|
12-27-2010, 22:01
|
#21
|
Praktykant Voodoo
Zarejestrowany: Mar 2008
Posty: 683
|
Ooo, temat idealny dla mnie. Uwielbiam klasykę rocka. Ale do rzeczy.
Dżem - nie zliczę już ile razy układałam w myślach ody na część Ryśka. Drugiego tak charyzmatycznego, nietuzinkowego i wrażliwego wokalisty nie było nigdy wcześniej i nigdy potem na polskiej scenie rockowej. Swoim głosem przeszywał człowieka na wylot, poruszał najgłębiej ukryte struny ludzkiej duszy,. a w pozornie prostych tekstach zawarł całą gamę różnych emocji, refleksji i uczuć. Pozostawił po sobie tyle wspaniałych, nieśmiertelnych utworów, że nie sposób ich zliczyć. Uwielbiam, kocham po wsze czasy. Amen.
Jefferson Airplane - z reguły wolę męskie wokale w rockowych kapelach, ale tym razem wpadłam. Ach...ona ma taki cudowny głos, ze nic tylko słuchać <3.
The Doors – żeby ubrać w słowa geniusz Doorsów trzeba by nowego alfabetu. A przede wszystkim klucza do Drzwi Percepcji. Jim, szczęśliwiec, już je otworzył, a my wciąż szukamy...
AC/DC – ale tylko z Bonem Scottem
Deep Purple – naprawdę nikt nie pamięta o takich perełkach jak Child In Time, Perfect Strangers czy Smoke On The Water? Wstyd! Osobiście uwielbiam Purpli z czasów Ritchie’ego Blackmora.
Eric Clapton - mistrz. Najlepszy (obok Blackmore'a) gitarzysta wszech czasów.
Oczywiście jest tego znacznie więcej... Aerosmith, Free, Stonesi... to tylko te naj-naj są
__________________
"Nikt nie każe Ci iść dalej. Można siedzieć i czekać na śmierć. Można przez całe życie siedzieć i czekać na śmierć. To też jest godne, jest honorowe, może być przyjemne, jeśli ktoś potrafi czerpać z tego przyjemność. Nikt nigdy nie powiedział, że tylko jak się idzie naprzód to dopełnia się los człowieka"
Jake, spragniona żaba nie może pić z dwóch jezior jednocześnie
Ostatnio edytowane przez Hermiona1334 : 01-09-2011 o 16:14.
|
|
|
04-18-2011, 00:50
|
#22
|
Niepoprawny marzyciel
Zarejestrowany: Mar 2010
Lokalizacja: ZG
Posty: 30
|
Kult - grają od 1982. Grali gdy się urodziłam, przez całe moje dzieciństwo i grają teraz, gdy jeżdżę na ich koncerty.
Sedes, Nauka o gównie, KSU, Defekt Muzgó, Abaddon, Apatia, Inkwizycja, 1125, Dezerter, Schizma - jeżeli chodzi o nasz kraj, to mamy się czym pochwalić.
Led Zeppelin, Sex Pistols - brytyjskie perełki.
I na koniec mój faworyt : DOOM.
|
|
|
04-18-2011, 17:52
|
#23
|
Super Moderator
Zarejestrowany: Apr 2009
Lokalizacja: bunnyland
Posty: 1,964
|
Już dawno miałam tu napisać długi i nudny wywód, ale jakoś nie mogłam się za to zabrać. Jako że obecnie jestem na 'fazie' Depeche Mode, to subiektywnie powiem, że jest to cudownie genialny, najgenialniejszy, stary zespół, którego dotychczas absolutnie nie doceniałam. I nie wiem skąd wziął się mój brak zainteresowania tą grupą, skoro przy każdym "Enjoy the silence" w radio mama opowiada mi, jak to 'za jej czasów' było się depeszem... Nie wiem, naprawdę nie wiem. Z każdym kolejnym utworem dyskografii utwierdzam się w tym, że są zajebiści. Póki co moim faworytem jest "Home", ale jeszcze całej ich twórczości nie przesłuchałam, więc pewnie zmieni mi się to parę razy w najbliższym czasie. Następnie - Metallica! : D Nie powiem, że są to absolutni mistrzowie gatunku, bo owszem, znajdą się lepsi, ale Black Album to klasyka, aż nie wypada nie znać. I oklepane, objechane z każdej strony "Nothing Else Matters"... Cholera, jak mi ten kawałek przypomina dzieciństwo, ośmiogodzinne podróże maluchem/czinkłaczento z południa na północ Polski, zdarte kasety, przekładane z jednej strony na drugą. Wiem, panuje takie przekonanie (a przynajmniej wśród znanych mi fanów metalu), że jeżeli sądzi się, że "Nothing Else Matters" to najlepszy kawałek Metallici, to tak naprawdę nie zna się ich twórczości. Ale serio, przesłuchałam kilka płyt i są dobre, nie powiem, ale najbardziej lubię "NEM", koniec kropka, sentyment. Powymieniam sobie. Genesis, najbardziej ten okres z Philem Collinsem. Pink Floyd, Electric Light Orchestra, Eurythmics, The Doors, The Beatles, Iron Maiden, Oasis. Oraz Nirvana, ah Nirvana, jeden z pierwszych, hm, takich bardziej alternatywnych zespółów, których namiętnie zaczęłam słuchać, choć Nirvana jest bardzo, bardzo popularna i nie wiem, czy można nazwać ją tak, no 'alternatywną', ale wiadomo o co chodzi. AAA! Zapomniałam prawie! Nine Inch Nails! Geniusz Trenta Reznora jest nie do opisania, jakie to cholernie cudowne, że dostał w tym roku oscara. Jak najbardziej zasłużenie, jak najbardziej. I tu - The Downward Spiral, The Fragile, Epka Broken... To takie moje ulubione albumy, choć na uwagę zasługuje cała ich dyskografia, kawał dobrej, industrialnej muzyki.
