//Peeves, nie wierzę, że ktoś może lubić moje nieskładne i debilne wypociny xD. no nic...tylko pilnuj tej swojej ostatniej komórki
//
*No dobra, już, idziemy - powiedziała cicho gdy na wartę przyszli nowi ochroniarze*
*zaczaiła się za złotym posągiem gryfa i rzuciła Imperio na jednego z nich*
*zaklęcie najwyraźniej nie zadziałało, bo mężczyzna rozejrzał się zaniepokojony i wyciągnął ROŻDŻKĘ*
*żadne z przyjaciół nie wpadło na to, że Pagody mogą bronić czarodzieje*
*Limonka gestem za plecami pokazała Ślizgonom, żeby natychmiast uciekli*
*Kto tu jest?! - krzyknął strażnik*
*Jeszcze przez chwilę ukrywała się za posągiem, aż w końcu wyszła zza niego, krzycząc
Expelliarmus*
*Nim jednak zaklęcie zdążyło ugodzić mężczyznę, Limonka leżała już na ziemi spętana magicznymi sznurami*
*Świetnie - powiedziała cicho, zastanawiając się czy przyjaciołom udało się bezpiecznie uciec*
*No, no... - zaczął strażnik - żadko jakiś czarodziej próbuje włamać sie do Pagody, z reguły tylko mugole są tak głupi*
*Też się cieszę, że pana spotkałam - powiedziała, starając się by jej głos zabrzmiał kpiąco*
*W tej chwili już chyba wszyscy ochroniarze zebrali się wokół związanej dziewczyny*
*Mężczyzna zaśmiał się i powiedział coś, o tym, że teraz nawet poczucie humoru jej nie pomoże*
*Chciałam tylko pozwiedzać! - krzyknęła*
*Nie kłam! - odpowiedział mężczyzna*
*Limonka poczuła, że sznury jeszcze mocniej zacisnęły się na jej ciele; mimowolnie syknęła z bólu*
*Ochroniarz uśmiechnął się w bardzo irytujący sposób*
*Boli? - zapytał ironicznie*
*Niech się pan nie martwi, nie takie rzeczy już znosiłam*
*Możesz być spokojna, nie martwię się tym - mężczyzna najwyraźniej zupełnie nie przejmował się jej kpiącymi odzywkami*
*Dziewczyna rzuciła mu wściekłe spojrzenie*
*Więc co teraz ze mną zrobicie?*
*Możemy cie nawet zabić i wcisnąć wszystkim bajeczke, że znaleźliśmy twoje ciało w jednym z tuneli. Ale jako, że nie jesteś mugolem zaprowadzimy cie do Birmańskiego Ministerstwa Magii, tam czeka cie proces. Za próbę obrabowania świętego zabytku zostaniesz skazana na dożywocie w naszym więzieniu*
*Limonka znów spojrzała wściekle na mężczyznę; wciąż próbowała wyplątać się ze sznurów, jednak te zaciskały się zoraz mocniej*
*W tym momencie do ochroniarzy podeszła kobieta w śrenim wieku, ubrana w czarodziejskie szaty*
*Zostawcie ją mnie - powiedziała, a tłum ochroniarzy natychmiast się rozszedł*
*Kobieta machnęła różdżką, co spowodowało, że sznury opadły na ziemie*
*Nie chcę wiedzieć co cie tu sprowadza, najwyraźniej jednak nie jest to zwiedzanie, bo wtedy ochroniarze od razu dali by ci spokój - powiedziała czarownica - Co by to nie było, na pewno nie uda ci się tego osiągnąć. To twoja ostatnia szansa, odejdź stąd, a zapomnimy o całej sprawie*
*Dlaczego pani mi pomaga? - zapytała Ślizgonka*
*Bo jesteś słaba w oklumencji - przemówiła po chwili, uśmiechając się lekko - a z resztą klucza i tak nie ma tu od kilkuset lat. Idź już*
*Dziękuję - powiedziała i posłusznie odeszła w stronę bramy prowadzącej do wyjścia*
*Kilka metrów od bramy stali jej przyjaciele; opowiedziała im wszystko, poczym w nienajlepszych nastrojach dosiedli czekających na nich testrali*