się choćby w tamtej chwili.
Ale trzeba było żyć dalej, czekać na to co będzie, a najlepszym momentem był nowy dzień. Ranek.
__________________
Life is wasted on the living

Ostatnio edytowane przez Nacia1234 : 06-11-2012 o 22:03.
Nacia1234 jest off-line   Odpowiedź z cytowaniem
Stary 06-11-2012, 01:28   #76
Christina
Omijać szerokim łukiem
 
Christina na Harry Potter Forum
 
Zarejestrowany: May 2007
Lokalizacja: Camelot
Posty: 1,514
Domyślnie

Euro na świecie to i musi zawitać do naszych skromnych progów.
Ślizgonki, przywitajcie nowe CIACHO w szkolnych murach.


Tyle, że ten ranek był jeszcze bardziej zaskakujący niż poprzedni wieczór. Po codziennych, rytualnych wręcz kłótniach i sprintach do łazienki mieszkanki dormitorium numer 17 zasiadły w Wielkiej Sali. Christina właśnie zabierała się za czekoladowe płatki, gdy przed nią wylądował papierowy ptaszek. Dość często porozumiewała się tak z Georgiem, więc z radością i ciekawością otworzyła list. Ale już pierwszy kontakt z pergaminem sprawił, że jej mina diametralnie się zmieniła.
- Co jest? – zapytała Angelina. Kaajn tymczasem grzebała beznamiętnie w jajecznicy. Minie jeszcze dużo czasu, zanim przyzwyczai się, że jej chłopak znajduje się daleko od niej. Zbyt daleko.
- Nie wiem, i nie chce wiedzieć. Zabierzcie mi śniadanie do Pokoju Wspólnego.
Wstała wzburzona i wyszła z Sali krokiem Terminatora. Na krześle zostawiła liścik. Starsza Johnson wzięła go do ręki i rzuciła okiem. Były to tylko cztery słowa. Cztery słowa, które faktycznie mogły wyprowadzić z równowagi.

Mój gabinet. Natychmiast.
Snape.

Otworzyła drzwi do klasy profesora dość gwałtownie, przez co odbiły się od ściany i wróciły do początkowej pozycji. Snape podniósł oczy i napotkał wzburzoną uczennicę. Jak zwykle jej spódnica była o kilka centymetrów za krótka od tej przyjętej w regulaminie, krawat był zbyt luźno zawiązany, a górne guziki koszuli zawadiacko rozpięte. Ot, codzienny mundurek typowej członkini elity.
- Co tym razem przeskrobałam? Czy raczej co tym razem sobie wymyśliłeś? Bo raczej nie przypominam sobie, żebym w ostatnim czasie złamała któryś punkt regulaminu.
Zazwyczaj naprawdę próbowała zachować pozory normalności i zwracała się do niego per profesorze, ale była naprawdę wściekła. Ten zmierzył ją wzrokiem i uśmiechnął się tak, jak tylko on potrafił.
- W tym momencie łamiesz chyba z dziesięć punktów szkolnego regulaminu. Nie można też zapomnieć o zorganizowaniu nielegalnej imprezy, sprowadzeniu ogromnych ilości alkoholu, narkotyków i innych używek. Ah, no tak… przypominam, że seks również jest zabroniony. Zwłaszcza w pomieszczeniach służących do nauki. Nawet tych chwilowo nieczynnych.
Mężczyzna napawał się widokiem dziewczyny. Chociaż próbowała nie dać po sobie tego poznać, ale była przerażona możliwościami śledczymi Severusa. Skąd on to wszystko wiedział?
- I swoją drogą… myślałem, że stać cię na coś więcej niż Weasley, Johnson. Naprawdę, zawiodłem się na tobie.
- A co cię interesuje z kim sypiam?
- Jesteś moją podopieczną, muszę wiedzieć o tobie wszystko. – zawiesił głos, narażając się tym samym na morderczy wzrok Christiny – Ale mniejsza, nie po to cię tutaj wezwałem. Jak już pewnie zauważyłaś Malfoy i Davis odeszli do innej szkoły…
- A ty nawet nie raczyłeś zainterweniować – dopowiedziała pod nosem. Ten jednak udawał, że nie dosłyszał i kontynuował.
- A my dostaliśmy kogoś na… jakby to powiedzieć… na wymianę.
- Kogo? Jakąś wytapetowaną, tlenioną blondynę z wadą wymowy?
- Eee, raczej mam nieco ciemniejsze włosy. I nie jestem kobietą, z tego co zauważyłem.
Z cienia dobiegł męski głos. Dopiero teraz dziewczyna zauważyła, że nie są w klasie sami. W myślach ganiła się za taki brak orientacji. Na misji dla Czarnego Pana to mogło kosztować ją przecież życie.
Tymczasem chłopak wyszedł z ocienionego fragmentu klasy i stanął obok dziewczyny, zdecydowanie nad nią górując. Christinie natomiast opadła szczęka, ponieważ owym chłopakiem był…
- Szczęsny? Snape, to jakieś żarty?
- Nie. Pan Wojciech będzie uczęszczał do naszej szkoły. Co więcej, do naszego Domu. Bądź tak miła i zaopiekuj się nim przez najbliższy czas.
Johnson spojrzała na nowego Ślizgona, jakby szukała jakiejś podpuchy. Jednak wydawał się być prawdziwy. Ciągle nie dowierzając zaprosiła go do wyjścia z sali.

