Usłyszałam kiedyś od koleżanki co się przydarzyło jej sąsiadce.
Był kiedyś u niej na podwórku jakiś mechanik. Coś sie popsuło ,ale to nie istotne. Pan pracował długo i sumiennie przykładał się do zadania.
Sąsiadka chciała być miła i zamierzała iść do niego i zaproponować coś do picia. Po drodze do tego pana spotkała syna który zaczął jej mówić ze był w sklepie i kupił sobie loda.
Sąsiadka gdy dotarła do pana taka była zdezorientowana że zamiast zaproponować coś do picia powiedziała: Czy mogę zrobić panu loda?
A mi samej to się mnóstwa razy zdarza palnąc, czy usłyszeć coś takiego np:
Ładnych pare lat temu z drużyną harcerską chodziliśmy po domach i wystawialiśmy Herody. Kolega miał do powiedzenia kwestię "Królewski rozkaz został wydany - niech jako pierwszy ginie syn Heroda". I co powiedział ? "Qrewski rozkaz został wydany".Padliśmy wszyscy ze śmiechu ale to jeszcze nie koniec. U następnych ludzi był tak zestresowany, że pomimo tego, iz dobrze powiedział swoją kwestię to poprawił się na wersję niecenzuralną.
Miałam kiedyś sąsiada Brytyjczyka, Jego żona była Polką, ale on raczej tylko po angielsku mówił... Kiedy wpadłam do nich i miałam zapytac : Shall we do this at six or now? (chodziło mi o to, że wcześniej rozmawialiśmy, że wpadnę oprawić im zdjęcia). A ja zapytałam: Shall we do this sex now? Coś mi się chyba pokiełbasiło wtedy w głowie, albo się spieszyłam, ale spaliłam się ze wstydu, tym bardziej, że to był miły sasiad po 40tce.
Albo pani w kiosku mnie wyśmiała, kiedy chciałam od niej kupić "żumę do gucia".
Kiedyś na sprawdzianie napisałam, że państwo jest "organizacją terrorystyczną", zamiast "terytorialną".
Wycieczka klasowa. Plaża. Samo południe. Smażymy sią całą klasą. Wzięłam na plażę poduszkę z Billem... Leżę sobie na brzuchu. Wszyscy się rozleniwili i nic nie mówią. Kompletna cisza, szum fal... I w tym momencie ja wypalam z tekstem: "No, Bill zmieniamy pozycję!", przewracam się na plecy i dalej leżę. Ludzie najpierw szok, a chwilę później w brecht . Po powrocie robiłam eksperyment. Chodziłam po domu z poduszką i udawałam, że to człowiek xD. Zacytuję kilka fajnych tekstów:
1. Ja (Wychodząc z łazienki po godzinie): mamo! Nie dobijaj się tak następnym razem! Bill się zestresował i trzy razy krzywo się umalował!
2. Ja: Szkoda, że nie mogę zabrać Billa do kościoła.
Mama: Czyli jednak rezygnujesz z tej zabawy?
Ja: Jakiej zabawy, mamo? On jest niewierzący xD
3. Ja: Mamo, ja i Bill chcemy jeść. Zrób nam kanapki! (Władczym tonem)
Ja: (Zmienionym głosem): I przynieś piwo, kobieto!
Pierwsze słowa mojego byłego po obejżeniu Durch den Monsun: Te dwie dziewuchy (Bill i Tom ) nie mają szansy na zrobienie kariery. Nawet, jak dostaną dobrą piosenkę, to i tak pozostaną szkaradne.
(ps. temu panu już podziękowałam, za współpracę)
Mam taką poduszkę małą i jakoś ja kiedyś owinęłam w bluzkę z podobizną Billa. I mama jak to zobaczyła to się na cały dom wydarła: a Ty co z tym Billusiem na łóżku zrobiłaś ??
Nudziłam sie w pokoju i moja mama whodzi a ja stoje koło plakatu z Billem i tak:
JA: Mamo pasujemy do siebie nie??
Moja mama przewraca pczami przygląda sie mu i w końcu mowi:
-Rzeczywiscie, spodnie mu spadają tak jak i tobie ;D
Moja mama najpierw mówi:
-On ma fryzure dla dziewczyny.
Ja:
No to moze sobie zrobię taką
MAMA
Przecież to jest chłopak, a to męska fryzurka.
No comment
Leżałam sobie w lozku bo późno już było i moja 5 letnia kuzynka sie obudziła...
No i ojczym koło niej usiadł:
Ojczym: Zuzka policz sobie baranki... zaśniesz...
JA: a ja to co mam liczyć??
Ojczym: Baranki!
JA: nie bede zadnych gupich baranow liczyć
Ojczym: To policz Bille...
JA: spoko
Ojczym: Jedna BillA, druga BillA...
JA: Ja nie gram w bilarda!
TATA: Mi chodzi o ta Bille... (pokazuje na plakat)
Mój kuzyn jak był u mnie z okazji imienin mojej mamy usiadł koło mnie przy komputerze.
- Eee co to jest ? - pyta pokazując na tapetę.
-Nop zespół- odpowiadam.- co o nich sądzisz? - pytam gdy puściłam mu jakąś piosenkę.
- Muzyka mi się nie podoba, a tego co go piorun strzelił to chyba z Czarnobyla wyratowali...- tak kuzyn jest mądry,a że humor dobry miałam to wypytuje dalej.
-No, a co więcej sądzisz o Czarnobyllu ? (chodzi o Bill tak został ochrzczony przez kuzyna)
-Nosi te jakieś oborże na szyi czyli chyba jakiś nieobliczalny jest i pewnie go ktoś na smycz przypina...
-To może Tom z nim chodzi na smyczy? To ten z dredami.
-Ten MOP? Niee on też wygląda jak niewyżyty i ten taki jeden z długimi włosami to wygląda jakby go krowa polizała. Ten z krótkimi włosami ich wszystki na smyczy prowadzi...
Nie ma to jak poważna rozmowa z kuzynem.
Teraz mój tata po usłyszeniu Rette Mich :
-Jezu! Wyłącz to!
-Czemu?
-Bo on tak pieje jakby mu jaja odżynali!
(Przynajmniej nie sądzi, że to dziewczyna )
Ogladamy zdjęcia rodziny. W pewnym momencie jest zdjęcie kuzynki, która wyglada jak patyk w ciuchach.
Mama: Ty zobacz jaka ona chudziutka.
Ja: To co? Mam jej boczek poleconym wysłać?
EDIT: Nie mogę
... Przed chwilą: Ja (Wychodząc z łazienki po godzinie w niej spedoznej, z poduszką z wizerunkiem Billa w ręku): Noo. I koniec.
Tata: I coś ty tam tak długo robiła?
Ja: Eee... XD
Tata: tylko mi nie mów, ze...
Ja: Nie, tato. Ta poduszka jest magiczna. Kiedy sobie zażyczę, zamienia się w Billa.
Tata (Do samego siebie): A, to teraz już wiem, skąd te dziwne dźwęki były...
EDIT: Przypomniało mi się: koleżanka opowiadała mi ostatnio, że w jej miejscowości, w przychodni jest lekarz, który zawsze zaczyna swoje porady od tego samego. Czy przeziębienie, czy wymioty, czy gorączka, czy zapalenie płuc czy cokolwiek innego facet zawsze mówi:
- No to może... rutinoscorbin?