Mięso armatnie
Zarejestrowany: Jan 2011
Posty: 2
|
Harry Potter i Element Światła [NZ]
Jest to mój pierwszy FF, więc proszę o wyrozumiałość. Na razie piszę 2 rozdział, a jak go napiszę to wstawię i zacznę poprawiać pierwszy i potem napiszę 3 i poprewię 2 itd. Proszę też abyście pokazywali mi błędy.
[spoiler]Rozdział 1. Element Ognia
W Hogwarcie życie było proste, nauka, nauka i jeszcze raz nauka. Niestety Hogwart, który znał Harry już dla niego nie istnieje, a to wszystko przez jedynego człowieka, który dzięki Harryemu zginął. A tym człowiekiem był Lord Voldemort.
- Harry! Harry! Co ci się stało? – Odrzekł głos znany Harryemu. – Czemu się tak wijesz?!
Nagle Harryemu zbierało się na wymioty. Ron miał…
- Niebieskie włosy!! – Krzyknął z przerażeniem Harry – Co ty zrobiłeś. Dostałeś coś od swoich braci!!
- O co ci chodzi? Przecież sam mówiłeś, że blond mi nie pasuje! – Odrzekł z oburzeniem Ron.
- Co? A tak w ogóle dlaczego Hogwart jest taki… no wiecie, został odbudowany? – Zapytał Harry.
- A niby, dlaczego miałby być odbudowywany? Przecież od wieków nic się nie działo. - Oznajmił ze spokojem Ron.
- A bitwa? Przecież słudzy Voldemort’a rozwalili połowę zamku! – Rzucił Harry.
- Jaka bitwa? I jaki Volde… ten gość co o nim mówiłeś.
Harry już wiedział co musi uczynić. Wybiegł nagle z dormitorium i zbiegł po schodach. Po drodze do celu (profesora Dumbledore’a) natknął się na dość dziwny widok. Zobaczył kogoś, kto z twarzy wyglądał jak Hermiona, lecz była… bardzo dziwnie ubrana i do tego bardzo mocno umalowana, wręcz pociągająco, miała krótką, obcisłą spódniczkę (Harry nawet nie wiedział, że ma ona tak ładne nogi), czarną, bardzo ładnie na niej wyglądającą kamizelkę z różnymi różowymi emblematami.
- To jak Harry, dzisiaj wieczorem w bibliotece?? – Zapytała.
- A co ma być dziś wieczorem?? – Zapytał.
- Ty już wiesz co? – I spoglądała na niego z dziwnym spojrzeniem, którego Harry dotąd nie widział.
- A dlaczego nie w Dormitorium??
- A jak sobie wyobrażasz, żeby ślizgonka weszła do dormitorium gryfona??
Harry już wiedział, że musi się spieszyć. Stawało się coraz gorzej. Zobaczył już gargulca, aż tu nagle…
BACH!!
Przewrócił się. Nagle zauważył, że uderzył się z Remusem Lupinem.
- Remusie! Ty żyjesz!. – Wrzeszczał Harry.
- Dla ciebie profesorze Lupinie – powiedział groźnie – Co już chcecie, żeby mnie tu niebyło! I do tego mnie potrąciłęś! Gryffindor traci dziesięć punktów!
- Ale profesorze! Przecież pan zginął! Zabił pana Dołohow!
- Dość! Gryffindor traci następne dziesięć punktów!
- A ty dlaczego nie idziesz na lekcję?
- Muszę się pilnie zobaczyć z profesorem Dumbledore’m!
I odszedł w stronę Gargulca.
- Znowu te hasło. Hmmm… może… Czekoladowe Jabłko?
Gargulec odskoczył odsłaniając schody.
- Coś za łatwe to było!?
Wszedł po schodach i zobaczy wreszcie normalnego człowieka. Dumbledore wyglądał normalnie.
- Witaj Harry. Dlaczego nie jesteś na lekcjach?
- Mam bardzo duży problem. – Rzekł Harry.
- Wal śmiało.