- Szczęsny? Nie wierzę…
- To nie może być prawda…
- Quidditch…
- Gobliny z Grodziska…
- To jakiś żart…
- Szczesny??
Takie szepty towarzyszyły im przez cały czas, gdy Christina zapoznawała Wojtka z całą resztą elity.
- Ale jak to jest, że uczysz się we Francji? Przecież jesteś z Polski.
Flint ekscytował się chyba najbardziej ze wszystkich. Obsypywał ‘świeżnkę’ masą pytań.
- Ciągle się gdzieś przeprowadzam, a z Francji jest w miarę wszędzie blisko.
__________________

Darmowe kosmetyki


'It's not my fault I'm better than you'



'What happens in the dungeons
stays in the dungeons'

#soup#
#nakarm psiaka#
#last#
Christina jest off-line   Odpowiedź z cytowaniem
Stary 06-11-2012, 11:06   #77
Nicoleee
Czytelnik horoskopów
 
Nicoleee na Harry Potter Forum
 
Zarejestrowany: Jun 2012
Lokalizacja: Hogwart
Posty: 14
Wyślij wiadomość przez Skype&trade do Nicoleee
Domyślnie

Nicole, która stała się pewniejsza siebie ostatnimi czasami, zasiadła na końcu stołu w Wielkiej sali i zjadła posiłek. Spojrzała w kierunku 'elity'. Dracona i Tracey'a już nie było wyjechali do Francji i tam sie będą uczyć. Rzecz jasna do momentu kiedy ich wyleją. Niestety dla niej, wiedziała gdzie są dwaj chłopcy z 'elity', gdyż 'przez przypadek' podsłuchała i ich rozmowę. "Eh... Może jeżeli nie będzie Draco przez jakiś czas to się odkocham. Nie. Raczej tak się nie stanie, ale przez ten czas może będe się czuła bardziej swobodnie w szkole... Kto wie. Zaraz Transmutacja z Gryfonami. Zaraz Potter będzie taki pewny siebie i zadowolony, bo nie ma Draco." Pomyślała blondynka, kiedy zbierała sie na lekcję. Quidditcha polskiej drużyny. Zdziwiona dziewczyna podeszła do Blanci.
-Eee... Blanca.-Zagadnęła koleżankę.-Czemu u nas w szkole jest Wojciech Szczęsny?
-Jest tutaj na wymianie za Draco.
-To pewnie Christy już szykuje imprezę powitalną dla nowego kolegi-westchneła panna Nalton.
-Wszystko jeż możliwe, ale jeszcze nie wiem-uśmiechnęła tajemniczo się Blanca i odeszła w kierunku Christiny.




