Temat podobno dotyczy nielubianych postaci, więc pozwolicie, że odniosę się do tej kwestii, i przepraszam za przerwanie Waszej rozmowy.
Na początku zaznaczam, że przez "nielubienie" rozumiem niechęć do osoby, która w zasadzie, teoretycznie mogłaby budzić czyjąś sympatię. A nie ktoś taki w oczywisty sposób zły, jak Voldzio, no wiem niby, że są osoby, które go lubią, ale to już dla mnie hardkor. :lol:
Toteż ja na przykład nie przepadam za Hagridem. Denerwuje mnie jego prostackość, i ta okropna "cholibka" (ciekawe, jak to leci w oryginale?). Poza tym facet jest lekkomyślny, no słowem, osobnik ten ma u mnie duże tyły. Od samego początku. Zwyczajnie nie lubię u ludzi takiej rubaszności, wkurza mnie i już.
Numer dwa na mej liście to hmm.. w zasadzie nie mam już większych antypatii.. Potter jest czasem irytujący, z tą swoją głupotą (nie mówię, że jest idiotą, ale zdecydowanie za rzadko używa zwojów mózgowych) i cierpiętnictwem. No i nauczyciele (wg mnie zbyt często) przymykają oczy na jego wybryki. Potter już powinien ze trzy razy wylecieć ze szkoły, a nadal chodzi i robi, co chce.:| Ale tak ogólnie nie mam do niego specjalnie żadnej urazy.