Osobiście Bonnie najbardziej podobała mi się w piątej części filmu. Były takie momenty, jak na przykład lekcje Gwardii Dumbledore'a, czy bitwa w Departamencie Tajemnic, gdzie aż chce się klasnąć w dłonie i krzyknąć: "To jest właśnie Ginny!".
Natomiast w Księciu Półkrwi mnie nie zachwyciła. Była poprostu nijaka. A już ta scena z zawiązywaniem Potterowi sznorówki... nie wiem, kto to wymyślił, ale nie bardzo mu to wyszło.
Ogólnie Bonnie wizualnie pasuje mi do roli Ginny, ale juz samo zachowanie bohaterki jak wiadomo w głównej mierzez zależy od scenariusza, a ten nie zawsze jest zgodny z tym, co pisze w książce