______________
Naskrobałam cos w czasie informatyki
Nie dużo. Ale zawsze.
Nicoleee jest off-line   Odpowiedź z cytowaniem
Stary 06-11-2012, 12:01   #78
Nacia1234
Moderator
 
Nacia1234 na Harry Potter Forum
 
Zarejestrowany: Aug 2007
Lokalizacja: Trondheim
Posty: 4,354
Domyślnie

- Imprezę powitalna? - zapytała zdziwiona Nacia - Ja nie przyjdę, muszę się uczyć.
- Zwariowałaś? - Christina była po prostu oburzona - Może ciasteczko?
Ostatnie pytanie rzuciła oczywiście do Wojtka, który był rozrywany. Otaczało go stado dziewczyn, bynajmniej nie tylko z Domu Węża.
- Jak udało ci się strzelić tego gola w tym meczu tydzień temu?
- Taaak, to było po prostu nie możliwe...
- Ach, jesteś przystojniejszy niż na zdjęciach - pisnęła jakaś Gryfonka, a dziewczyny z Slytheriniu spojrzały wymownie w sufit. Miały mnóstwo czasu, żeby się z nim zapoznać.
- Niezłe ciacho - szepnęła Angelina do Naci i Kaylin.
- No niezłe - zaśmiała się Nacia i dodała cichszym głosem - Lepsze od Draco, patrz jakie ma branie.
- Draco też takie miał, ale skoro jest zajęty...
- A skąd wiesz że on nie jest? Zresztą...
Cały dzień wszystkim towarzyszyły rozmowy dotyczące Szczęsnego. Nie obeszło się również bez zazdrości i wyzwisk. Bo dziwne, żeby Blaise Zabini, którego dziewczuma wzdycha do Nowego, nie był zazdrosny. Plotka głosi, że on już w pierwszym dniu zaliczył kilka dziewczyn, ale nigdy nikt mu tego nie udowodnił. Był w Slytherinie, totez na pierwszą lekcję miał pójść z uczniami VI klasy. Była to transmutacja. A jak wszystkim wiadomo, przedmiot ten o wiele lepiej idzie uczniom Beauxbatons niż Hogwartu.
- Pięknie, abrdzo ładnie panie Szczęsny - pochwaliła nowego ucznia McGonagall, kiedy zamienił ropuchę w stolik do pokera - Może jeszcze pokażesz nam kilka sztuczek?
- Chwalę się tylko na boisku - odpowiedział z zawiadacką miną, na której widok zemdlała już zapewne niejedna dziewczyna.
__________________
Life is wasted on the living

Ostatnio edytowane przez Nacia1234 : 06-11-2012 o 22:02.
Nacia1234 jest off-line   Odpowiedź z cytowaniem
Stary 06-11-2012, 12:52   #79
Christina
Omijać szerokim łukiem
 