Z polskich (tu wpływ rodziców) wymienię Oddział Zamknięty i Republikę tylko, gdyż jakoś nigdy nie mogłam się przekonać do polskiej muzyki, nawet nie wiem jak dobrej, niestety.
__________________
♠
"Mój związek się zakończył. A dokładniej, zniknęły moje koty, które były dla mnie jak dzieci, co nie każdy będzie w stanie zrozumieć. Nie jestem osobą, która jest w stanie odnosić się emocjonalnie do żywych istot, ale byłem bardzo przywiązany do swoich kotów, być może dlatego, że były jedynymi ludźmi, którzy nie mogli mnie osądzić, bo nie potrafią mówić."
Ostatnio edytowane przez Sarahis : 04-18-2011 o 17:57.
|
|
|
04-18-2011, 20:28
|
#24
|
Praktykant Voodoo
Zarejestrowany: Mar 2008
Posty: 683
|
Ostatnio polubiłam Annę Jantar. Talent miała niesamowity, a teksty piosenek wręcz zarażają optymizmem.
Ach i zapomniałam w swoim szacownym wywodzie wspomnieć o The Beatles.
Jest też mnóstwo pojedynczych starych piosenek, które lubię (Nie poganiaj mnie, Krakowski spleen, Szare miraże z repertuaru Maanamu, czy "Dmuchawce, latawce, wiatr" w wykonaniu Ewy Farny (tak, tak, dobrze przeczytaliście. Nie znoszę tej smętnej , pozbawionej życia i do bólu flegmatycznej wersji Urszuli, bo i jej barwa głosu mi nie odpowiada, za to Ewie trzeba oddać, że mimo ogólnie niskiego poziomu swojej muzyki świetnie odnalazła się w tej nieco hippisowskiej piosence ). Co tam jeszcze... ach tak Czesław Niemen, zwłaszcza jego „Dziwny jest ten świat”, „Sen o Warszawie, czy „Czas jak rzeka”. Ciaaaryyy.
I jeszcze „Niech żyje Bal” Agnieszki Osieckiej
I mogłabym tak wymieniać jeszcze długo... Ogółem uważam, że dekady 50 – 90s były niesamowite. Wtedy tworzono prawdziwą muzykę, pełną emocji, charyzmy, kunsztu, zaangażowania. Nawet piosenki o miłości były na swój sposób poetyckie, subtelne (patrz Maanam „Z ogniem w głowie”, „Jestem kobietą, „To tylko tango; Dżem „Tylko Ja i Ty, "Cała w trawie" ; Eric Clapton;"Wonderfull Tonight", "Layla"; The Doors: "I Will Never Be Untrue").
Cholera, jak ja bym chciała żyć w czasach „flower- power! Niestety, zostały mi tylko opowieści mojej mamy.
Ogółem zauważyłam, że od czasu, gdy zaczęłam słuchać "staroci", coraz częściej oglądam "Jaką to melodię", a co ważniejsze - coraz wiecjej kawałków jestem w stanie rozpoznać juz po pierwszych dzwiękach. Prawda jest taka, że spośród wszystkich telewizyjnych teleturniejów tylko w JTM można usłyszeć (obok Feela i innych nowoczesnych badziewi, niestety Dlaczego ten Kupicha musi się tak wszędzie wpierdalać z tymi swoimi pustymi szklankami pomarańczy? Fuck! choć trochę starej dobrej muzy w stylu Varius Manx, Edyty Bartosiewicz, ABBY.
__________________
"Nikt nie każe Ci iść dalej. Można siedzieć i czekać na śmierć. Można przez całe życie siedzieć i czekać na śmierć. To też jest godne, jest honorowe, może być przyjemne, jeśli ktoś potrafi czerpać z tego przyjemność. Nikt nigdy nie powiedział, że tylko jak się idzie naprzód to dopełnia się los człowieka"
Jake, spragniona żaba nie może pić z dwóch jezior jednocześnie
Ostatnio edytowane przez Hermiona1334 : 04-21-2011 o 19:35.
|
|
|
Narzędzia tematu |
|
Wygląd |
Wygląd liniowy
|
Zasady postowania
|
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts
kod HTML jest Wył.
|
|
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:02.
|
|