I opowiedział mu o wszystkim co się wydarzyło. Poczynając od Kamienia Filozoficznego kończąc na śmierci Voldemort’a.
- Harry. Wiem, że to dla ciebie szok, ale zrobię wszystko, żebyś wrócił do swojego świata. Ale skąd wiedziałeś, że ja żyję w tym świecie??
- Stało się tyle dziwnych rzeczy, że ja po prostu to wiedziałem. – Odrzekł Harry.
- Słuchaj wydaje mi się, że to nie wina Voldemort’a
- A kogo??
- Proszę cię Harry porozmawiaj z profesorem Lupinem. On ci powie, co powinieneś wiedzieć.
- Ale proszę pana!
Ale nie zdążył. Dyrektor już zniknął. Prawdopodobnie się deportował.
Harry nie wiedział co robić. Postanowił, że przejdzie się do profesora Lupina i z nim pogada. Gdy Harry szukał profesora natknął się na Nevila i zauważył, że u niego wszystko normalnie. Znalazł profesora tuż przy Hermionie, która najwyraźniej… GO PODRYWAŁA!! Harryemu już nic nie przychodziło do głowy.
- Profesorze! Profesorze!
- Wiem, wiem Harry. Dumbledore mi powiedział.
- Ale przecież…
- Słuchaj. Idź teraz do Rona i opowiedz mu WSZYSTKO. Potem idź z nim na lekcję, a jutro jak już wszystko się poukłada to się spotkamy.
Harry zrobił, co kazał profesor, poszedł do Rona i wypytał go o wszystko, okazało się, że jest normalnym uczniem, ale jego (Harryego) rodzice zginęli z rąk mugolskiego bandyty. Poszedł z Ronem na eliksiry i okazało się że jest nawet dobry. Tylko, że nadal uczył ich Snape. Na drugiej lekcji mieli Transmutacje gdzie Harryemu wychodziło naprawdę nieźle. Na trzeciej mieli Obronę przed czarną magią, profesor uczył ich o Elementach. Potem odbyły się przesłuchania do drużyny quiditcha, wszyscy oniemieli z wrażenia, bo okazało się, że wcześniej nigdy tak dobrze nie latał, w ogóle nie potrawił wcześniej latać. Później mieli wróżbiarstwo z Firenzo. A następnie Mieli czas wolny. Harry postanowił wypytywać Rona o WSZYSTKO. Po drugiej w nocy przestał go już pytać i poszli spać.
Od razu gdy wstał, a było to tuż po siódmej, pobiegł do gabinetu Lupina. Od razu po wejściu do pokoju zauważył Hermionę.
- Dzień dobry
- Hej Harry, ach tak Hermino możesz już wyjść – powiedział spokojnie Remus, a Hermina puściła mu oko – Ach Harry przemyślałem to bardzo dokładnie i…
Ale przerwał mu Harry.
- Jest pan Wilkołakiem??
- Co? Ach pewnie u was jestem wilkiem tak??
- Ee... No tak jakby.
- Tutaj nie, ale niestety także przybieram formę stworzenia. Jestem Elementem. – Odpowiedział spokojnie.
Harryemu serce stanęło, mówił im o tym na ostatniej lekcji. Istnieje wiele Elementów, ale istnieją cztery rodzaje: element wody, ognia, ziemi i powietrza.
- Słuchaj Harry. Jestem Elementem Ognia i już wiem jak cię stad wydostać, ale będzie to bardzo długie i monotonne dni ćwiczeń.
- Profesorze ja MUSZĘ wracać do moich.
- Wiem Harry, a teraz opowiem ci jak to zrobimy, po pierwsze magia elementów jest potężna, ale nikt nigdy jej nie badał. Gdybyśmy połączyli siły wszystkich czterech elementów dałoby się wysłać cię tam, ale pamiętaj trzeba znaleźć jeszcze dwa Elementy.
- Ale przecież pan jest tylko jeden.
- Tak, ale w Hogwarcie jest jeszcze jeden element, element ziemi.
- A kto to?
- Dowiesz się Harry, dowiesz.
[/spoiler]
|