Christina na Harry Potter Forum
 
Zarejestrowany: May 2007
Lokalizacja: Camelot
Posty: 1,514
Domyślnie

Johnson tymczasem siedziała w zimnej klasie do eliksirów i z satysfakcją obserwowała trzęsących się z zimna Gryfonów. Żyjąc w lochach człowiek się przyzwyczaja do chłodu i już po dwóch latach jest w stanie chodzić w krótkim rękawku w czasie ciepłych miesięcy.
- Christina mogłabyś podać mi oczy traszki?
Dagmara szturchnęła blondynkę w bok. Ta skrzywiła się nieco ( tak to jest, jak się wszędzie ma kości ), ale grzecznie podała słoiczek z czarnymi kuleczkami. Ford tymczasem wsypała łyżeczkę do parującego kociołka. Wtedy zielonkawy do tej pory płyn zabarwił się na szkarłatny. Po raz kolejny to ktoś z Domu Węża szybciej i doskonalej uwarzył eliksir. Gryfoni zazdrośnie patrzyli jak para znad kociołka dziewczyn zawijała się posłusznie w ósemki. Dokładnie tak, jak powinno być. Snape nie omieszkał nagrodzić Slytherin dziesięcioma dodatkowymi punktami i obdarzyć Lwiątka pogardliwym spojrzeniem.
- Johnson, jeszcze jedno. Zostań w klasie po lekcji.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała, tylko wbiła wzrok z leżący na stole nóż.
- Co byś powiedziała, na to, żeby Severus dostał taką ładną ozdobę do włosów, co?
- Christi, uspokój się. Nie wolno dźgać nauczycieli po głowach. - Ford była zaskoczona wyobraźnią koleżanki.
- No przecież żartuję - żachnęła się - Chociaż... nie no, serio, żartuję. Kurde, ostatnio zdecydowanie za dużo czasu spędzam w tej klasie sam na sam ze Snapem.
- Może mu się podobasz?
- Ma Marcelinę.
Mimidka do końca życia będzie słyszała głupie komentarze odnośnie pewnej upojnej nocy, czy tam kilku. No cóż, takie życie.
Daga zaśmiała się, przyznała rację i zaczęła się pakować. Dzwonek faktycznie zaraz zadzwonił.
- To idę na spotkanie śmierci.
Pewnie ruszyła do biurka profesora.
- Powiem wprost. Zabraniam organizowania kolejnej imprezy. Pan Szczęsny może i jest kimś znanym w szerokim świecie, ale w szkole jest normalnym uczniem.
- Okey. Coś jeszcze?
Mężczyznę trochę zatkało. Spodziewał się kolejnej bezsensownej, za to agresywnej wymiany zdań.
- Nie, możesz odejść.
- Dziękuję.
Zamknęła cicho drzwi, co nie było w jej zwyczaju. Szybko przemierzyła korytarze i znalazła się w Pokoju Wspólnym. Przy najlepszych kanapach, zwykle zajmowanych przez elitę, stłoczyło się dużo ludzi. Wysunęła się na przód. Spodziewała się zobaczyć Szczęsnego w otoczeniu wianuszka dziewcząt, ale pomyliła się. Na jednym z wysłużonych foteli siedział Smith. Co więcej miał złamaną nogę.
- Imprezy nie będzie, Nietoperz zabronił, ale chyba was to teraz nie obchodzi.
- Ten tłumok zleciał po schodach i złamał sobie nogę.
Angelina była naprawdę wkurzona. Siedziała na oparciu fotela i ciskała gromy w biednego chłopaka.
- No strasznie mi przykro i tak dalej, ale w czym problem?
- Jutro mamy mecz. A Smith jest obrońcą, tak gdybyś zapomniała. - wyjaśnił Zabini.
- No okey, ale ja nie widzę w tym problemu. Przecież mamy godne zastępstwo.
Teatralnie przeniosła wzrok na Szczęsnego.
__________________

Darmowe kosmetyki


'It's not my fault I'm better than you'



'What happens in the dungeons
stays in the dungeons'

#soup#
#nakarm psiaka#
#last#
Christina jest off-line   Odpowiedź z cytowaniem
Stary 06-11-2012, 22:50   #80
Mistrzyni_Afrytow
Praktykant Voodoo
 
Mistrzyni_Afrytow na Harry Potter Forum
 
Zarejestrowany: Mar 2008
Posty: 749
Domyślnie

Specjalnie dla Naci, która pewnie tęskniła za tak długimi postami ;*
Obrażam tu trochę Polaków nie dlatego, że nie jestem patriotką, tylko po prostu staram się wczuć w moją postać ;D


