Nienawidzę horrorów, w których chodzi tylko o to, żeby w jak najobrzydliwszy sposób posiekać bohaterów.. typu
Piła *bleah*.
Blair Witch Project szczególnego wrażenia na mnie nie zrobił, domyśliłam się, o co chodziło w końcowej scenie, ale jakoś...no nie przestraszył mnie specjalnie. Niepotrzebnie na ścianach tego domu odbite były rączki dzieci, trochę sztucznie to wyglądało. Chociaż chciałabym go obejrzeć w nocy w lesie
. Oglądałam też drugą część, ale to już w ogóle jest jakieś kręcone dla kasy, czy coś... Beznadzieja. Nie powinno się robić kontynuacji takich filmów.
Z filmów niby na faktach, kręconych amatorską kamerą, większe wrażenie zrobił na mnie
Paranormal Activity. Podczas całego filmu zbytnio się nie bałam, ale ostatnia scena była przerażająca. Znaczy tam są chyba 3 zakończenia alternatywne i wydaje mi się, że oglądałam to najlepsze, jak dziewczyna rzuca chłopakiem w kamerę. No i najbardziej straszna scena to, kiedy dziewczyna godzinami w nocy stoi nad swoim śpiącym chłopakiem O.o Potem miałam straszne schizy w nocy...
Z japońskich horrorów chciałabym obejrzeć
Klątwę, bo wydaje się straszna.
The Ring 1 i 2 były dobre, ale spodziewałam się czegoś lepszego. Scena, kiedy matka wrzucała Samarę do studni była fantastyczna. Co do
Dark Water... Przez cały film się śmiałam, a jak myślałam, że wreszcie się rozkręci - poleciały napisy końcowe... No comments.
Horror który mnie najbardziej przestraszył to
Widmo (Shutter). Matkoboska to było przerażające, a w momencie, w którym odetchnęłam z ulgą, że już koniec, okazało się, że wcale nie... Końcowa scena z chłopakiem w szpitalu prześwietna. Ale póki co, dziękuję, nie mam ochoty na powtórkę z seansu
.