Cóż, jako miłośniczka gry aktorskiej oraz ogólnej aparycji Johnny'ego Deppa muszę powiedzieć, że według mnie byłby on lepszym Syriuszem niż Gary. Black był lekkim dziwakiem, a w trzeciej części najczęściej ukazywany był jako szaleniec. Kto ogląda filmy Burtona ten wie, że kto jak kto, ale Johnny jest wręcz stworzony do ról aspołecznych odmieńców lub popapranych psychopatów. Szkoda, że to nie on zagrał Syriusza, myślę, że byłby rewelacyjny