Angelina spojrzała na siostrę z dezaprobatą. Jak to możliwe, że jej siostra jest taką ignorantką? Smith to jeden z najlepszych obrońców w historii Hogwartu. Możliwe, że dostanie kontrakt w Chlubie z Portree. A co najważniejsze trenował z nimi. A taki Szczęsny? Polaczek z kiepskiej, wsiowej drużyny która dwa lata temu nawet nie wyszła z grupy przegrywając z krasnalami?!
Jesteśmy skończeni.
- Tak, tak, Woojtek! – zaczął emocjonować się Flint, niemal skacząc pod sufit. Nowy odwrócił się zaciekawiony. Już Markus miał wyjawić chłopakowi jakże szczęśliwą wiadomość, lecz Angelina ubiegła go.
Jednym zaklęciem zakleiła mu usta.
- Stul mordkę Flint – powiedziała wyraźnie niezadowolona i skasowała wzrokiem Szczęsnego. Mało kto zdawał sobie sprawę jak naprawdę powinno się wybierać poszczególnych graczy. Ona usłyszała to kiedyś w tajemnicy od trenera swojej ulubionej drużyny, Sępów z Vracy który był również oczywiście Śmierciożercą. W czasie gdy ona słuchała z uwagą rad od jednego z najlepiej zarabiających trenerów świata, jej mądra siostrzyczka flirtowała w najlepsze z niemal wszystkimi Sępami.
No cóż, trzeba przyznać iż młodsza Johnson umiała wykorzystać każdą sytuację.
Zatem Angelina wybierała obrońców według budowy ich ciała. Dobry obrońca powinien być masywny, stabilny, mocno trzymający się ziemi. Ważne również były ramiona, najlepiej potężne i umięśnione. Najlepszy musi mieć twardą głowę i dobry pomyślunek.
- Jestem kapitanem ślizgońskiej drużyny qudditch’a. Od kiedy gram Dom Węża co roku zdobywa pierwsze miejsce. Teraz niestety w jednym z najważniejszych meczy mój skretyniały obrońca spadł ze schodów i potrzebuję kogoś na jego miejsce – wydukała to z siebie bardzo niechętnie. Wiedziała jednak, że gdy on się nie zgodzi, będzie jeszcze gorzej, więc dodała już nieco milej – Ostatnio całkiem nieźle Ci szło w meczu z Brzytwodziobami z Tarapoto.
- Dzięki – uśmiechnął się swoim a jakże oszałamiającym uśmiechem Ślizgon – Chętnie sprawdzę się z mniej doświadczonymi graczami.
Nagle powietrze jakby zgęstniało. Szczęsny ostatnie zdanie powiedział celowo głośno, by wszyscy wiedzieli, że nie tak łatwo da się nim pogardzać. Jednak mógł się jedynie domyślać, iż trafił na najczulszy ze wszystkich punktów panny Johnson. Można było obrażać ją, Blaise wyzywać od ciot, siostrę od zdrajczyń, ale nigdy przenigdy nie powinno się nazywać jej amatorką qudditch’a. Owszem, było to dość niepokojące a nawet chore, lecz każdy zdawał sobie z tego sprawę i musiał to uszanować. Zostawał do tego zmuszony.
- W takim razie nadal graj u Goblinów, frajerze – wysyczała wściekła Ślizgonka wyciągając różdżkę. – Co powiesz na mały sprawdzian umiejętności Polaczku z jakiejś zawszonej dziury?
- Angelina, daj mu spokój… - próbowała załagodzić Christina która poczuła się nagle w obowiązku bycia opiekunką nowoprzybyłego.
- Poza tym nie zapominaj, że on gra w lidze światowej, a my… no cóż… tylko w szkolnej – dodał Flint, stając między Angeliną a Wojtkiem.
- Och, Flint, jakiś Ty żałosny. Może jeszcze dupe mu podetrzyj, pewnie światowcy sami tego nie robią – zmrużyła oczy zielonooka, chowając różdżkę. Po krótkim zastanowieniu z jadowitym uśmiechem dodała, krzycząc – DRUŻYNA SLTYHERINU! Z racji tego iż mamy nowego gracza na zastępstwo, jutro dodatkowy trening o 7 rano przed śniadaniem! I niech tylko ktoś się spóźni! – po czym mrugnęła do Wojtka.
Dzięki zamiłowaniu Christiny do gazet plotkarskich wiedziała, że jej nowy obrońca uwielbia długo spać.

***

Dziewczyny niezainteresowane sprawami sportu siedziały na zielonkawych kanapach przed kominkiem i pobłażliwie spoglądały w stronę wydzierającej się Angeliny.
- Macie chipsy? – zapytała Blanca, zauważając cudownie jędrny tyłeczek Szczęsnego. Niby za nim nie szalała, ale musiała przyznać, chłopak prezentował się nieźle.
- Myślicie, że nago wygląda jeszcze lepiej? – zapytała zamyślona Christina, zapewne podziwiając tę samą część ciała co Evans.
- A da się lepiej? – zaśmiała się Daga, rzucając Ślizgonkom czekoladowe żaby. Spojrzała z lekkim niepokojem na Kaylin, lecz ta spokojnie czytała podręcznik do historii magii. Zbliżał się sprawdzian kontrolny dla starszego roku, na którym obecny miał być także dodatkowo inny nauczyciel, więc o ściąganiu nie mogło być mowy. Z całego serca im współczuła.
W końcu po objeżdżeniu swojej drużyny, Angelina dołączyła do dziewczyn. Sapnęła aż ze zmęczenia, siadając na fotelu naprzeciwko. Bez pytania wzięła pierwszą z brzegu żabę. Zaraz jeden dotknęła ręką swojego brzucha, skrzywiła się i odłożyła opakowanie.
- Jakim cudem oni idą spać wiedząc, że Ty i tak położysz się po północy? – zapytała Christina, standardowo unosząc brew.
- Jakim cudem chodzisz z rudowłosym Gryfonem, zakałą czystokrwistych czarodziejów? – zauważyła złośliwie jej siostra, nie czekając nawet na odpowiedź – któraś wie, gdzie jest Nacia?
Kaylin na chwilę wyjrzała zza książki i wzruszyła ramionami. Współczuła przyjaciółce, jednak miała na głowie własny, o dziwo bardzo podobny problem. Cały czas wyrzucała sobie, że nie przeczytała tego głupiego listu wcześniej. Wiedziałaby i spędzała więcej czasu ze swoim chłopakiem… Byłym chłopakiem? W końcu nie ustalili do końca jak to z nimi będzie…
- Widziałam ją jak wchodziła do dormitorium Draco – odezwała się nagle nieśmiało jakaś Ślizgonka, stojąc za kanapą. W świetle ognia z kominka jej blond włosy jarzyły się blaskiem, a stalowe oczy stały się jeszcze bardziej niesamowite. Dopiero po chwili Angelina, która jako jedyna widziała ją ze swojego fotelu, przypomniała sobie jej imię. Nicole. Konkurentka Naci.
- A Ty przypadkiem to zauważyłaś? – zauważyła kąśliwie patrząc jak na twarzy Ślizgonki zaczyna pojawiać się rumieniec. Próbowała to maskować, przybierać pozę osoby dominującej, bezczelnej. Wyglądało to dość zabawnie, ale Angelinie powoli zaczynała podobać się mała Nalton.
- A właśnie, że przypadkiem – odpowiedziała w końcu, patrząc na Johnson z góry. Christina zatrzęsła się bezgłośnie ze śmiechu, aż dostała kuksańca od Dagi.
- Podobasz mi się Nalton. Masz niemal idealną sylwetkę na szukającą a tak się składa, że mój ulubiony szukający uciekł sobie do Francji. Zajmij mi miejsce, jak wrócę to może pogadamy na ten temat.
Dała żeńskiej części elity znak i wszystkie razem ruszyły do byłego pokoju Malfoy’a. Wszystkie prócz Kaajn.
__________________
"Może ten baron dusz, anioł stróż przegrał w karty z diabłem. A rano już ludzie wzięli szable i bagnet"

***

Skoro nie mam nadziei, abym jeszcze zaznał,
Niepewnej chwały określonej chwili.
Skoro nie sądzę.
Skoro wiem, że nie zaznam,
Prawdziwej mocy, która przemija.
Skoro nie mogę pić,
Skąd piją kwiaty drzew i źródła rzek,

***

bo nic tam już nie ma.

Ostatnio edytowane przez Mistrzyni_Afrytow : 06-11-2012 o 22:59.
Mistrzyni_Afrytow jest off-line   Odpowiedź z cytowaniem
Odpowiedz

Narzędzia tematu
Wygląd

Zasady postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni post / autor
SLYTHERIN Angela Johnson Kosz 400 10-08-2008 17:46
SLYTHERIN Angela Johnson Kosz 2304 07-08-2008 16:37
SLYTHERIN Angela Johnson Kosz 2000 11-25-2007 12:03
SLYTHERIN Angela Johnson Kosz 1996 06-14-2007 12:58
SLYTHERIN Limonka Kosz 3490 05-05-2007 20:18


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:57.

Powered by vBulletin® Version 3.7.3
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.